skiold

Wetman: Czy ktoś stosował mączkę rybną stabilizowaną śruta sojową? Parametry: s.m. 98%, białko ogólne 44%, białko strawne 43%, włókno 3%, tłuszcz surowy 18,5%. Więcej parametrów nie mam. Ile i w jakiej dawce? Do jakiej wagi i jakie efekty? Bardzo proszę o

Wetman: Czy ktoś stosował mączkę rybną stabilizowaną śruta sojową? Parametry: s.m. 98%, białko ogólne 44%, białko strawne 43%, włókno 3%, tłuszcz surowy 18,5%. Więcej parametrów nie mam. Ile i w jakiej dawce? Do jakiej wagi i jakie efekty? Bardzo proszę o wypowiedzi.
           

Mączka rybna od bardzo wielu lat jest jednym z podstawowych surowców paszowych dla trzody chlewnej. Mączki rybne wytwarzane są z całych ryb, w tym także z jednego gatunku ryb, lub z odpadów powstających w procesie przetwórstwa rybnego i zawierają ok. 50 – 70% białka ogólnego, z czego ponad 90% to białko strawne bogate w aminokwasy egzogenne (lizyna, metionina, tryptofan, treonina i inne). Mączki rybne mogą zawierać znaczne ilości tłuszczu (do 13 – 14%), dzięki czemu charakteryzują się wysoką koncentracją energii metabolicznej strawnej, która dla świń może wynosić nawet ponad 16 MJ/kg.

Ze względu na możliwość powstawania nieprzyjemnego zapachu mięsa nie zaleca się używania w końcowej fazie tuczu świń mączek rybnych o wysokiej zawartości tłuszczu; najlepiej, gdy mączka rybna przeznaczona na ostatni okres tuczu zawiera 2 – 5% tłuszczu. Ponadto zawarte w mączce rybnej tłuszcze ulegają dość łatwo procesowi jełczenia, a powstające w wyniku tych reakcji substancje mogą być toksyczne dla zwierząt, zwłaszcza dla młodych. Aby uchronić mączki przed jełczeniem dodawane są do nich przeciwutleniacze.

Największymi producentami mączek rybnych na świecie są Peru, Chile, Chiny, Tajlandia, USA, Japonia i Dania. Rocznie produkuje się na świecie ponad 6,3 mln ton mączek rybnych (dla porównania: na świecie produkuje się rocznie 215 mln ton śruty sojowej, a głównymi producentami śruty sojowej są USA, Brazylia, Argentyna, Chiny i Indie).

Na rynku surowców paszowych dla trzody chlewnej od wielu lat można spotkać różne koncentraty rybne, w skład których – oprócz mączek rybnych – wchodzą też inne surowce i dodatki paszowe. W zależności od zawartości mączka rybna może stanowić główne źródło białka i aminokwasów w koncentracie, ale może też stanowić doskonałe uzupełnienie zawartości aminokwasów egzogennych jakiegoś innego surowca paszowego podnosząc w ten sposób jego wartość pokarmową. Zawartość białka w koncentratach rybnych może być różna i najczęściej wynosi od 30 do 55%. Strawność białka oraz jego zawartość w nim aminokwasów egzogennych zależą w dużej mierze od składu surowcowego danego koncentratu. Koncentraty rybne są też uzupełniane tłuszczami, w tym również olejami rybnymi i mogą zawierać nawet 20 i więcej procent tłuszczu w swoim składzie. Przy szczególnie wysokiej zawartości tłuszczu trzeba pamiętać, że może on ulegać jełczeniu.

Niektórzy producenci oferują wysoko przetworzone produkty z mączek rybnych, także hydrolizaty białka rybnego, najczęściej pozbawione przykrego zapachu rybnego, zawierające nawet ponad 70 i więcej procent białka o strawności przekraczającej poziom 95%. Ponieważ są to najczęściej dość drogie produkty, przemysł paszowy wykorzystuje je przede wszystkim do produkcji specjalistycznych mieszanek dla prosiąt. Warto wiedzieć, że wysoko uszlachetnione mączki rybne są wykorzystywane w produkcji żywności dla ludzi, podnosząc wartość odżywczą produktów, do których są dodawane.

Chcąc wykorzystać mączkę rybną lub koncentrat rybny jako składnik przygotowywanej w gospodarstwie mieszanki paszowej dla warchlaków, tuczników lub loch należy bardzo dokładnie zapoznać się z deklarowaną przez producenta wartością pokarmową danego produktu (zawartość energii metabolicznej, białka i jego strawność, aminokwasów, a także mikroelementów i witamin), a następnie uwzględnić te wielkości podczas układania receptury. Producent koncentratu rybnego jest zawsze zobowiązany dokładnie poinformować kupującego, z jakich surowców został dany koncentrat wyprodukowany. Warto także zwrócić uwagę na zawartość włókna surowego w koncentracie; wysoki udział włókna surowego może obniżać strawność białka.

Specjaliści w zakresie żywienia świń zalecają, aby udział mączki rybnej w paszy dla tuczników wynosił 2 – 5%, a dla warchlaków i loch do 10%. Natomiast udział mączki rybnej w paszach dla prosiąt może być znacznie wyższy (nawet do 15%), ale musi to być mączka wysokiej jakości, przeznaczona specjalnie do produkcji pasz dla młodych zwierząt.

Andrzej: Nie wiem, jaka jest przyczyna, że u kilkutygodniowych prosiąt ogonki czernieją w połowie długości i odpadają?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 02/2008

 

Andrzej: Nie wiem, jaka jest przyczyna, że u kilkutygodniowych prosiąt ogonki czernieją w połowie długości i odpadają?


Nekrotyczne obumieranie ogonków u prosiąt występuje sporadycznie i nie ma szczególnie istotnego wpływu na stan zdrowotny prosiąt i świń. Problem związany z estetycznym wyglądem prosiąt stanowi pewien kłopot, jeśli odbiorca prosiąt nie życzy sobie, aby były one pozbawione ogonków.

Nekrotyczne obumieranie ogonków występuje głównie w pierwszym tygodniu życia prosiąt. W pierwszej fazie choroby obumierająca tkanka przypomina rodzaj pierścienia, który może powstać w dowolnym miejscu ogonka. Obumierająca tkanka uniemożliwia dopływ krwi do tkanek powodując, że w krótkim czasie część ogonka znajdująca się poza pierścieniem najpierw przybiera ciemnobrązowy kolor, potem staje się twarda, przyschnięta i krucha, aż w końcu po prostu z łatwością odpada. Niekiedy nekrotyczne obumieranie ogonka pojawia się na końcu ogonka i stopniowo opanowując kolejne części ogonka powoduje jego całkowite obumarcie.

W większości przypadków nekrotyczne obumieraniu ogonków jest spowodowane infekcją skóry ogonka przez bakterie, najczęściej z rodzaju Staphylococcus hyicus, które normalnie bytują na skórze świń nie powodując żadnych problemów, ale od czasu do czasu z niewyjaśnionych powodów uzjadliwiają się wywołując choroby skóry połączone z objawami sączenia się tłustego wycieku. Wnikając w kolejne warstwy skóry na ogonku bakterie S. hyicus wywołują stan zapalny, który następnie blokuje przepływ krwi do zewnętrznych warstw skóry i powoduje stopniowe ich obumieranie.

Można przyjąć, że pierwotną przyczyną zdecydowanej większości przypadków nekrotycznego obumierania ogonków u prosiąt są wszelkiego rodzaju uszkodzenia skóry ogonka, a następnie bakteryjne zakażenie uszkodzonych miejsc. Uszkodzenie skóry ogonka może być spowodowane:

·         otarciami o chropowatą powierzchnię posadzki w kojcu, kiedy prosięta walczą o dostęp do sutków lochy. W takim przypadku otarcia najczęściej występują u nasady ogonka lub w odległości ok. 2 – 4 cm od nasady,

·         ranami spowodowanymi walkami pomiędzy prosiętami; są to pierwsze przypadki obgryzania ogonów! Niezwykle ostre zęby prosiąt działają jak igły powodując niewielkie nakłucia skóry na ogonie, a do powstałych ran następnie wnikają bakterie znajdujące się na ryjku prosiąt atakujących lub na skórze innych prosiąt w kojcu.

·         niedbałym i niehigienicznym obcięciem ogonka (zakażone cążki, niedokładne zdezynfekowanie rany itp.).

Gdy okaże się, że rzeczywiście mamy do czynienia z nekrotycznym obumieraniem ogonków, należy przede wszystkim obciąć ogonek powyżej obumierającej części (w miejscu, gdzie tkanki ogonka są zdrowe). Zgodnie z prawem, czynność tę można wykonać bez znieczulenia przed siódmym dniem życia prosiąt. Powierzchnia rany powinna być przyżegana lub dokładnie zdezynfekowana stężonym roztworem jodyny.

Zapobieganie nekrotycznemu obumieraniu ogonków u prosiąt powinno rozpocząć się od precyzyjnego określenia pierwotnej przyczyny. Jeśli powodem jest chropowata powierzchnia posadzki w kojcu porodowym, należy wyłożyć specjalną matę lub wyścielić posadzkę słomą, makulaturą czy wiórami drzewnymi, a po wyprowadzeniu prosiąt z kojca wyrównać chropowatości posadzki. Obcięcie kiełków prosiętom w pierwszej dobie życia skutecznie zapobiega wszelkim zranieniem w czasie naturalnych walk pomiędzy prosiętami. Jeśli mamy liczny miot, można część prosiąt przesadzić do innej lochy, zmniejszając tym samym ryzyko nieustannej walki o sutki, a jeśli nie ma takiej możliwości, można dokarmiać prosięta preparatami mlekozastępczymi. Unikniemy wtedy nie tylko uszkodzeń ogonków!

Należy unikać wylewania na posadzkę w kojcu porodowym, szczególnie w miejscach, gdzie przebywają prosięta, silnych środków dezynfekcyjnych, które mogą powodować mikrouszkodzenia skóry na ogonkach. Szczególną ostrożność należy zachować w przypadku, gdy do dezynfekcji kojców porodowych stosujemy wapno gaszone; co najmniej na 3 – 4 dni przed porodem należy bardzo starannie zmyć wszelkie pozostałości wapna z posadzki w kojcu. Pozostałości wapna na posadzce mogą działać szkodliwie także na sutki lochy!

Jeżeli obcinamy ogonki prosiętom, należy zabieg wykonać z najwyższą starannością i dbałością:

·         do obcinania ogonków używać wyłącznie narzędzi wysterylizowanych,

·         po obcięciu każdego ogonka zanurzyć cążki w środku odkażającym,

·         środek odkażający powinien być zawsze świeży i czysty,

·         obcięty ogonek należy natychmiast zdezynfekować zanurzając go w silnym roztworze jodyny,

·         jeśli posiadamy odpowiednie urządzenia, można ranę po obcięciu ogonka przyżegać,

·         jeśli temperatura przyżegania będzie za niska, nie nastąpi zaczopowanie rany, jeśli temperatura przyżegania będzie za wysoka, spowodujemy jeszcze większe rany,

·         nie używać tych samych cążków do obcinania kiełków i ogonków.

 

Opr. ACONAR

Janusz: W jaki sposób można zsynchronizować ruję u loszek?

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 03/2008

 

Janusz: W jaki sposób można zsynchronizować ruję u loszek?

 

Możliwość synchronizacji rui u loszek może być korzystna dla każdej fermy trzody chlewnej, ale najbardziej dla tej, która funkcjonuje w systemie „pomieszczenia puste – pomieszczenia pełne”. Synchronizować ruję u loszek można przy użyciu preparatu Regumate. Środkiem czynnym jest syntetyczny steroid (17α-allyl-17β-hydroksyestra-4,9,11-trien-3-jeden), którego struktura i funkcja w organizmie jest podobna do występującego naturalnie hormonu progesteronu.

Cykl rujowy u loszek (i loch) powtarza się co mniej więcej 21 dni i składa się z dwóch zasadniczych faz: pęcherzykowej i lutealnej. Podczas trwającej 5 – 6 dni fazy pęcherzykowej organizm wydziela hormon estrogen, pęcherzyki na jajniku szybko wzrastają i w momencie rui, kończącej fazę pęcherzykową, następuje uwolnienie jajeczek z pękających pęcherzyków, czyli tzw. owulacja. W następującej po owulacji fazie lutealnej ciałka żółte, znajdujące się na jajniku, wydzielają hormon progesteron, który blokuje wydzielanie się hormonów FSH i LH, stymulujących rozwój nowych pęcherzyków. Jeśli jajeczka nie zostaną zapłodnione, ciałka żółte zanikają po upływie 14 – 16 dni i rozpoczyna się kolejna faza pęcherzykowa.

Zadaniem podawanego loszkom (lochom) preparatu Regumate jest więc nieprzerwane kontynuowanie fazy lutealnej (działanie progesteronu). Tak długo, jak loszki będą otrzymywały preparat Regumate, nie rozpocznie się faza pęcherzykowa, czyli rozwój nowych jajeczek, prowadzący do kolejnej rui i owulacji.

W zależności od zaleceń producenta preparatu Regumate (stężenie substancji czynnej w roztworze) loszkom podajemy począwszy od 14 dnia od ostatniej rui doustnie 5 – 20 ml preparatu przez okres od 5 do 18 dni. Po mniej więcej 7 dniach od zaprzestania podawania preparatu Regumate u loszek powinna pojawić się ruja i można przystąpić do ich inseminacji.

Warto pamiętać, że Regumate jest preparatem jedynie wstrzymującym rozwój jajeczek i w żadnym przypadku nie stymuluje rozwoju jajeczek czy rui u loch. Nie może więc mieć też bezpośredniego wpływu na owulację, skuteczność inseminacji czy liczebność miotu.

 

Opracował: ACONAR

Kazik: Witam wszystkich!!! Mam poważny problem w chlewni. A mianowicie co pewien okres czasu występuje kanibalizm u tuczników (obgryzają ogony, uszy). Dochodzi nawet do padnięć. Higiena, temperatura i obsada jest odpowiednia. Zapobiegam obcinając zęby pro

Odpowiedzi na pytania z TCh numer 04/2008

 

Kazik: Witam wszystkich!!! Mam poważny problem w chlewni. A mianowicie co pewien okres czasu występuje kanibalizm u tuczników (obgryzają ogony, uszy). Dochodzi nawet do padnięć. Higiena, temperatura i obsada jest odpowiednia. Zapobiegam obcinając zęby prosiętom, opryskuję tuczniki cuchnącym preparatem, zawieszam w kojcach łańcuchy i opony. Pomimo to kanibalizm nadal występuje. Bardzo proszę o cenne rady w tej sprawie.


Kanibalizm wśród tuczników zawsze powoduje wiele kłopotów i jest przyczyną poważnych strat. Jeśli w grupie jedna-dwie świnie są zbyt agresywne, to najlepiej odsadzić je do indywidualnych kojców i problem powinien być rozwiązany.

W praktyce mamy jednak zwykle do czynienia z taką sytuacją, kiedy większość świń w kojcu atakuje się nawzajem obgryzając sobie ogony czy uszy. Najczęściej główną przyczyną kanibalizmu są błędy w zarządzaniu stadem. Początek problemu jest trudny do zaobserwowania; kanibalizm pojawia się nagle i często w mało spodziewanym przez nas momencie. Czasami kanibalizm występuje, zaskakując właściciela stada czy personel obsługujący świnie, wśród tuczników utrzymywanych przy odpowiedniej obsadzie w dobrych warunkach środowiskowych i żywionych prawidłowo zbilansowanymi paszami. Ale najczęstszymi czynnikami sprzyjającymi wybuchowi kanibalizmu są:

·         przegęszczenie świń w kojcu,

·         rusztowa podłoga w kojcach,

·         zbyt suche powietrze w chlewni,

·         cierpienia wywołane chorobą,

·         zbyt gorąco (lub zbyt zimno) w chlewni,

·         nieprawidłowa wentylacja (zbyt intensywna lub niewystarczająca),

·         za wysoka (lub za niska) wilgotność względna powietrza w chlewni,

·         nadmierne stężenie gazów szkodliwych w chlewni (amoniak, dwutlenek węgla, siarkowodór i inne),

·         zbyt intensywne natężenie światła, zwłaszcza w budynkach bezokiennych.

Niedobory pokarmowe wynikające z braku zbilansowania mieszanki paszowej (zawartość energii, białka, składników mineralnych czy witamin), a zwłaszcza zbyt niskie spożycie paszy spowodowane utrudnionym dostępem do paszy, mogą być także przyczyną kanibalizmu. Zwiększenie poziomu włókna w paszy oraz dostawienie kolejnego karmidła mogą skutecznie zapobiec dalszemu atakowaniu się świń. Dobrze jest też skrócić świniom ogony. Jeśli już dojdzie do kanibalizmu, warto podjąć próbę zmiany parametrów środowiska w chlewni i metodą prób oraz błędów zidentyfikować czynnik sprzyjający takiemu zachowaniu się świń.

Świnie w każdej nowej grupie muszą ustalić wzajemną hierarchię walcząc ze sobą o zajęcie odpowiedniego miejsca. Walczą ze sobą odsadzone prosięta, warchlaki i tuczniki; także podczas transportu do rzeźni. Okres agresji powoduje obniżenie spożycia paszy, zwolnienie tempa wzrostu oraz gorsze wykorzystanie zjedzonej paszy. Jeśli kanibalizm zdarzył się bezpośrednio przed odstawą do rzeźni, mięso od takich tuczników może być gorszej jakości.

Kanibalizm wśród loch może powodować brak rui, utratę zarodków, niższą masę ciała prosiąt urodzonych, a także gorszą mleczność. Lochy prośne utrzymywane w grupach mogą atakować sromy innych loch.

Niektórzy Forumowicze podali Kazikowi swoje rady. Maciek* zaproponował dobrze zbilansować dawkę pokarmową, a doraźną pomocą ma być wyłączenie światła i zasłonięcie okien. Natomiast DUDUŚ zaproponował dodanie do paszy soli kuchennej (6 kg/tonę paszy), a w chwili wystąpienia problemu wrzucenie do kojców plastikowej butelki (np. po wodzie mineralnej) i trochę ziarna na posadzkę lub do koryta. Duńczyk z kolei raz dziennie wrzuca papierowy worek wypełniony słomą, co z reguły pomaga.

Jak widać doraźnych sposobów rozwiązania problemu może być wiele, jednak najlepszym sposobem jest odszukanie i naprawienie błędów popełnianych w szeroko pojętym zarządzaniu stadem.

waldi1: Czy może mi ktoś poradzić co robić: moje świnie rosną do 100 kg a dalej ani rusz a żywię pełnoporcjową paszą. Może są jakieś dodatki do pasz albo coś innego?

waldi1: Czy może mi ktoś poradzić co robić: moje świnie rosną do 100 kg a dalej ani rusz a żywię pełnoporcjową paszą. Może są jakieś dodatki do pasz albo coś innego?

Na tak zadane pytanie dosyć trudno udzielić trafnej porady. Jest zbyt wiele czynników, które mogą o tym decydować. Jednak, jeśli chcemy uzyskiwać dobre wyniki tuczu, to zawsze musimy pamiętać o przestrzeganiu przedstawionej poniżej kolejności działań:

 
1. Prawidłowe żywienie, czyli uporządkowany program żywienia oparty na dobrej jakości paszy o odpowiedniej wartości pokarmowej. Program żywienia musi obejmować wszystkie grupy zwierząt: lochy, loszki, prosięta, warchlaki i tuczniki. Po uporządkowaniu żywienia nie należy już robić żadnych dalszych eksperymentów, przynajmniej w swoim własnym gospodarstwie. Jeżeli nie ma porządku z żywieniem, nie przechodzimy do punktu drugiego.

 
2. Prawidłowy status zdrowotny stada, czyli profilaktyka i szczepienia, a jeżeli świnie są chore, to za wszelką cenę należy je wyleczyć. Leczenie musi być poprzedzone konsultacją z doświadczonym lekarzem weterynarii i diagnostyką w dobrym laboratorium. Jeżeli świnie są chore, to nawet najlepsze żywienie niewiele pomoże. Totalna bioasekuracji fermy! Żadnych wizyt osób z zewnętrz! Produkcja świń to nie ZOO do zwiedzania; dla ciekawych można nagrać CD lub przygotować album ze zdjęciami.

 
3. Prawidłowe zarządzanie stadem i prawidłowe środowisko, czyli bezwzględne przestrzeganie zasady „całe pomieszczenie puste – całe pomieszczenie pełne”, dokładne mycie i staranna dezynfekcja wszystkich pomieszczeń, podział loch na grupy, odsadzanie prosiąt w tym samym wieku, stymulacja rui i staranna inseminacja, w pomieszczeniach musi być sucho i ciepło (zimą) lub chłodno (latem), dla każdej z grup zwierząt musi być odpowiednia wentylacja i temperatura (prosięta, lochy, tuczniki). Dopiero po uporządkowaniu żywienia, zdrowotności stada, środowiska i zarządzania stadem można przejść do pkt. 4, czyli genetyki.

 
4. Prawidłowa genetyka, czyli przestrzeganie zasady: krzyżujemy lochy z knurami tylko wtedy, gdy dokładnie znamy ich pochodzenie. Każda krzyżówka ma inne wymagania i charakteryzuje się innym tempem wzrostu czy mięsnością (tuczniki), liczbą urodzonych prosiąt i mlecznością (lochy). Dlatego najlepiej jest zdecydować się na jeden, najwyżej dwa typy krzyżówek i starać się doskonalić dla nich program żywienia, status zdrowotny, środowisko i zarządzanie stadem. Nie należy robić żadnych eksperymentów genetycznych „na własną rękę”, jeśli nie wiemy dokładnie, jakie pochodzenie mają nasze lochy i od jakich knurów pochodzi nasienie.

 
5. Prawidłowa organizacja produkcji świń, czyli dobrze wyszkolona obsługa, codzienna i systematyczna kontrola stada, najlepiej jednoosobowe kierownictwo, solidne budynki, sprawny sprzęt i wyposażenie, odpowiednie magazyny na surowce paszowe i gotowe pasze, uczciwe mieszanie pasz.

350x470_baner_dsm-firmenich


Młyn paszowy
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.