FORUM
Perspektywy produkcji prosiąt w Polsce
Witam!
W tej sytuacji trudno się dziwić, że tuczarnie muszą kupować prosięta z importu.
Po prostu w Polsce nie ma przekonania (warunków? kapitału?) do tworzenia ferm produkujących prosięta.
Bo że rynek na prosięta jest, to temu nikt nie zaprzeczy!!
A zapotrzebowanie na prosięta będzie chyba coraz większe, skoro Holendrzy myślą o budowaniu w Polsce ferm produkujących prosięta....
W tej sytuacji trudno się dziwić, że tuczarnie muszą kupować prosięta z importu.
Po prostu w Polsce nie ma przekonania (warunków? kapitału?) do tworzenia ferm produkujących prosięta.
Bo że rynek na prosięta jest, to temu nikt nie zaprzeczy!!
A zapotrzebowanie na prosięta będzie chyba coraz większe, skoro Holendrzy myślą o budowaniu w Polsce ferm produkujących prosięta....
-
- Posty: 2836
- Rejestracja: wtorek 03 lis 2009, 20:15
- Lokalizacja: lubelskie
rok
myślisz że cena utrzyma się rok my mamy małe stado bo zlikwidował nam powiatowy po pierwszym badaniu i przy tym całym zamieszaniu z świadectwami nie można wyjezdżać na rynek część prosiąt została do dalszej hodowli mamy obawy co do zwiększania liczby loch bo żal potem oddawać 25kg za 60zł o ile będzie klient
Witam!
Jednym słowem:
Jakieś perspektywy produkcji polskich prosiąt może i są, ale na razie bardzo mgliste...
Bo trudno sobie wyobrazić, żeby nawet więksi rolnicy byli gotowi zainwestować taki kapitał (ferma 400 loch = 3 mln zł).
A swoją drogą jaka produkcja rolnicza w Polsce ma być wiodąca i popierana przez rząd?
mleko - nie
świnie - nie
chmiel - nie
wiśnie i jabłka - nie
ryby - nie
zboże - nie
rzepak - nie
cukier - nie
kwiaty - nie
.....
Coś jeszcze pominąłem?
Jednym słowem:
Jakieś perspektywy produkcji polskich prosiąt może i są, ale na razie bardzo mgliste...
Bo trudno sobie wyobrazić, żeby nawet więksi rolnicy byli gotowi zainwestować taki kapitał (ferma 400 loch = 3 mln zł).
A swoją drogą jaka produkcja rolnicza w Polsce ma być wiodąca i popierana przez rząd?
mleko - nie
świnie - nie
chmiel - nie
wiśnie i jabłka - nie
ryby - nie
zboże - nie
rzepak - nie
cukier - nie
kwiaty - nie
.....
Coś jeszcze pominąłem?
co za perspektywy?
jak na dziś import jest po 220 i więcej to polski hodowca jest ok i dotrzymuje się terminów odbioru prosiąt i zbytnio nie negocjuje się cen przy zakupie i za dużo sie nie dyskutuje bo sprzedający moze w kazdej chwili powiedzieć że importowany po tyle i tyle i kup sobie importa
najgorsze jest to jak import był po 150 i polscy producenci nie mieli co zrobić z prosiętami to kupujący wykorzystywali to i dawaj po 130 albo nie biorę bo przecież nie muszę hodować
jak na dziś import jest po 220 i więcej to polski hodowca jest ok i dotrzymuje się terminów odbioru prosiąt i zbytnio nie negocjuje się cen przy zakupie i za dużo sie nie dyskutuje bo sprzedający moze w kazdej chwili powiedzieć że importowany po tyle i tyle i kup sobie importa
najgorsze jest to jak import był po 150 i polscy producenci nie mieli co zrobić z prosiętami to kupujący wykorzystywali to i dawaj po 130 albo nie biorę bo przecież nie muszę hodować
Czy aby troche nie przesadzacie z tymi kosztami budowy chlewni???turbogrocho49 pisze:farmer35
masz racje budowa chlewni na lochy, to dzisiaj wydatek 1,5 mln zł na 200 szt. rok temu budował kolega, a chyba nikt niema takiego kapitalu, zeby to wybudowac, zostaje kredyt preferencyjny na 15 lat
Ja wkrótce będe zaczynał budowę chlewni loch na ok. 100macior+ odchowalnia, mam wycene wyposażenia od jednej z firm (łącznie z pasząciągami i silosami we wszystkich cektorach) na 225000zł z watem i montazem.
Na 200loch to raczej nie będzie 2 razy więcej bo takie rzeczy jak napędy paszociągów czy sterowniki wentylacji, silosy, będa takie same niezależnie od wielkości.
Koszt budowy budynku na 200loch i zbiornika na gnojowice to max 400000 (uwzględniając ceramikie na ścianach) więc jakim cudem komuś udaje sie wydac 1,5mln zł na cos co kosztuje o połowę miej?
Chyba że liczyć razem z lochami+pasza na rok, ale to koszt max 500000 więc i tak daleko do 1,5 mln.
No jest jedna uprawa... orzech ekologiczny!ACONAR pisze:Witam!
Jednym słowem:
Jakieś perspektywy produkcji polskich prosiąt może i są, ale na razie bardzo mgliste...
Bo trudno sobie wyobrazić, żeby nawet więksi rolnicy byli gotowi zainwestować taki kapitał (ferma 400 loch = 3 mln zł).
A swoją drogą jaka produkcja rolnicza w Polsce ma być wiodąca i popierana przez rząd?
mleko - nie
świnie - nie
chmiel - nie
wiśnie i jabłka - nie
ryby - nie
zboże - nie
rzepak - nie
cukier - nie
kwiaty - nie
.....
Coś jeszcze pominąłem?
-
- Posty: 2836
- Rejestracja: wtorek 03 lis 2009, 20:15
- Lokalizacja: lubelskie
U mnie budowa 2007 rok
Porodówka (razem 32 kojce-półruszt)+odchowalnie+ogrzewanie podłogowe 460000
Rok 2010
Modernizacja sektora krycia na 48 stanowisk koszt ok 60 000
+modernizacja kojców grupowych - koszt ok 50 tys
+ modernizacja loszkarni 35 tys
= 605 000/115= 5 260 zł na lochę.
Gdybym zamiast modernizacji budował nowe (krycie+loszkarnia+kojce grupowe do loch) koszt zwiększyłby się o ok 350 tys
Czyli
955 000 / 115 = 8300zł na lochę
W wyposażeniu bez paszociągów wszędzie na półruszcie.
Porodówka (razem 32 kojce-półruszt)+odchowalnie+ogrzewanie podłogowe 460000
Rok 2010
Modernizacja sektora krycia na 48 stanowisk koszt ok 60 000
+modernizacja kojców grupowych - koszt ok 50 tys
+ modernizacja loszkarni 35 tys
= 605 000/115= 5 260 zł na lochę.
Gdybym zamiast modernizacji budował nowe (krycie+loszkarnia+kojce grupowe do loch) koszt zwiększyłby się o ok 350 tys
Czyli
955 000 / 115 = 8300zł na lochę
W wyposażeniu bez paszociągów wszędzie na półruszcie.
No nie zgodze sie że mało wiem bo niedawno budowałem chlewnię (był nawet artykuł w TCH) więc pewne doświadczenie posiadam, a o kosztach to lepiej czerpac wiedze pytając producentów materiałów i wykonawców a nie z artykułów prasowych, np ostatnio sa duże przeceny na materiały budowalne i koszty sprzed roku nijak się maja do obecnej sytuacji.
Są różne rozwiązania i różne koszty, np. jak robiłem wentylacje to jedna z firm wyceniła koszt na 20 tyś, ale ja nie miałem tyle kasy więc poszukałem tanich kominów, do tego chińskie wentylatory po 250zł/szt (zamiast 1000), do tego niedrogie sterowniki (500zł/szt zamiast 1400) i koszt zamknął się w 10tyś.
Przy odrobinie wysiłku zaoszczędziłem 50%, jeśli dokładnie przeanalizowac każdy element budowy pod względem kosztów to można naprawde nieźle je ograniczyć.
Przy odrobinie wysiłku zaoszczędziłem 50%, jeśli dokładnie przeanalizowac każdy element budowy pod względem kosztów to można naprawde nieźle je ograniczyć.
To ciekwe z tymi sterownikami co piszesz, napisz dokładnie czym sie różnia te za 1500 od tych za 700 że takie róznice w działaniu.
Moje maja funkcje regulacji temperatury,płynna regulacja obrotów, przewietrzania, sterowania klapami wlotów, ogrzewania (podłączam pod nie nagrzewnice), alarm, i wszystko działa bez zarzutu!
Moje maja funkcje regulacji temperatury,płynna regulacja obrotów, przewietrzania, sterowania klapami wlotów, ogrzewania (podłączam pod nie nagrzewnice), alarm, i wszystko działa bez zarzutu!
-
- Posty: 164
- Rejestracja: czwartek 23 kwie 2009, 21:34
Witam!
Przecież w Polsce już działają takie firmy, które zajmują się sprzedażą warchlaków, zarówno importowanych z Danii czy Holandii, jak i produkowanych w Polsce.
Jak w każdym interesie (biznesie) producent warchlaków musi się dogadać z taką firmą i jeśli obie strony uzgodnią warunki (wielkość partii, masa ciała, wyrównanie, cena sprzedaży, certyfikaty zdrowotności i inne), to interes może działać.
Warto też uzgodnić, kto będzie ponosił ryzyko ewentualnych strat, jeśli sprzedaż warchlaków załamie się! Nie wyobrażam sobie, aby Holendrzy czy Duńczycy nie mieli tego problemu uzgodnionego!!!
W końcu w drobiarstwie też raz jest dobra koniunktura na pisklęta, a potem jest gorzej - a mimo to produkcja piskląt cały czas trwa. Więc jakoś można to rozwiązać...
Jeśli można prosić, to niech przedstawiciele takich firm podadzą trochę więcej praktycznych informacji na FORUM.
Przecież w Polsce już działają takie firmy, które zajmują się sprzedażą warchlaków, zarówno importowanych z Danii czy Holandii, jak i produkowanych w Polsce.
Jak w każdym interesie (biznesie) producent warchlaków musi się dogadać z taką firmą i jeśli obie strony uzgodnią warunki (wielkość partii, masa ciała, wyrównanie, cena sprzedaży, certyfikaty zdrowotności i inne), to interes może działać.
Warto też uzgodnić, kto będzie ponosił ryzyko ewentualnych strat, jeśli sprzedaż warchlaków załamie się! Nie wyobrażam sobie, aby Holendrzy czy Duńczycy nie mieli tego problemu uzgodnionego!!!
W końcu w drobiarstwie też raz jest dobra koniunktura na pisklęta, a potem jest gorzej - a mimo to produkcja piskląt cały czas trwa. Więc jakoś można to rozwiązać...
Jeśli można prosić, to niech przedstawiciele takich firm podadzą trochę więcej praktycznych informacji na FORUM.
-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
Normalny czlowiek niezarezykuje i niezainwestuje grubej kasy w hodowlle prosiat/warchlakow dlaczego?
1 genetyka kosztuje
2 budynki /wyposazenie
3 energia
4 zeby osiagac dobre wyniki =niepszespane noce /duza wiedze i doswiadczenie
5 pod kazdego odbiorce prosiat inny program szczepien
6 jak przyjdzie czas w ktorym sie nieoplaca tuczyc prosiat nikt nie odbiera robi sie ciasno =loszka ktora kosztowa w ok.1000 idzie za 300 ,prosie za grosze a inwestor oczekuje na pana pod krawatem ktory zaopiekuje sie mieniem chodliwym.
1 genetyka kosztuje
2 budynki /wyposazenie
3 energia
4 zeby osiagac dobre wyniki =niepszespane noce /duza wiedze i doswiadczenie
5 pod kazdego odbiorce prosiat inny program szczepien
6 jak przyjdzie czas w ktorym sie nieoplaca tuczyc prosiat nikt nie odbiera robi sie ciasno =loszka ktora kosztowa w ok.1000 idzie za 300 ,prosie za grosze a inwestor oczekuje na pana pod krawatem ktory zaopiekuje sie mieniem chodliwym.
Jestem producentem prosiąt i z doświadczenia wiem, że najzdrowsze jest porozumienie miedzy producentem prosiąt i producentem tucznika. Dochodowość w tej branży jest niewielka w porównaniu do inwestycji jakie trzeba poczynić więc wyeliminowanie pośrednictwa służy obu zainteresowanym stronom. O niskiej dochodowości świadczy chociażby spadek liczby loch w Polsce.ACONAR pisze:Witam!
Przecież w Polsce już działają takie firmy, które zajmują się sprzedażą warchlaków, zarówno importowanych z Danii czy Holandii, jak i produkowanych w Polsce.
Jak w każdym interesie (biznesie) producent warchlaków musi się dogadać z taką firmą i jeśli obie strony uzgodnią warunki (wielkość partii, masa ciała, wyrównanie, cena sprzedaży, certyfikaty zdrowotności i inne), to interes może działać.
Warto też uzgodnić, kto będzie ponosił ryzyko ewentualnych strat, jeśli sprzedaż warchlaków załamie się! Nie wyobrażam sobie, aby Holendrzy czy Duńczycy nie mieli tego problemu uzgodnionego!!!
W końcu w drobiarstwie też raz jest dobra koniunktura na pisklęta, a potem jest gorzej - a mimo to produkcja piskląt cały czas trwa. Więc jakoś można to rozwiązać...
Jeśli można prosić, to niech przedstawiciele takich firm podadzą trochę więcej praktycznych informacji na FORUM.
vide: http://www.rolpetrol.com.pl/wiadomosci/ ... eci-w-dol/
Mankamentem, jak to w Polsce bywa i jest uczciwość stron i dotrzymywanie umów. Nie ma problemów, jeżeli koniunktura jest dobra. Gorzej, jak cena za tucznika leci na dół, lub w ofercie pojawiają się tańsze z jakiegoś powodu prosięta z importu. Wtedy cała współpraca bierze w łeb. Pojwiają się "konieczności remontu chlewni", "jakaś dziwna choroba, duże upadki", bądź inny "brak pieniędzy, bo zakład nie zapłacił". Dziwne, że przy dobrej koniunkturze coś takiego nie ma miejsca. Producent prosiąt zostaje później z patrią np 800 prosiąt, z którymi nie ma co robić.
Rozmawiając z rolnikami w Holandii produkującymi prosięta wiem, że mają między sobą umowy i skrupulatnie się z nich wywiązują. Zachowują się względem siebie tak, jakby ciągnęli jeden wóz. Dostosowują się z profilaktyką do siebie i interes cyka wszystkim. Tylko jakieś resztki trafiają na giełdę, skąd trafiają do przypadkowych odbiorców.
To, co nas jeszcze odróznia od zachodu to brak dobrze zorganizowanej giełdy, czy przepływu informacji pomiedzy rolnikami. Bo jak ocenić fakt, że nawet na tym forum przeplatają się posty "szukam polskich prosiąt i nie mogę znaleść", z postami "sprzedam prosięta".
Byc moze dlatego iz tam sie liczy cena koncowa [za tucznika] miedzy nimi.Dlaczego-bo czy zysk czy strata jest to dzielone na obu .gofer pisze:[Rozmawiając z rolnikami w Holandii produkującymi prosięta wiem, że mają między sobą umowy i skrupulatnie się z nich wywiązują. Zachowują się względem siebie tak, jakby ciągnęli jeden wóz. Dostosowują się z profilaktyką do siebie i interes cyka wszystkim.".
Nie jest problemem cena tylko fakt nie wstawienia następnego rzutu prosiąt na tucz ze względu na przewidywane ryzyko cenowe. Nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał by, że za 25 kilowego prosiaka dostanie 65% ceny tucznika 115kg. Z cenami można się dogadać.nemezis pisze:Byc moze dlatego iz tam sie liczy cena koncowa [za tucznika] miedzy nimi.Dlaczego-bo czy zysk czy strata jest to dzielone na obu .
-
- Posty: 54
- Rejestracja: niedziela 08 cze 2008, 10:47
- Lokalizacja: dolnośląskie Borszyn Wielki o. Góry
Na dzien dzisiejszy produkuje w cyklu zamknietym przy stadzie 80 loch. posiadam ponad 110ha wiec mam spore prawie 100% zaplecze paszowe. Postanowiłem zmodernizowac porodówke bo dotychczasowa jest archaiczna. na poczatku chciałem tylko na te 80 loch lecz ze wzgledu na jednakowe wymogi biurokracji(decyzje raporty pozwolenie itd) postanowiłem wybudowac porodówke która obsłuzy 250 loch (na razie stan surowy) ale zeby to pomieścic bede zmuszony sprzedawac prosiaka a nie tucznika.
Teraz sie tak zastanawiam i pytam (na razie teoretycznie) czy ktos z rolników prowadzacych tucz w cyklu otwartym bedzie zainteresowany kupnem prosiat krajowych (genetyka TOPIGS czyli to samo co z Holandii)?
jezeli chodzi o status zdrowotny to prosieta po szczepieniach na myco, rózyce, zzzn reszta nie obecna. przestawienie sie na produkcie prosiat bedzie wymagało modernizacji dotychczasowych budyków. według moich kalkulacji bedzie to duzo taniej niz wybudowanie nowych od podstaw. mniejszy kredyt, własne zaplecze paszowe dla loch = mniejsze obciązenie wazne zwłaszcza w okresie dekoniunktury
Teraz sie tak zastanawiam i pytam (na razie teoretycznie) czy ktos z rolników prowadzacych tucz w cyklu otwartym bedzie zainteresowany kupnem prosiat krajowych (genetyka TOPIGS czyli to samo co z Holandii)?
jezeli chodzi o status zdrowotny to prosieta po szczepieniach na myco, rózyce, zzzn reszta nie obecna. przestawienie sie na produkcie prosiat bedzie wymagało modernizacji dotychczasowych budyków. według moich kalkulacji bedzie to duzo taniej niz wybudowanie nowych od podstaw. mniejszy kredyt, własne zaplecze paszowe dla loch = mniejsze obciązenie wazne zwłaszcza w okresie dekoniunktury
Pozdrawiam kolegęluk2782 pisze:Na dzien dzisiejszy produkuje w cyklu zamknietym przy stadzie 80 loch. posiadam ponad 110ha wiec mam spore prawie 100% zaplecze paszowe. Postanowiłem zmodernizowac porodówke bo dotychczasowa jest archaiczna. na poczatku chciałem tylko na te 80 loch lecz ze wzgledu na jednakowe wymogi biurokracji(decyzje raporty pozwolenie itd) postanowiłem wybudowac porodówke która obsłuzy 250 loch (na razie stan surowy) ale zeby to pomieścic bede zmuszony sprzedawac prosiaka a nie tucznika.
Teraz sie tak zastanawiam i pytam (na razie teoretycznie) czy ktos z rolników prowadzacych tucz w cyklu otwartym bedzie zainteresowany kupnem prosiat krajowych (genetyka TOPIGS czyli to samo co z Holandii)?
jezeli chodzi o status zdrowotny to prosieta po szczepieniach na myco, rózyce, zzzn reszta nie obecna. przestawienie sie na produkcie prosiat bedzie wymagało modernizacji dotychczasowych budyków. według moich kalkulacji bedzie to duzo taniej niz wybudowanie nowych od podstaw. mniejszy kredyt, własne zaplecze paszowe dla loch = mniejsze obciązenie wazne zwłaszcza w okresie dekoniunktury

otóż panowie 250 loch w cyklu otwartym mieści się 210 DJP, jakby cykl zamknąć to wskaźnik został by przekroczony a wtedy klops.
A ciekawe kiedy kolega zaprosi na parapetówkę tej porodówki

Pozdrawiam.
Produkcja prosiąt to teoretycznie intratny biznes pod warunkiem że masz twarde nerwy, inaczej szybko osiwiejesz jak większość dużych producentów prosiaka.luk2782 pisze:Na dzien dzisiejszy produkuje w cyklu zamknietym przy stadzie 80 loch. posiadam ponad 110ha wiec mam spore prawie 100% zaplecze paszowe. Postanowiłem zmodernizowac porodówke bo dotychczasowa jest archaiczna. na poczatku chciałem tylko na te 80 loch lecz ze wzgledu na jednakowe wymogi biurokracji(decyzje raporty pozwolenie itd) postanowiłem wybudowac porodówke która obsłuzy 250 loch (na razie stan surowy) ale zeby to pomieścic bede zmuszony sprzedawac prosiaka a nie tucznika.
Teraz sie tak zastanawiam i pytam (na razie teoretycznie) czy ktos z rolników prowadzacych tucz w cyklu otwartym bedzie zainteresowany kupnem prosiat krajowych (genetyka TOPIGS czyli to samo co z Holandii)?
jezeli chodzi o status zdrowotny to prosieta po szczepieniach na myco, rózyce, zzzn reszta nie obecna. przestawienie sie na produkcie prosiat bedzie wymagało modernizacji dotychczasowych budyków. według moich kalkulacji bedzie to duzo taniej niz wybudowanie nowych od podstaw. mniejszy kredyt, własne zaplecze paszowe dla loch = mniejsze obciązenie wazne zwłaszcza w okresie dekoniunktury
w połowie listopada postanowiłem sprzedać 150 warchlaków 30 kilogramowych duński wtedy był około 250 netto ja za swoje chciałem 240 brutto genetyka ta sama co duńskie szczepione na cirko zdrowe jak mi zaczeli dzwonić a marudzić, a za drogie, a za mało, a zadużo największym problemem była cena więc ich nie sprzedałem i tak mysle że na dłuższą metę sprzedajac warchlaki dostał bym conajmiej nerwicy juz wole tucznika sprzedawac dzwonie ustalamy cene termin odbioru i tyle są jasno określone zasady jest cena sugerowana na forum można sie do niej odnieśc może warto było by na forum obmysleć przelicznik ceny tucznika na cenę warchlaka
-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
Luk wchodzisz z deszczu pod rynne a ta archaiczna poroduwke bedziesz milo wspominal .Tucznika zawsze sprzedasz a warchlaka czasami za darmo nikt niechce ale to jest moje zdanie a zrobisz jak uwazasz .luk2782 pisze:Na dzien dzisiejszy produkuje w cyklu zamknietym przy stadzie 80 loch. posiadam ponad 110ha wiec mam spore prawie 100% zaplecze paszowe. Postanowiłem zmodernizowac porodówke bo dotychczasowa jest archaiczna. na poczatku chciałem tylko na te 80 loch lecz ze wzgledu na jednakowe wymogi biurokracji(decyzje raporty pozwolenie itd) postanowiłem wybudowac porodówke która obsłuzy 250 loch (na razie stan surowy) ale zeby to pomieścic bede zmuszony sprzedawac prosiaka a nie tucznika.
Teraz sie tak zastanawiam i pytam (na razie teoretycznie) czy ktos z rolników prowadzacych tucz w cyklu otwartym bedzie zainteresowany kupnem prosiat krajowych (genetyka TOPIGS czyli to samo co z Holandii)?
jezeli chodzi o status zdrowotny to prosieta po szczepieniach na myco, rózyce, zzzn reszta nie obecna. przestawienie sie na produkcie prosiat bedzie wymagało modernizacji dotychczasowych budyków. według moich kalkulacji bedzie to duzo taniej niz wybudowanie nowych od podstaw. mniejszy kredyt, własne zaplecze paszowe dla loch = mniejsze obciązenie wazne zwłaszcza w okresie dekoniunktury
-
- Posty: 875
- Rejestracja: czwartek 31 maja 2007, 09:40
- Lokalizacja: Wlkp
Z profilaktyki jeszcze musiał byś dorzucić cirko i może rozrostowe zapalenie jelit, podobno jest też szczepionka na dyzenterie ale w polsce chyba jeszcze niedostępna, może jeszcze coś więcej, bo to że ty tego nie masz nie znaczy że nie będzie tego u kogoś kto się u ciebie zaopatrzy a wtedy stwierdzi że masz syf nie prosiaka bo jeżeli zdrowe zetkną się z tymi patogenami to masakra, a tak zabezpieczone i możesz sobie dobrą markę wyrobić.luk2782 pisze:Na dzien dzisiejszy produkuje w cyklu zamknietym przy stadzie 80 loch. posiadam ponad 110ha wiec mam spore prawie 100% zaplecze paszowe. Postanowiłem zmodernizowac porodówke bo dotychczasowa jest archaiczna. na poczatku chciałem tylko na te 80 loch lecz ze wzgledu na jednakowe wymogi biurokracji(decyzje raporty pozwolenie itd) postanowiłem wybudowac porodówke która obsłuzy 250 loch (na razie stan surowy) ale zeby to pomieścic bede zmuszony sprzedawac prosiaka a nie tucznika.
Teraz sie tak zastanawiam i pytam (na razie teoretycznie) czy ktos z rolników prowadzacych tucz w cyklu otwartym bedzie zainteresowany kupnem prosiat krajowych (genetyka TOPIGS czyli to samo co z Holandii)?
jezeli chodzi o status zdrowotny to prosieta po szczepieniach na myco, rózyce, zzzn reszta nie obecna. przestawienie sie na produkcie prosiat bedzie wymagało modernizacji dotychczasowych budyków. według moich kalkulacji bedzie to duzo taniej niz wybudowanie nowych od podstaw. mniejszy kredyt, własne zaplecze paszowe dla loch = mniejsze obciązenie wazne zwłaszcza w okresie dekoniunktury
-
- Posty: 54
- Rejestracja: niedziela 08 cze 2008, 10:47
- Lokalizacja: dolnośląskie Borszyn Wielki o. Góry
Witaj Lukasz!
Parapetówa bedzie ale w kameralnym gronie czuj sie zaproszony
O DJP sie nie martwie to jest do przejscia. Zastanwaiam sie czy cos zdziałam na rynku prosiat partia około 130 prosiąt. Jesli nie to znowu inwestycja w tuczarnie
znowu inwestycja. bardziej kreci mnie rozród czuje sie w tym dobrze lubie zajmowac sie lochami chociaz jest to czasochłonne. w okolicy jest tuczarnia do kupna około 1100 miejsc tuczowych moze by ja nawet wydzierzawił ale wymaga inwestycji w wentylacje i paszociagi.
Co do szczepien to mysle ze dodatkowe warto uzgadniac z odbiorca.
Co do porodówki to tej "archaicznej" na płytkiej sciółce bez wentylacji z ogrzewaniem w postaci promienników bez mozliwosci CPP-CPP bez dezynfekcji na PEWNO nie bede załował.
Ja nie mam innego żródła dochodu tylko trzoda no moze jeszcze burak i rzepak ale to tylko "łamacze płodozmianu" taka "13" to wszystko.
Budynki którymi mozna maksymalnie wykorzystac na 250 loch kazda ilości na tucznika powyzej tego co mam na dzis nie zmieszcze. Nie chce pozostac na 80 lochach bo to krok wstecz a skakanie o 10-20 czy 50 loch to duzo przeróbek wielekrotnych modernizacji itd
dylemat nadal pozostaje ten sam pozostac przy prosietach to czy uda sie je sprzedac czy beda atrakcyjne dla potencjalenego klienta? czy pozostac przy cyklu zamknietym i pooniesc wieksze koszty inwestycji a pózniej koszty wachan cenowych zywienia? takiej armii swin nie wykramie swoim zbozem nawet w 50% jak sie nie obrócisz d... z tyłu
nie ma nic bez ryzyka!
Parapetówa bedzie ale w kameralnym gronie czuj sie zaproszony

O DJP sie nie martwie to jest do przejscia. Zastanwaiam sie czy cos zdziałam na rynku prosiat partia około 130 prosiąt. Jesli nie to znowu inwestycja w tuczarnie

Co do szczepien to mysle ze dodatkowe warto uzgadniac z odbiorca.
Co do porodówki to tej "archaicznej" na płytkiej sciółce bez wentylacji z ogrzewaniem w postaci promienników bez mozliwosci CPP-CPP bez dezynfekcji na PEWNO nie bede załował.
Ja nie mam innego żródła dochodu tylko trzoda no moze jeszcze burak i rzepak ale to tylko "łamacze płodozmianu" taka "13" to wszystko.
Budynki którymi mozna maksymalnie wykorzystac na 250 loch kazda ilości na tucznika powyzej tego co mam na dzis nie zmieszcze. Nie chce pozostac na 80 lochach bo to krok wstecz a skakanie o 10-20 czy 50 loch to duzo przeróbek wielekrotnych modernizacji itd
dylemat nadal pozostaje ten sam pozostac przy prosietach to czy uda sie je sprzedac czy beda atrakcyjne dla potencjalenego klienta? czy pozostac przy cyklu zamknietym i pooniesc wieksze koszty inwestycji a pózniej koszty wachan cenowych zywienia? takiej armii swin nie wykramie swoim zbozem nawet w 50% jak sie nie obrócisz d... z tyłu

luk2782 w Polsce na rynku prosiąt panuje kompletna anarchia, niema zadnych praw i zasad, zadnej organizacji. Oczywiście można na upartego w tym funkcjonować, niektórzy daja rade, tylko pytanie po co? Z jednej strony specjalizując się w konkretnym kierunku upraszczasz proces produkcji ale w to miejsce komplikujesz sobie i to poważnie sprzedaż tej produkcji.
Borszyn Wielki to niedaleko mieszkamy, jakieś 50 km. Sam na próbe bym wziąl od Ciebie, ale po nowym roku dopiero. Masz jakiś pojazd do przewożenia bo żadko kto ma, zresztą jak Ci się zaczną jakimś niewiadomo czym, niewiadomo czy wydezynfekowanym kręcić po farmie to lepiej pogonić takich. No najgorsze są te wachania, a każdy myśli że prosiak to powietrzem wyżyje do 30 kg czy do ilu tam hodujesz. Ja bym się w zamykaniem tego tuczu nie pchał, jak lubisz prace przy maciorach i chcesz taką inwestycje zrobić to lepiej przy tym zostań i szukaj dobrych konkretnych odbiorców na prosiaka, którzy w kryzysie się nie wypną. A dlaczego nie zamykać - zapytaj dobrego weterynarza dlaczego nie zamykać. A jak Ci powie że to nie problem to szukaj innego bo znaczy że chce jak najwięcej na Tobie zarobić, a nie żebyś Ty zarabiał.
-
- Posty: 54
- Rejestracja: niedziela 08 cze 2008, 10:47
- Lokalizacja: dolnośląskie Borszyn Wielki o. Góry
Tez tak mysłaem z tym ogłoszeniem ale teraz jest ssanie na prosieta wiec nie bedzie to adekwatne do dłuzszego okresu. chociaz wysłuchac tych samych chetnych rzecz bezcenna
ostatnio spotkałem dwóch producentów tucznika jak ich podpytałem to obu interesowała by stała wspópraca bardziej niz genetyka interesował ich status zdrowotny a bardziej profilaktyka w chlewni. jeden takze zapytał sie o transport niestety trasportu nie posiadam. obydwaj jeden do tuczu kupuje grupy ok 100 a drugi ma tucz na 900 stanowisk ale nie wyciagłem z niego jakie partie kupuje. rozmawiałem takze ze swoim weterynarzem pytałem sie czy ci z cyklem otwartym kiedy jest mocny dołek swinski zaykaja kramik mówił ze jedni ci mniejsi skoczkowie tak a ci bardziej stali w uczuciach zmiejszaja stany. Tak czy owak w dobie kryzysu na mniejsza lub wieksza skale bede potrzebował "awaryjne" miejsca tuczu pół biedy jak trzeba dotuczyc w okresie około letnim prosta wiata troche twórczości i mozna cos na cito zrobic ale gorzej w okresie około zimowym bo utrzmywanie tuczarni nie ma sesnu tylko na okresowe tucze. Wydaje mnie sie ze podstawa bedzie współpraca z najblizszymi i najbardziej stabilnymi producentami tuczników jezeli towar bedzie dobry to w okresie kryzysu tego towaru trudnego do zbycia bedzie niewiele

-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
Lu
Luk obecnie 6 latki chodza do 1 klasy ,a ty masz niby 80 loch w cyklu zamknietym a kwalifikujesz sie do zlobka.luk2782 pisze:Tez tak mysłaem z tym ogłoszeniem ale teraz jest ssanie na prosieta wiec nie bedzie to adekwatne do dłuzszego okresu. chociaz wysłuchac tych samych chetnych rzecz bezcenna :) ostatnio spotkałem dwóch producentów tucznika jak ich podpytałem to obu interesowała by stała wspópraca bardziej niz genetyka interesował ich status zdrowotny a bardziej profilaktyka w chlewni. jeden takze zapytał sie o transport niestety trasportu nie posiadam. obydwaj jeden do tuczu kupuje grupy ok 100 a drugi ma tucz na 900 stanowisk ale nie wyciagłem z niego jakie partie kupuje. rozmawiałem takze ze swoim weterynarzem pytałem sie czy ci z cyklem otwartym kiedy jest mocny dołek swinski zaykaja kramik mówił ze jedni ci mniejsi skoczkowie tak a ci bardziej stali w uczuciach zmiejszaja stany. Tak czy owak w dobie kryzysu na mniejsza lub wieksza skale bede potrzebował "awaryjne" miejsca tuczu pół biedy jak trzeba dotuczyc w okresie około letnim prosta wiata troche twórczości i mozna cos na cito zrobic ale gorzej w okresie około zimowym bo utrzmywanie tuczarni nie ma sesnu tylko na okresowe tucze. Wydaje mnie sie ze podstawa bedzie współpraca z najblizszymi i najbardziej stabilnymi producentami tuczników jezeli towar bedzie dobry to w okresie kryzysu tego towaru trudnego do zbycia bedzie niewiele
-
- Posty: 54
- Rejestracja: niedziela 08 cze 2008, 10:47
- Lokalizacja: dolnośląskie Borszyn Wielki o. Góry
Cos mówiłes czy gnój parował? zastanów sie co mówisz bo to nie forum gimnazjalne. jak chcesz cos powiedziec to w temacie. nie zasmiecaj forum i zamilczstan1069@o2.pl pisze:LuLuk obecnie 6 latki chodza do 1 klasy ,a ty masz niby 80 loch w cyklu zamknietym a kwalifikujesz sie do zlobka.luk2782 pisze:Tez tak mysłaem z tym ogłoszeniem ale teraz jest ssanie na prosieta wiec nie bedzie to adekwatne do dłuzszego okresu. chociaz wysłuchac tych samych chetnych rzecz bezcennaostatnio spotkałem dwóch producentów tucznika jak ich podpytałem to obu interesowała by stała wspópraca bardziej niz genetyka interesował ich status zdrowotny a bardziej profilaktyka w chlewni. jeden takze zapytał sie o transport niestety trasportu nie posiadam. obydwaj jeden do tuczu kupuje grupy ok 100 a drugi ma tucz na 900 stanowisk ale nie wyciagłem z niego jakie partie kupuje. rozmawiałem takze ze swoim weterynarzem pytałem sie czy ci z cyklem otwartym kiedy jest mocny dołek swinski zaykaja kramik mówił ze jedni ci mniejsi skoczkowie tak a ci bardziej stali w uczuciach zmiejszaja stany. Tak czy owak w dobie kryzysu na mniejsza lub wieksza skale bede potrzebował "awaryjne" miejsca tuczu pół biedy jak trzeba dotuczyc w okresie około letnim prosta wiata troche twórczości i mozna cos na cito zrobic ale gorzej w okresie około zimowym bo utrzmywanie tuczarni nie ma sesnu tylko na okresowe tucze. Wydaje mnie sie ze podstawa bedzie współpraca z najblizszymi i najbardziej stabilnymi producentami tuczników jezeli towar bedzie dobry to w okresie kryzysu tego towaru trudnego do zbycia bedzie niewiele
-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
Luk 110 h i 80 loch w cyklu zamknietym to jest przedsiebiorstwo a ten co nim zazadza to pewnie powinien miec na czym czapke nosic .Piszesz ze budowa poroduwki niema znaczenia czy na 80 czy na 250 loch bo tyle samo papierow,wczeniej wymyslasz tuczarnie na poddaszu.,odstawiasz swinie w 28 dniu i i pytasz czy tych ciezszych co waza 9kg niedaloby sie odstawic 10 dni wczesniej i natej podstawie stwierdzilem zes dzieciak dodam jeszcze ze z chora wyobraznia .
-
- Posty: 54
- Rejestracja: niedziela 08 cze 2008, 10:47
- Lokalizacja: dolnośląskie Borszyn Wielki o. Góry
w moim przypadku nowa porodówka na dzien dzisiejszy stoi wstanie surowym do lipca 2011 zostana uruchomione 2 komory z 5 (24 stanowiska) w cyklu 3 tyg na 80 wystarczy. dlaczego budynek na 5 komór pod 250 loch? poniewaz na dzien dzisiejszy te same papiery tj: decyzja środowiskowa, raport środowiskowy, projekt budowlany, jedno zezwolenie od konserwatora. budynek postawiłem za swoja kase nie na kreske. Na wyposarzenie mam złozony wniosek na PROW. za gwarantujesz mi ze za kilka lat bedzie mniej pierdologi z pozwoleniami na budowe chlewni? NIE SADZE! ustawa antyodorowa tuz tuz o pozwolenie coraz trudniej. Sam stan surowy nie jest az tak duzym kosztem w porównaniu do wyposarzenia. miałem taniego budowlanca troche własnej pracy i ok. ja mam na głowie park krajobrazowy, strefe konserwatorska B blisko Natura 2000 nie jest lekko a tak na jednym pozwoleniu zrobiłem chlewnie magazyn i baterie silosów 400t no i mam pozwolenie na chów hodowle swin w wiekszej ilości SD niz teraz.stan1069@o2.pl pisze:Luk 110 h i 80 loch w cyklu zamknietym to jest przedsiebiorstwo a ten co nim zazadza to pewnie powinien miec na czym czapke nosic .Piszesz ze budowa poroduwki niema znaczenia czy na 80 czy na 250 loch bo tyle samo papierow,wczeniej wymyslasz tuczarnie na poddaszu.,odstawiasz swinie w 28 dniu i i pytasz czy tych ciezszych co waza 9kg niedaloby sie odstawic 10 dni wczesniej i natej podstawie stwierdzilem zes dzieciak dodam jeszcze ze z chora wyobraznia .
nic nie mówiłem o tuczarni na poddaszu tylko odchowalni bo to bedzie dla mnie najtaniej poza tym nie mam miejsca na kolejny budynek na działce siedliskowej a wokoło nie mam swojego pola które mógłbym przezanczyc na budowe odchowalni.
kolejna sprawa odsadzam ogólnie w 28 dniu te które odsadzam wczesniej to wybitne szybko rosnace prosieta po to zeby słabsze miały wieksza szanse na zrobienie wiekszej masy ciała mniejsza konkurencja przy cycku = wecej mleka na jedno prosie w szcztowym 4 tyg laktacji daje naprawde sporo.
i ostatnia sprawa tumanie jeden czytaj uwaznie co piszesz i jest napisane i patrz na daty postów bo na forum bywam czesto ale nie zawsze sie udzielam chociaż jestem juz dawno zarejstrowany temat ten uruchomiłem poniewaz chciałem poznac opinie kolegów po fachu pozanć opinie tuczacych i producentów prosiat. zanim kupisz traktor lub maszyna szukasz opini rozmawiasz z uzytkownikami zeby upewnic sie ze podejmujesz własciwa decyzje. podobnie jest tutaj wymieniasz poglady poznajesz opinie
i jeszcze jedno popros bliskich zeby kupili ci słownik ortograficzny w prezencie bo sadzac po tym jak piszesz to chyba nawet do tego przedszkola twoja edukacja nie trwała.
-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
-
- Posty: 54
- Rejestracja: niedziela 08 cze 2008, 10:47
- Lokalizacja: dolnośląskie Borszyn Wielki o. Góry
reasumujac uwazam ze dalsza dyskusja z toba nie ma sensu bo odbiegam od tematu szkoda robic bałagan. nie mam zamiaru dyskutowac z kims kogo rodzice powinni z woda w toalecie spuścic na samym początku. nie bede schodził do twojego poziomu. mógłbym ci tutaj na wciskac od róznych przykleic mase epitetów do tego dołozyc kilka porównań. nie dam sie sprowokować.
-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
Chcesz to odszczekac ?luk2782 pisze:reasumujac uwazam ze dalsza dyskusja z toba nie ma sensu bo odbiegam od tematu szkoda robic bałagan. nie mam zamiaru dyskutowac z kims kogo rodzice powinni z woda w toalecie spuścic na samym początku. nie bede schodził do twojego poziomu. mógłbym ci tutaj na wciskac od róznych przykleic mase epitetów do tego dołozyc kilka porównań. nie dam sie sprowokować.
A jednak dałes sie sprowokowac i ublizyles stanowiluk2782 pisze:reasumujac uwazam ze dalsza dyskusja z toba nie ma sensu bo odbiegam od tematu szkoda robic bałagan. nie mam zamiaru dyskutowac z kims kogo rodzice powinni z woda w toalecie spuścic na samym początku. nie bede schodził do twojego poziomu. mógłbym ci tutaj na wciskac od róznych przykleic mase epitetów do tego dołozyc kilka porównań. nie dam sie sprowokować.