Benedykt Pepliński
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
Sytuacja na rynku trzody chlewnej
Rynki rolne w ostatnich miesiącach z niepokojem obserwują rozprzestrzenianie się wirusa pryszczycy w Europie. Co prawda Niemcy otrzymały już ponownie status kraju wolnego od tej choroby, ale niepokoją kolejne ogniska w Słowacji i na Węgrzech.
Szczególnie silną reakcję rynków rolnych odnotowano po stwierdzeniu w styczniu pierwszego przypadku w Niemczech. Wynikała ona z racji nowości sytuacji oraz, a może przede wszystkim, skali produkcji zwierzęcej w Niemczech. Rolnicy w obawie o ograniczenia w sprzedaży, rozwój choroby w kraju i nieuchronny spadek cen przyspieszali sprzedaż zwierząt pogłębiając jeszcze nadwyżki surowców zwierzęcych i spadek cen. Problemy te dotknęły także rynku trzodowego.
Polscy producenci już kilka dni po ogłoszeniu informacji o pryszczycy doświadczyli kilkudzisięciogroszowych przecen żywca w reakcji na spadki cen na giełdach niemieckich. Tylko między 2 a 4 tygodniem stycznia średnie ceny skupu tuczników spadły o ponad 50 gr/kg w.ż. Rolnicy z niepokojem wskazywali również na pojawiające się transporty wieprzowiny od zachodniego sąsiada. Jeśli jednak spojrzy się na wykres 1, to pryszczyca w Niemczech pojawiła się w okresie silnej przeceny wieprzowiny, która trwa od lipca ubiegłego roku wprowadzając ponownie ceny do szerokiego kanału trendu wzrostowego. Apogeum przeceny nastąpiło na początku lutego i od tego czasu widoczne jest powolne odbudowywanie się cen skupu.

Rys. 1. Nominalne ceny skupu żywca wieprzowego w Polsce w latach 1992-2025
Wysoka inflacja z ostatnich 3 lat zaburza faktyczne trendy na analizowanym rynku. Aby lepiej je poznać, na rys. 2 przedstawiono realne ceny skupu tuczników, czyli rzeczywiste ceny skupu skorygowane o występującą w Polsce inflację. Wskazuje on występowanie dość wyraźnych cykli świńskich, czyli występowania naprzemiennie wysokich i niskich cen co cztery lata. Zazwyczaj okres wyższych cen jest krótszy i trwa około półtora roku. Ponadto można wyznaczyć trend boczny wyznaczony czerwonymi liniami, z których wynika, że od blisko 30 lat realne ceny skupu nie spadły poniżej 5,95 zł. Niestety w ostatnim cyklu ta granica została nieznacznie przełamana, tak jak w dwóch pierwszych miesiącach bieżącego roku, na co pewien wpływ miała przecena spowodowana pryszczycą.

Rys. 2. Realne ceny skupu żywca wieprzowego w Polsce w latach 1992-2025
Ważne w perspektywie oceny sytuacji na rynku jest także spojrzenie na poziom sezonowości cen skupu tuczników w Polsce (rys. 3), z której wynika, że najgorszym miesiącem do sprzedaży tuczników w ostatnich 12 latach jest przełom roku, a szczególnie styczeń, gdy ceny skupu tuczników są niższe niż średnio w roku aż o 9,4%, podczas gdy w najlepszym miesiącu – czerwcu są one wyższe o 6,7%. Obserwowane w ostatnich tygodniach odbicie cen należy raczej traktować jako efekt sezonowych zmian cen, które będą się utrzymywać do około sierpnia. Z kształtowania się cen na wykresach 2 i 3 można wnioskować, że docelowy poziom wzrostu cen tuczników osiągnie około 7,5 zł/kg w.ż. Kolejne miesiące, zgodnie z cyklem świńskim, sugerują bardzo prawdopodobne ponowne testowania wsparcia na poziomie 5,9 zł na przełomie 2025/2026 roku.

Rys. 3. Sezonowość cen skupu żywca wieprzowego w Polsce w latach 2013-2025
Niestety perspektyw na wyższe ceny nie poprawia spadające pogłowie trzody chlewnej w Polsce, które w grudniu 2024 roku było niższe o 7,1%, a loch o blisko 10%. Wynika to z symbolicznego spadku pogłowia świń w EU (o 0,7%). Spadki pogłowia w Polsce są efektem ciągle złej struktury stad świń oraz chyba przede wszystkim braku postępów w zwalczaniu ASF, który ogranicza skłonność do inwestycji w nowe budynki inwentarskie. W przypadku struktury pogłowia podstawowym problemem jest ciągle zbyt mały udział świń (około 2/3) w stadach rozwojowych (zdolnych długoterminowo inwestować), które liczą w Polsce co najmniej 1000 świń lub 200 loch. W wielu krajach UE minimalna skala jest już kilkukrotnie wyższa. Rosnąca biurokracja związana z projektami inwestycyjnymi i z ASF oraz przestrzenny rozwój ASF sprawiają, że nieliczne nowe inwestycje w sektor wieprzowy nie pokrywają strat związanych z zaniechaniem produkcji przez mniejszych producentów. Stabilizacji sektora w województwach zachodnich nie sprzyja także polityka rządu wobec dotychczasowych dzierżawców, którzy nie tylko nie mają pierwszeństwa w przedłużaniu dzierżawy, ale także z dalszej dzierżawy wyłączane jest około 30% dotychczas dzierżawionych gruntów. Osłabia to samowystarczalność paszową gospodarstw z produkcją zwierzęcą i czyni je bardziej podatnymi na zmiany cen pasz. Niepokojąca jest także zmniejszająca się liczba gospodarstw utrzymujących ponad 100 loch, co wskazuje na ciągle zbyt niski poziom wiedzy na temat efektywnej produkcji prosiąt. Nie dziwi zatem fakt, że import prosiąt do Polski w 2024 roku osiągnął kolejny rekordowy poziom blisko 8,4 mln sztuk i zapewne w kolejnych latach będzie się zwiększał, gdyż będzie uzupełniał szybko spadająca produkcję prosiąt w gospodarstwach krajowych. W obliczu tych tendencji prawdopodobny jest dalszy spadek pogłowia świń i loch w Polsce o 10-15% w perspektywie najbliższych dwóch lat.
Ostatnim, aczkolwiek chyba najważniejszym obecnym aspektem w kontekście oceny sytuacji na rynku żywca wieprzowego w Polsce jest próba odpowiedzi na konsekwencje pojawienia się pryszczycy w naszym kraju. Spośród surowców zwierzęcych wytwarzanych przez parzystokopytne wydaje się, że największe konsekwencje poniesie sektor produkujący wołowinę, z tym że ma on największe możliwości przedłużenia tuczu bez konsekwencji na jakość surowca, a najmniejszy będzie dla trzody chlewnej. Związane jest to z bilansem handlu zagranicznego tymi produktami. W przypadku wołowiny na eksport idzie około 80% produkcji, a w przypadku wieprzowiny jesteśmy importerem netto. Oczywiście pojawienie się pryszczycy spowoduje utratę kolejnych rynków eksportowych, w tym przede wszystkim tych spoza UE, jednak obniżenie cen skupu o kilka procent w stosunku do cen europejskich ograniczy opłacalność importu i jego skalę zapewniając zbyt krajowym producentom tuczników. Ważnym pozostanie tylko, jak polskim służbom uda się opanować ewentualnie pojawiające się ogniska pryszczycy w dobie bardzo dużego przemieszczania zwierząt pomiędzy gospodarstwami na terenie całego kraju. Długoterminowa obecność pryszczycy może jeszcze bardziej pogorszyć i tak słabe perspektywy na odbudowę krajowego sektora trzody chlewnej.