skiold

Wielkopolanin: Mam problem z wyrzucaniem nasienia przez lochy, zdarza się to często. Co robię nie tak? Zabieg jest wykonywany w odpowiednim czasie – locha bardzo dobrze toleruje dosiadanie. Nasienie podgrzewam poprzez umieszczenie go na kilka minut w wodz

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 04/2010

 

Wielkopolanin: Mam problem z wyrzucaniem nasienia przez lochy, zdarza się to często. Co robię nie tak? Zabieg jest wykonywany w odpowiednim czasie – locha bardzo dobrze toleruje dosiadanie. Nasienie podgrzewam poprzez umieszczenie go na kilka minut w wodzie o początkowej temp. Ok. 27 st. C. Tubę z nasieniem wyciągam ze słoika z wodą bezpośrednio przed zabiegiem. Kateter wprowadzam w górę pod kątem ok. 20 stopni aż poczuję opór, wtedy próbuje go trochę wkręcić. Podłączam zbiorniczek z nasieniem, trzymam go nad maciorą i wtedy właśnie często zdarza się, że locha wyrzuci nasienie. Co może być przyczyną?

 

Trudno jest „na odległość” odpowiedzieć wyczerpująco na postawione w ten sposób pytanie, ponieważ brak jest precyzyjnego określenia terminu, kiedy locha ulewa nasieniem; czy w czasie zabiegu, czy kilka minut po usunięciu katetera?

Możliwości są dwie: w pierwszym przypadku – ponieważ jednak kateter nie jest właściwie umiejscowiony. W drugim, „odbicie” nasieniem, co jest zjawiskiem dość powszechnym, następuje, ponieważ kateter jest zbyt wcześnie usunięty z pochwy. Obecnie praktykuje się coraz dłuższe pozostawianie go w drogach rodnych samicy; nawet do 10-15 minut.

Coraz częściej wieś staje się miejscem wypoczynku dla ludzi, którzy wolą żyć z dala od miejskiego zgiełku i tłumu. Niestety, często chcą oni sobie podporządkować otoczenie zgodnie z własnymi wymaganiami, co prowadzi do konfliktów. Poniżej prezentujemy lis

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 03/2010

 

 

Od Redakcji:

Coraz częściej wieś staje się miejscem wypoczynku dla ludzi, którzy wolą żyć z dala od miejskiego zgiełku i tłumu. Niestety, często chcą oni sobie podporządkować otoczenie zgodnie z własnymi wymaganiami, co prowadzi do konfliktów. Poniżej prezentujemy list w takiej sprawie oraz odpowiedź, jakiej udzielił nam prof. dr hab. J. Lech Jugowar z Instytutu Technologiczno Przyrodniczego w Falentach Oddział w Poznaniu

 

 

Szanowna Redakcjo!


Bardzo proszę o pomoc w następującym przypadku:

Mam chlewnię na 200 tuczników. Około 60 metrów dalej sprowadza się człowiek z miasta, któremu po kilku tygodniach zaczyna śmierdzieć i zaczyna słać skargi  do wójta gminy. Zachowane są odległości pryzmy obornikowej od granicy i domu tego sąsiada i jest szczelny zbiornik na gnojówkę. Stosowane są dodatki mające ograniczyć uciążliwy zapach, no ale jak to w produkcji zwierzęcej trochę odorów jest…

Jak to wygląda od strony prawnej? Bo przecież ktoś, kto kupuje dom na wsi w pobliżu kurnika lub fermy trzody chlewnej powinien mieć świadomość, że hodowla zwierząt wiąże się z pewnymi, nie zawsze przyjemnymi zapachami?

Po czyjej stronie stoi prawo, gdzie mogę znaleźć odpowiednie przepisy lub może są jakieś wyroki sądowe w takich sprawach, na których można się oprzeć? I jak to jest z mierzalnością tych odorów?


Z uszanowaniem,

Piotr M.

 

Odpowiedź prof. dr hab. J. Lech Jugowara:

Problem odorów występuje od lat, a zaawansowanie prac legislacyjnych w różnych krajach jest mocno zróżnicowane. W większości krajów europejskich uchwalono kryteria odorowe, w Polsce w przygotowaniu jest przez Ministerstwo Środowiska projekt ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej.

Laboratorium Odorymetryczne Instytutu Technologiczno Przyrodniczego w Falentach Oddział w Poznaniu wykonuje pomiary stężenia odorów, m.in. z chlewni, jak również przedstawia przestrzenny rozkład źródeł uciążliwości zapachowej. Jednak dopóki nie ma kryteriów odorowych żaden sąd nie orzeknie w sprawie o ustalenie uciążliwości odorowej.

Sytuacja ta może się zmienić po uchwaleniu wspomnianej ustawy. W projekcie założono, że sprawy uciążliwości zapachowej będą prowadzić organy gmin. Ocenę uciążliwości zapachowej będzie wykonywał wojewódzki inspektor ochrony środowiska, a starosta, marszałek województwa lub wojewoda może nakazać ograniczenie uciążliwości lub zakaz prowadzenia działalności powodującej obciążenie zapachowe.

Jeśli Czytelnik dotrzymał norm budowlanych i zagospodarowania przestrzennego, nie ma na razie podstaw prawnych wymuszających zmiany w prowadzonej przez niego hodowli.

Błażej K.: Mam problemy ze skutecznym ogrzaniem nowo narodzonych prosiąt. Czy prosięta w pierwszej dobie życia preferują jakąś temperaturę, w której chętnie przebywają?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 02/2010

 

Błażej K.: Mam problemy ze skutecznym ogrzaniem nowo narodzonych prosiąt. Czy prosięta w pierwszej dobie życia preferują jakąś temperaturę, w której chętnie przebywają?

 

Prosięta w pierwszej dobie po urodzeniu nie są zdolne do samodzielnego życia i muszą być otoczone szczególną opieką. Ponieważ nowonarodzone prosięta nie posiadają tkanki tłuszczowej, chroniącej je przed szybkim wyziębieniem, powinny mieć przygotowane w kojcu takie miejsce, gdzie jest odpowiednio ciepło i sucho, by mogły swobodnie i komfortowo odpocząć i wyspać się.

Trwająca między producentami prosiąt dyskusja na temat, jaką temperaturę prosięta w pierwszej dobie życia najbardziej preferują, skłoniła zespół norweskich naukowców z Uniwersytetu Rolniczego w As k. Oslo do przeprowadzenia serii dwóch doświadczeń[1][1], w których przeprowadzono próbę określenia takiej temperatury. W tym celu w kojcach porodowych zainstalowano specjalnie przygotowaną komorę, podzieloną na trzy części (Rysunek 1).

 

Sektor A

26º C

Strefa neutralna

Sektor B

34º C

 

Rysunek 1. Komora doświadczalna dla prosiąt podzielona na trzy części

 

Każda z dwóch sektorów zewnętrznych (Sektor A lub B) mógł pomieścić 10 prosiąt i był ogrzewany osobnym promiennikiem podczerwieni z termoregulacją pozwalającą utrzymać zaprogramowaną temperaturę, natomiast część środkowa (neutralna) nie była ogrzewana i miała temperaturę pośrednią między dwoma zewnętrznymi częściami. Prosięta wchodziły najpierw do strefy neutralnej, skąd mogły swobodnie przemieszczać się pomiędzy sektorami wybierając ten bardziej komfortowy dla siebie. Temperatura w jednym sektorze była niższa, a w drugim wyższa (Tabela 1), dzięki czemu prosięta miały wybór. Przebywanie prosiąt w sektorach było zapisywane przy pomocy kamery video, a następnie na podstawie zapisu mierzono czas przebywania prosiąt w poszczególnych sektorach w ciągu doby.

 

Tabela 1. Preferencje prosiąt do przebywania w strefie A lub B (temperatura niższa lub wyższa) przy możliwości swobodnego wyboru przez prosięta strefy przebywania

Grupa

Sektor A

Sektor B

T (º C)

Stopień preferencji

u prosiąt do przebywania

w strefie1

T (º C)

Stopień preferencji

u prosiąt do przebywania

w strefie

Doświadczenie 1

I

26º C

++

34º C

+++

II

26º C

+

42º C

++++

III

34º C

++

42º C

+++

Doświadczenie 2

I

30º C

++

34º C

++

II

30º C

++

38º C

+++

III

34º C

++

38º C

++

1 Stopień preferencji w skali trzystopniowej (+ niski, ++ średni, +++ wysoki, ++++ bardzo wysoki)

 

Obserwacje przeprowadzone w doświadczeniu pierwszym wykazały, że prosięta najbardziej preferowały przebywanie w sektorze B, w którym temperatura wynosiła 42º C i była znacznie wyższa od temperatury w sektorze A (grupa II, różnica temperatury = 16º C). Nieco niższą preferencją cieszyły się u prosiąt sektory z temperaturą wyższą o 8º C (grupy I i III w dośw. 1 oraz grupa II w dośw. 2), natomiast gdy różnica temperatury między sektorami wynosiła zaledwie 4º C (grupy I i III w dośw. 2) nie zaobserwowano u prosiąt żadnej wyraźnej preferencji dla któregoś z dwóch sektorów.

Z przeprowadzonego doświadczenia wynika bardzo praktyczna rada dla producentów prosiąt. Prosięta już od pierwszego dnia swojego życia potrzebują w kojcu porodowym oddzielnego miejsca, w którym mogą ogrzać się i wyspać, a temperatura w tym miejscu może sięgać nawet 38-42º C. Jednocześnie nie należy ogrzewać do wysokiej temperatury całej porodówki, gdyż przy zbyt małej różnicy między temperaturami, jaka panuje w porodówce i w przygotowanym miejscu dla prosiąt, nie będą one preferowały przebywania w miejscu przygotowanym dla nich.

Warto też pamiętać, że zbyt wysoka temperatura w całej porodówce może być jedną z istotnych przyczyn gorszego wyjadania paszy przez lochy, a niskie spożycie paszy dość szybko doprowadzi do obniżenia ilości produkowanego mleka i w konsekwencji niższego tempa wzrostu prosiąt.

 

Opr.: ACONAR



[1][1] G. Vasdal i in.: Piglet preference for infrared temperature and flooring. Applied Animal Behaviour Science (2010) Vol. 122, str. 92-97

Szymon: Czy masa ciała urodzeniowa prosiąt ma jakiś wpływ na późniejsze, właściwe dla tuczników, wskaźniki produkcyjne?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 02/2010

 

 

Szymon: Czy masa ciała urodzeniowa prosiąt ma jakiś wpływ na późniejsze, właściwe dla tuczników, wskaźniki produkcyjne?

 

Należy z całą stanowczością stwierdzić, że istnieje bezpośrednia istotna zależność między masą ciała prosiąt w dniu ich narodzenia a wielkością późniejszych wskaźników produkcyjnych w okresie tuczu świń, w tym także jakości tuszy oraz mięsa. Zależność tę potwierdzają wyniki szeregu badań przeprowadzonych na całym świecie.

Wiedzą o tym także właściciele stad loch, którzy z wielką troską starają się zadbać o prosięta z niższą masą ciała urodzeniową. M.in. rutynowo stosują zasadę przemieszczania prosiąt (ang. cross-fostering) między lochami dążąc do wyrównania liczebności prosiąt w poszczególnych miotach, aby możliwie jak najwięcej prosiąt miało podobne szanse wypicia potrzebnej im ilości najpierw siary, a potem mleka i dzięki temu szybciej przybierały na wadze. Na podstawie obserwacji, zebranych w fermach produkujących prosięta, można powiedzieć, że:

·         Wśród prosiąt z wyższą masą ciała urodzeniową obserwuje się lepszą zdrowotność i niższą śmiertelność w okresie ssania do dnia ich odsadzenia; warchlaki i tuczniki wyrosłe z tych prosiąt charakteryzują się następnie wyższą zdrowotnością w całym okresie tuczu,

·         Prosięta z wyższą masą ciała urodzeniową mają zdecydowanie wyższą masę ciała w dniu odsadzania w porównaniu do prosiąt z niższą masą ciała urodzeniową, a także charakteryzują się wyższym średnim dziennym przyrostem masy ciała w całym okresie tuczu oraz lepszym wybiciem (większy ciężar poubojowy tuszy ciepłej),

·         Udział ważnych partii mięsa (szynka, schab z i bez kości, boczek) jest najczęściej wyższy w tuszach pochodzących od tuczników po prosiętach z wyższą masą ciała urodzeniową; w czasie tego typu badań w celu przeprowadzenia obiektywnego porównania wielkość poszczególnych wyrębów jest odpowiednio zestandaryzowana do jednakowego ciężaru tuszy),

·         Grubość warstwy tłuszczu grzbietowego jest mniejsza, a wielkość oka polędwicy większa w tuszach pochodzących od tuczników po prosiętach z wyższą masą ciała urodzeniową

·         Pozostałe wskaźniki jakości mięsa (np. kolor, pH, wyciek i in.) w zasadzie nie zależą w istotny sposób od masy ciała urodzeniowej prosiąt; prawidłowość ta nie dotyczy marmurkowatości mięsa schabu, która jest mniejsza u tuczników po prosiętach z wyższą masą ciała urodzeniową.

Niestety, problem prawidłowego wychowu prosiąt z niższą masą ciała urodzeniową staje się coraz poważniejszy wraz ze wzrostem liczby prosiąt w miotach od nowoczesnych loch. Specjaliści starają uporać się z tym kłopotem proponując nowe techniki zarządzania lochami i prosiętami w sektorze porodowym, nowe rodzaje mieszanek paszowych i preparatów mlekozastępczych dla prosiąt w okresie ssącym, bardziej efektywne programy żywienia loch prośnych i w okresie laktacji, m.in. w celu zwiększenia ich wydajności mlecznej, a także bardziej skuteczne programy profilaktyczne zmniejszające ryzyko zachorowania prosiąt i loch.

Należy podkreślić też niezwykły postęp w kształtowaniu lokalnego mikrośrodowiska (temperatura, wilgotność, dopływ świeżego powietrza) odpowiedniego dla szybkiego wzrostu prosiąt w kojcach porodowych oraz pozwalającego zwiększyć wskaźnik ich przeżywalności.

 

Opr.: ACONAR

Stefan N.: Zamierzam wyspecjalizować się w produkcji prosiąt i chciałbym wiedzieć, w jakim stopniu liczba prosiąt urodzonych w miocie zależy od poziomu odziedziczalności, a na ile ja sam mogę wpływać na ten wskaźnik?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 01/2010

 

 

Stefan N.: Zamierzam wyspecjalizować się w produkcji prosiąt i chciałbym wiedzieć, w jakim stopniu liczba prosiąt urodzonych w miocie zależy od poziomu odziedziczalności, a na ile ja sam mogę wpływać na ten wskaźnik?

 

Każda świnia dziedziczy wiele cech po swoich rodzicach, jedne w mniejszym, inne w większym stopniu, których miarą – mówiąc najprościej – jest poziom odziedziczalności, z natury różny dla każdej z tych cech.

Zanim przedstawimy szacunkowy poziom odziedziczalności różnych cech dla świń wyjaśnijmy, że odziedziczalność to miara statystyczna, która oznacza proporcję zmienności fenotypowej wyjaśnianej zmiennością genetyczną i dotyczy ona jedynie tej populacji zwierząt, dla której została obliczona. A fenotyp to – najogólniej mówiąc – zespół cech organizmu obejmujących nie tylko morfologię, lecz również właściwości fizjologiczne, płodność, zachowanie się, ekologię, cykl życiowy, zmiany biologiczne czy wpływ środowiska na organizm.

Fenotyp jest ściśle związany z genotypem, bowiem to właśnie oddziaływanie między genotypem a środowiskiem daje fenotyp. Dlatego ten sam genotyp może dać różne fenotypy w różnych środowiskach; zdolność tę nazywamy plastycznością fenotypową. Może się też zdarzyć coś odwrotnego – pomimo odmiennych genotypów uzyskać możemy bardzo podobny fenotyp.

Jedną z cech dziedziczonych przez świnie jest liczba prosiąt urodzonych w miocie. Nie jest to cecha o wysokim poziomie odziedziczalności w porównaniu do innych cech. Dla porównania w przedstawiono poziom odziedziczalności dla różnych cech dziedziczonych przez świnie (tabela 1).

 

Tabela 1. Odziedziczalność cech reprodukcyjnych przez świnie (wg C. Whittemore „The Science and Practice of Pig Production”, Blackwell Science Ltd. Oxford 1998)

 

Cecha dziedziczona

Poziom odziedziczalności

Cechy reprodukcyjne (zwykle dziedziczone w mniejszym stopniu)

Poziom owulacji

0,10 – 0,25

Przeżywalność embrionów

0,10 – 0,25

Liczba prosiąt urodzonych

0,10 – 0,20

Przeżywalność prosiąt ssących

0,05 – 0,10

Wchodzenie w ruję

0,05 – 0,10

Mleczność

0,15 – 0,25

Jakość mleka

0,30 – 0,50

Wytrwałość w reprodukcji

0,10 – 0,20

Cechy obejmujące tempo wzrostu i jakość tuszy (zwykle dziedziczone w większym stopniu)

Przyrost dzienny masy ciała

0,30 – 0,60

Przyrost tkanki mięsnej beztłuszczowej

0,40 – 0,60

Apetyt

0,30 – 0,60

Grubość warstwy słoniny na grzbiecie

0,40 – 0,70

Długość tuszy

0,40 – 0,60

Oko polędwicy

0,40 – 0,60

Wielkość szynki

0,40 – 0,60

Jakość mięsa

0,10 – 0,20

Smak mięsa

0,10 – 0,30

 

Odpowiadając na pytanie postawione przez Czytelnika możemy powiedzieć, że liczba prosiąt urodzonych w miocie jest cechą odziedziczalną w mniejszym stopniu i dlatego ta cecha może w większym stopniu zależeć od elementów szeroko rozumianego środowiska, w którym żyje świnia. Oznacza to, że chcąc uzyskać więcej prosiąt urodzonych w miocie musimy w odpowiedni sposób zarządzać lochami w naszym gospodarstwie. Zarządzanie powinno obejmować okres laktacji, flushing po odsadzeniu prosiąt, stymulację rui i owulacji, prawidłowo przeprowadzoną inseminację oraz chów loch w okresie ich prośności. Elementami pozwalającymi zapewnić lochom maksymalne wykorzystanie ich potencjału rozrodczego są rodzaj pomieszczeń i kojców, program żywienia, zdrowotność (profilaktyka, leczenie) oraz temperatura i wilgotność.

Stosunkowo niska odziedziczalność cechy reprodukcyjnej, jaką jest liczba prosiąt urodzonych w miocie oznacza też, że jeśli nawet będziemy dysponowali w naszym gospodarstwie nowoczesnymi krzyżówkami loch o potencjalnie wysokiej rozrodczości, a zaniedbamy zarządzanie szeroko rozumianym środowiskiem dla tych loch, to z pewnością liczba prosiąt w miotach będzie mniejsza aniżeli wynikałoby to z charakterystyki danej krzyżówki.

Mówiąc kolokwialnie, sama genetyka nie zagwarantuje nam wysokiej liczby prosiąt w miocie i nie zastąpi naszego codziennego wysiłku w zarządzaniu lochami. Problem zresztą zaczyna się już w fazie przygotowywania loszek do ich funkcji rodzicielskiej. Obszernie pisał o tym dr J. Pastuszak w swoim artykule „Loszki przyszłością stada”, opublikowanym w grudniowym numerze „Trzody Chlewnej” („T.Ch.” 2009, nr 12, str. 34-37).

 

Opr.: ACONAR

350x470_baner_dsm-firmenich


Młyn paszowy
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.