skiold

Angelika pyta: Czy musimy bezczynnie przyglądać się poczynaniom zakładów mięsnych, które z różnych powodów, nie zastanawiając się nad poważnymi finansowymi konsekwencjami dla producentów tuczników, obniżają ceny skupu? Czy są jakieś sposoby, aby w tej syt

 

Angelika pyta: Czy musimy bezczynnie przyglądać się poczynaniom zakładów mięsnych, które z różnych powodów, nie zastanawiając się nad poważnymi finansowymi konsekwencjami dla producentów tuczników, obniżają ceny skupu? Czy są jakieś sposoby, aby w tej sytuacji ustrzec się przed drastycznym spadkiem opłacalności produkcji świń?

 

 

 

O opłacalności chowu trzody chlewnej – można śmiało tak powiedzieć – decyduje z jednej strony cena skupu, a z drugiej wielkość kosztów. Różnica między ceną sprzedaży (przychodem) a kosztami to dochód rolnika-producenta świń. Jeśli producent ma niewielki (a w praktyce nie ma żadnego!) wpływ na cenę skupu tuczników, to pozostaje mu tylko zmniejszanie kosztów produkcji, chociaż i w tym zakresie ma ograniczone możliwości. Ale nie do końca…

 

Ponieważ koszty żywienia świń stanowią ok. 60-70% kosztów wyprodukowania tucznika, spróbujmy zatem przyjrzeć się możliwościom obniżenia tych kosztów. Możliwościom pozostającym w rękach producenta, zwłaszcza w sytuacji, kiedy ceny pasz wzrosły aż tak bardzo!

 

Zwykle pierwszą, najczęściej spontaniczną, reakcją producenta na wzrost cen pasz jest poszukiwanie takiego innego dostawcy pasz, który jest gotów zaoferować nam tańszą paszę. Za tańszą paszą kryje się oczywiście inna receptura, czyli skład surowcowy. Tańsza pasza jest wyprodukowana z tańszych surowców. I jeśli nawet ma ona dobrą deklarowaną jakość i wartość pokarmową, to jednak nie zawiera tych najbardziej potrzebnych surowców i dodatków, które gwarantują pełne pokrycie zapotrzebowania świń na składniki pokarmowe.

 

Zmiana paszy jest szczególnie niebezpieczna w odniesieniu do prosiąt, zwłaszcza w pierwszym okresie po odsadzeniu. Specjaliści zalecają w tym przypadku niezmienianie dotychczasowego dostawcy paszy (lub receptury kupowanej paszy), zwłaszcza jeśli ten dostawca i kupowana od niego pasza sprawdzili się na danej fermie. Z całą pewnością natomiast można spróbować zmniejszyć ilość paszy podawanej prosiętom po odsadzeniu, np. o 10-20% i prowadzić przy tym skrupulatną obserwację tempa przyrostów oraz stanu zdrowotnego. Być może tempo wzrostu będzie trochę wolniejsze, ale z pewnością stan zdrowia prosiąt będzie zadowalający, a liczba upadków nie powinna wzrosnąć.

 

Jeśli prosięta/warchlaki od odsadzenia do 30 kg mc zjadają ok. 40-45 kg paszy, to koszt jej zakupu wynosi ok. 140-160 zł/warchlaka (3,5 zł/kg; można kupić też znacznie tańszą paszę, ale czy lepszą?). Zmniejszenie ilości zjadanej paszy o 15% pozwoli zaoszczędzić ok. 20-30 zł/warchlaka i może to być kwota warta uwagi. Przy odchowie ok. 1800 warchlaków rocznie (70 loch, 2,2 mioty/lochę, 12 prosiąt odsadzonych/miot) można w ten sposób zmniejszyć koszty o ok. 35-50 tys. złotych (20-28 zł/warchlaka).

 

Tuczniki (od 30-110 kg m.c.) zjadają mniej więcej 85% paszy ogółem zjedzonej przez jedną świnię w okresie od urodzenia do uboju. To naprawdę ogromna ilość! I dlatego warto z całą mocą przyjrzeć się w pierwszym rzędzie stratom tej paszy, tzn. paszy, która z różnych powodów nie została skonsumowana przez świnie i znalazła się w gnojowicy (lub ściółce).

 

Przede wszystkim należy dokładnie wyregulować karmidła, aby z nich nie wysypywał się nadmiar dozowanej paszy. Można też zmniejszyć jednorazową porcję zadawanej paszy, zwiększając dzienną ilość takich porcji. Może nie zdajemy sobie do końca sprawy, ale zdarza się, że w ten sposób „ucieka” nam średnio ok. 10% paszy podawanej do karmideł. Jeśli każdy tucznik zjada 280-300 kg paszy, to 10% stanowi ok. 30 kg paszy, co przy cenie 1,2-1,8 zł/kg daje stratę 36-54 zł/tucznika, czyli w naszej fermie (patrz powyżej) przy tuczu ok. 1600 świń/rocznie strata może wynieść 58-86 tys. zł. Jeśli uda się nam zmniejszyć straty paszy dla tuczników nawet tylko o 5%, to i tak będzie to znacząca korzyść finansowa w chowie naszych świń. Razem z paszą zaoszczędzoną w odchowie warchlaków korzyść ta może wynieść co najmniej 50 zł/tucznika!

 

Lochy prośne najczęściej dostają zawyżoną dawkę paszy w stosunku do swojego zapotrzebowania w danym okresie ciąży. Pokutuje też błędne przekonanie, że lekko przetłuszczone lochy rodzą cięższe prosięta. Niezatuczone lochy, ale też nie wychudzone, uzyskują całkiem dobre wskaźniki produkcyjne. Poród u takich loch jest łatwiejszy, a w okresie laktacji mają też większy apetyt skutkujący większą produkcją mleka (prosięta odsadzone mają wtedy większą masę ciała). Okazuje się, że znacznie więcej takich loch ma krótki okres jałowienia. Z całą pewnością warto więc jeszcze raz uważnie przyjrzeć się programowi żywienia loch prośnych i w oparciu o kontrolę masy ciała próbować obniżyć dzienną dawkę paszy. Zmniejszenie o 10-15% dziennej dawki paszy pozwoli na zaoszczędzenie 40-50 kg paszy na każdą lochę prośną w zasadzie bez ryzyka uszczerbku dla jej kondycji.

 

Przechodząc na porodówkę do loch karmiących często można zauważyć, że w karmidłach zalega całkiem sporo paszy. Jeśli jest ona do tego zamoczona, to dość szybko może ulec sfermentowaniu. Aby ustrzec się przed kłopotami, pracownicy są zachęcani do czyszczenia karmideł z resztek paszy zanim lochom zostanie podana kolejna porcja paszy. Ta niewyjedzona pasza to ewidentna strata! Jeśli z każdego karmidła trzeba wywalić średnio ok. 1 kg paszy, to z 10 karmideł w naszej porodówce dziennie ubywa nam ok. 10 kg paszy, a przez rok ponad 3,6 ton stosunkowo drogiej paszy (1,8-2,0 zł/kg). Czyli ogółem straty w porodówce wyniosą 6,5-7,2 tys. zł.

 

W mniejszych gospodarstwach z pewnością warto przyglądać się każdej maciorze, indywidualnie oceniając jej kondycję i zdolność do wykarmienia miotu, i w zależności od wyników oceny kontrolować zadawanie paszy. W większych fermach natomiast warto zmniejszyć wielkość zadawanej jednorazowo porcji paszy, zwiększając jednocześnie częstotliwość zadawania. Oprócz oszczędzania paszy pozwoli to maciorom efektywniej trawić mniejsze porcje paszy, zwłaszcza w pierwszym okresie laktacji czy w okresie letnich upałów.

 

Zawsze warto dbać o prawidłowe zarządzanie paszą na fermie, a w okresach niskiej opłacalności robić to ze szczególnym zaangażowaniem.

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

Janusz pyta: Władze UE w strategii „od pola do stołu” domagają się przyspieszenia prac zmierzających do polepszenia warunków dobrostanu dla zwierząt. Co może wynikać z tych działań dla producentów trzody chlewnej w Polsce?

 

Janusz pyta: Władze UE w strategii „od pola do stołu” domagają się przyspieszenia prac zmierzających do polepszenia warunków dobrostanu dla zwierząt. Co może wynikać z tych działań dla producentów trzody chlewnej w Polsce?

 

 

 

Z coraz większym nasileniem prowadzone są w Komisji Europejskiej działania zmierzające do bardziej zdecydowanej poprawy dobrostanu zwierząt. Na posiedzeniu Rady Ministrów Rolnictwa krajów UE w połowie października br. delegacja duńska w imieniu delegacji Belgii, Danii, Niemiec, Niderlandów i Szwecji przedstawiła informację, w której przedstawiciele ww. krajów popierają propozycję KE dokonania do końca 2023 r. starannego przeglądu prawodawstwa UE w zakresie dobrostanu zwierząt, w tym także trzody chlewnej.

 

Zawarte w informacji postulaty mieszczą się w europejskiej strategii „od pola do stołu”. Przedstawiciele kilku delegacji wskazali na pilną potrzebę uwzględnienia w nowych przepisach klauzuli pozwalającej na stopniowe przekształcanie obecnych warunków produkcji zwierzęcej do nowych przepisów, uwzględniającej także kosztochłonność nowych rozwiązań oraz sposoby ich finansowego wsparcia, szczególnie w sytuacji niskiej opłacalności produkcji świń. Wysokie nakłady na modernizację nie powinny bowiem w żadnym przypadku prowadzić do likwidacji tego kierunku produkcji.

 

Wnioskodawcy wskazują również na konieczność wykorzystania w trakcie prowadzonych prac dostępnych wyników badań naukowych. Jednocześnie zwrócono uwagę na pilną potrzebę wzmożonej kontroli skuteczności wprowadzania nowych przepisów, ale pod warunkiem, że wymagania zostaną w wielu obszarach bardziej uszczegółowione i będą w praktyce chronić producentów przed dowolnością ich interpretacji.

 

W przypadku chowu trzody chlewnej zwolennicy polepszenia dobrostanu świń domagają się m.in. bezwzględnego uwolnienia loch prośnych z pojedynczych kojców ograniczających ich naturalne zachowanie i przejście na utrzymywanie loch prośnych wyłącznie w grupach. Zgodnie z obowiązującymi od 2013 r. przepisami UE lochy po odsadzeniu prosiąt są przeprowadzone do indywidualnych kojców, gdzie po kilku dniach poddawane są sztucznej (lub naturalnej) inseminacji i pozostają w tych kojcach najwyżej przez kolejne cztery tygodnie w celu potwierdzenia skuteczności zapłodnienia. Każda locha prośna skutecznie zapłodniona po tych czterech tygodniach powinna być uwolniona z pojedynczego kojca i przeprowadzona do kojca grupowego. Niestety, w niektórych gospodarstwach/fermach lochy prośne są nadal utrzymywane w pojedynczych kojcach przez cały okres ciąży.

 

Wyniki licznych doświadczeń i obserwacje praktyczne wskazują, że nie ma w zasadzie żadnych przeszkód, aby prośne lochy łączyć w mniejsze lub większe grupy. Tym bardziej, że ich grupowe utrzymywanie jest praktykowane z powodzeniem w bardzo wielu fermach na całym świecie od wielu lat. Przyjrzyjmy się korzyściom, które powinny zachęcać producentów trzody chlewnej do grupowego chowu loch prośnych.

 

Przede wszystkim nie należy obawiać się ryzyka wynikającego z układania się społecznej hierarchii loch w grupie. Walki między lochami trwają najwyżej jeden/dwa dni, a ewentualne poronienia najczęściej mają miejsce w okresie 5-25 dni po inseminacji. Jeśli w grupowym kojcu jest dostateczna powierzchnia (brak przegęszczenia), to bardziej płoche lochy potrafią skutecznie ukryć się przed tymi dążącymi do dominacji w grupie. Poza tym, nowoczesne technologie proponują stopniowe przyzwyczajanie loch prośnych do chowu grupowego.

 

Uwolnienie loch prośnych z kojców i połączenie w grupę nie utrudnia ich właściwej obserwacji i zarządzania wbrew temu, co twierdzą zwolennicy utrzymywania loch w indywidualnych kojcach przez cały okres ciąży. Co więcej, grupowe utrzymywanie loch zdecydowanie poprawia ich dobrostan! A przy tym jest także tańsze, o czym świadczy fakt, że wielu producentów świń zastosowało w swoim gospodarstwie/fermie grupowe utrzymywanie loch prośnych głównie z tego powodu, a mniej z chęci polepszenia dobrostanu zwierząt.

 

Decydując się na grupowe utrzymywanie loch prośnych warto rozważyć wyposażenie kojców w elektroniczne stacje karmienia, co wiąże się z koniecznością przeszkolenia pracowników w celu właściwego wykorzystania takich stacji. Dane ze stacji pozwalają precyzyjnie zarządzać każdą z loch prośnych.

 

Uzyskiwane w praktyce wyniki dowodzą, że grupowy chów loch prośnych nie wpływa negatywnie na wskaźniki produkcyjne. Możliwość swobodnego przemieszczania się loch prośnych w kojcu grupowym wręcz poprawia ich kondycję i lepiej przygotowuje do porodu (krócej trwający poród, mniej prosiąt martwych w trakcie porodu).

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

 

 

Mariusz pyta: Czy nadchodząca jesień przyniesie poprawę opłacalności tuczu świń?

 

Mariusz pyta: Czy nadchodząca jesień przyniesie poprawę opłacalności tuczu świń?

 

 

 

 

 W obliczu wzrastającej nadprodukcji wieprzowi­ny w Europie z powodu ograniczeń importu hisz­pańskiego mięsa przez Chiny wszelkie problemy związane z żywieniem świń, dobrostanem, organi­zacją produkcji czy profilaktyką odchodzą na bok.

 

Sytuacja w produkcji trzody chlewnej nie napa­wa optymizmem polskich rolników-producentów tuczników. Ceny skupu tuczników nadal spada­ją; w drugiej połowie sierpnia br. kształtowały się nieco poniżej średniej z ostatnich 3,5 lat. Zresztą podobnie dzieje się w Niemczech, Hiszpanii, Danii czy Holandii. Niepewność dalszej egzystencji wielu producentów świń w Polsce dodatkowo pogłębiają nowe ogniska ASF i wynikające z tego poszerzanie niebieskich (i czerwonych) stref oraz wzmożony import świń, półtusz i wieprzowiny.

 

Natomiast ceny zbóż, a co za tym idzie, ceny mieszanek paszowych dla trzody chlewnej nie­ustannie rosną. W czerwcu ub.r. średnia cena (dane wg MRiRW) sprzedaży mieszanki paszowej pełno­porcjowej dla tuczników wynosiła 1033 zł/tonę, natomiast średnia cena sprzedaży tej samej paszy w czerwcu br. wynosiła 1188 zł/t, czyli była wyż­sza o 15%. Jeszcze bardziej wzrosła w tym czasie średnia cena sprzedaży paszy uzupełniającej dla tuczników: w czerwcu ub.r. wynosiła 1501 zł/t, a w czerwcu br. już 2448 zł/t (wzrost o ponad 63%!).

 

Nic nie wskazuje na to, żeby ceny zbóż na eu­ropejskich rynkach mogły być niższe w nadcho­dzących miesiącach, a co za tym idzie, pasze peł­noporcjowe czy uzupełniające dla trzody chlewnej mogłyby być tańsze. Utrzymaniu wysokich cen zbóż, w tym także w Polsce, będzie z pewnością sprzyjał znaczący eksport, który w ub.r. bił dotychczasowe rekordy, a w nadchodzącym sezonie prawdopodob­nie utrzyma się na dotychczasowym poziomie.

 

Utrzymująca się niska opłacalność tuczu wpływa na znaczący spadek cen sprzedaży prosiąt, nie tylko tych polskich, ale także duńskich czy holenderskich, i nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach UE. Mówiąc najprościej, czarne chmury zawisły nad produkcją świń w całej Europie!

 

Z Brukseli w połowie upalnego lata napłynęła jedna pozytywna wiadomość, a druga negatywna. Ta pozytywna dotyczy kolejnego kroku w odbloko­wywaniu zakazu używania mączek zwierzęcych do produkcji mieszanek paszowych. Po wcześniejszym zaakceptowaniu tej propozycji przez Parlament Eu­ropejski teraz KE postanowiła kontynuować pra­ce nad wdrożeniem odpowiednich przepisów, przy czym bezwzględnie ma być zachowana za­sada ochrony zwierząt przed kanibalizmem, czyli mączki z drobiu mogą być skarmiane w paszach tylko dla świń, mączki ze świń tylko w paszach dla drobiu, a w paszach dla bydła wyłącznie mączki z nieprzeżuwaczy. Obecnie ponad 40% produko­wanych w krajach UE mączek zwierzęcych jest eks­portowanych do krajów pozaeuropejskich. Zdjęcie zakazu stosowania mączek zwierzęcych do pro­dukcji pasz z pewnością pozwoli zmniejszyć ilość importowanej do UE poekstrakcyjnej śruty sojowej, ale czy wpłynie na obniżenie cen sprzedaży mie­szanek paszowych, tego na razie nikt nie wie.

 

Nieprzyjemna wiadomość z Brukseli dotyczy negatywnych następstw wdrożenia strategii Zielony Ład w krajach UE, określanej też hasłem „Od farmy do widelca”. Wg opinii Wspólnego Centrum Badaw­czego JSR przy KE (Raport z sierpnia 2021 r.), stra­tegia ta spowoduje katastrofalny spadek produkcji rolnej w krajach UE, doprowadzając w dłuższej per­spektywie czasu nawet do importu żywności przez UE z krajów spoza UE, a ewentualne obniżenie emi­sji gazów cieplarnianych przez europejskie rolnic­two zostanie „wyeksportowane” do krajów trzecich.

 

Nadal trwa koniunktura na produkcję świń w Hiszpanii. Pogłowie trzody chlewnej w ostatnich latach wzrosło w tym kraju o ponad 14% (28,4 mln świń w 2015 r. i 32,3 mln świń w 2020 r.), przy czym na najbliższe lata prognozowany jest dalszy wzrost pogłowia (34 mln świń w 2025 r.). Jednocześnie pogłowie trzody chlewnej w Niemczech spadło o 6%, a w Holandii o prawie 15%.

 

W Hiszpanii powstają głównie duże fermy trzo­dy chlewnej, którymi można efektywniej nie tylko zarządzać, ale także wprowadzać na nich wszel­kiego rodzaju obostrzenia dotyczące zagęszczenia, dobrostanu czy profilaktyki weterynaryjnej i mini­malnej odległości między chlewniami i samymi fer­mami. Dużo trudniej jest wdrażać takie przepisy czy zalecenia w rozdrobnionych gospodarstwach nie­mieckich, holenderskich czy polskich.

 

Wysoki eksport hiszpańskiej wieprzowiny (1,9 mln ton w 2020 r., co stanowi ponad 35% eks­portu ogółem wieprzowiny z całej UE) i wynikająca z tego dobra koniunktura zachęcała także zagra­nicznych inwestorów do uczestniczenia w hiszpań­skiej produkcji świń i wieprzowiny. W powstających fermach i ubojniach swoje udziały mają niemieckie czy holenderskie firmy. Czyżby Hiszpania odnoto­wywała kolejny sukces w produkcji świń po wygra­nej w latach 90. ub. wieku wojnie o uwolnienie kraju od wirusa ASF? A może postępujące ograniczenia chińskiego importu spowodują zaburzenie rozwoju hiszpańskiej produkcji wieprzowiny, co negatywnie odbije się na produkcji świń w całej UE?

 

Odpowiadając Mariuszowi na Jego pytanie trud­no powiedzieć, że jesienią br. może poprawić się opłacalność produkcji świń w Polsce. Raczej trzeba mieć nadzieję, że nie będzie jeszcze gorzej…

 

Opr.: ACONAR

 

Czy wzrost cen sprzedaży mięsa na światowych rynkach (Raport FAO z czerwca 2021 r.) będzie sprzyjał rozwojowi produkcji świń?

 

Beata pyta: Czy wzrost cen sprzedaży mięsa na światowych rynkach (Raport FAO z czerwca 2021 r.) będzie sprzyjał rozwojowi produkcji świń?

 

 

 

Po znacznym spadku cen skupu świń w Polsce na przełomie 2020/21 r. i niewielkim wzroście w marcu i na przełomie maja/czerwca br. ceny skupu w drugiej połowie czerwca ponownie obniżyły się, zbliżając się do średniej ceny wytyczonej cenami skupu świń w okresie ostatnich 6 lat (2015-2021). Sytuacja ta nie spowodowała zachwytu u polskich producentów trzody chlewnej, ponieważ w pierwszych miesiącach 2021 r. znacząco wzrosły koszty produkcji (wyższe ceny zakupu zbóż i śruty sojowej, a w efekcie także gotowych pasz pełnoporcjowych i uzupełniających), przyczyniając się do dalszego pogorszenia opłacalności produkcji świń.

 

Tymczasem wg danych FAO, na świecie rośnie produkcja mięsa, głównie drobiowego i wołowiny, znacznie mniej wieprzowiny. W 2021 r. wzrost ten może wynieść 2,2%, osiągając poziom 346 mln ton. Wzrost produkcji mięsa obserwuje się nie tylko w Chinach (wieprzowina i drób), ale także w Brazylii, Wietnamie, USA i UE (głównie drób); natomiast produkcja mięsa prawdopodobnie spadnie w Australii, Argentynie i na Filipinach.

 

Zwiększeniu produkcji sprzyja wzrost indeksu cen sprzedaży mięsa na świecie w porównaniu do cen z lat 2014-2016, które w raporcie FAO przyjęto jako 100 (wykres 1). Jak widać, po wzroście cen w 2019 r. w II połowie 2020 r. z powodu pandemii COVID-19 nastąpił wyraźny spadek cen o ponad 10% (w porównaniu r/r), ale począwszy od początku 2021 r. światowe ceny sprzedaży mięsa znowu wyraźnie pną się do góry (wzrost prawie o 8% w porównaniu r/r).

 

Wg ekspertów FAO światowy handel mięsem w 2021 r. nie ulegnie znaczącym zmianom i wyniesie – podobnie jak w 2020 r. – ok. 42 mln ton, przy czym przewiduje się wzrost sprzedaży mięsa drobiowego i wołowiny przy jednoczesnym spadku sprzedaży wieprzowiny. Wprawdzie nadal główną siłą napędową światowego handlu wieprzowiną będzie popyt w Chinach, ale prawdopodobnie import w 2021 r. będzie mniejszy i może wynieść 3,5 mln ton wieprzowiny wobec importu ponad 5 mln ton w 2020 r. Niestety, rosnące w pierwszych miesiącach 2021 r. zapasy wieprzowiny w chińskich chłodniach (nadmierny import w 2020 r., wzrost produkcji krajowej oraz sezonowo mniejsze zakupy) spowodowały spadek cen skupu świń w Chinach o ponad 11%, a chiński rząd został zmuszony do podjęcia działań stabilizujących wewnętrzny rynek wieprzowiny.

 

Bardzo interesującą ilustracją potencjalnego wzrostu krajowej produkcji świń w Chinach w 2021 r. jest znaczący wzrost pogłowia loch wstawionych w chińskich fermach w 2020 r. (Tabela 1). Warto podkreślić, że w tym samym czasie w Brazylii, USA czy UE nie zwiększyło się pogłowie loch, a niekiedy nawet uległo zmniejszeniu. Jak widać, produkcja wieprzowiny na świecie – poza Chinami – raczej pozostanie na podobnym, stałym poziomie, a w niektórych krajach nawet spadnie.

 

 

 

Wykres 1. Światowy indeks cen sprzedaży mięsa ogółem w latach 2019-2021; średnie ceny w latach 2014-2016 przyjęto za 100; J = January (Styczeń), F = February (Luty), M = March (Marzec) itd. = nazwy miesięcy w j. angielskim (wg: Raport FAO z 10 czerwca 2021 r.)

 

 

 

Tabela 1. Wzrost pogłowia loch w 2020 r. w fermach dostarczających świnie do największych producentów wieprzowiny na świecie (za: PIG PROGRESS, 18.06.2021 r.)

 

Producent wieprzowiny (kraj)

Liczba loch w fermach dostarczających żywiec do firmy (w tys. szt.)

Różnica 2020 vs 2019 (w %)

2019

2020

Muyuan Foodstuff (Chiny)

1283,2

2624,0

104,5

Wens Group (Chiny)

1300,0

1800,0

38,5

Smithfield Foods/WH Group (USA, Chiny)

1240,0

1225,0

-1,2

Zhengbang Group (Chiny)

500,0

1200,0

140,0

New Hope Group (Chiny)

500,0

1200,0

140,0

Charoen Pokphand Foods (Tajlandia)

1150,0

1180,0

2,6

Techbank Food (Chiny)

200,0

500,0

150,0

Brasil Foods (Brazylia)

385,0

385,0

0,0

Cooperl (Francja)

245,0

245,0

0,0

Vall Companys Group (Hiszpania)

213,0

213,0

0,0

 

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

Czy obecna sytuacja w produkcji trzody chlewnej w Polsce może napawać optymizmem? Czy eksport hiszpańskiej wieprzowiny do Chin będzie nadal wzrastał?

 

Maria pyta: Czy obecna sytuacja w produkcji trzody chlewnej w Polsce może napawać optymizmem? Czy eksport hiszpańskiej wieprzowiny do Chin będzie nadal wzrastał?

 

 

 

W okresie ostatnich dwudziestu lat (2002-2021) pogłowie trzody chlewnej w Polsce spadło o 44,6% (z 18,6 mln szt. w 2002 r. do 10,3 mln szt. w kwietniu 2021 r.). Zmniejszyła się też liczba gospodarstw utrzymujących świnie z 760,6 tys. w 2002 r. do 80,8 tys. w kwietniu 2021 r. (spadek o blisko 90%).

 

Trend rezygnacji z chowu świń w małych stadach utrzymuje się nadal. Jak podają GUS i ARiMR, w ostatnich miesiącach dziennie ubywa ok. 50 stad świń. W gospodarstwach o niewielkiej obsadzie (do 50 szt.) na koniec kwietnia 2021 r. znajdowało się ok. 9% pogłowia świń ogółem w Polsce. Pomimo alarmu z różnych stron, wydaje się, że postępująca od kilku lat koncentracja produkcji i wzrost liczebności stad trzody chlewnej jest dobrym prognostykiem dla polskiej produkcji trzody chlewnej. Chodzi bowiem przede wszystkim o jakość i bezpieczeństwo prowadzonej produkcji, także w świetle opanowania rozprzestrzeniania się wirusa ASF, a nie tylko o liczbę gospodarstw prowadzących chów świń.

 

Wzrosła też średnia liczba świń w gospodarstwie z 25 szt. w 2002 r. do 124 szt. w kwietniu 2021 r., przy czym zaledwie niecałe 15% świń jest utrzymywanych w gospodarstwach z liczbą świń poniżej 100 szt. Natomiast 35,8% pogłowia świń utrzymywanych jest w gospodarstwach o średniej obsadzie 100-1000 szt., a 49,5% pogłowia świń w gospodarstwach/fermach o średniej obsadzie ponad 1000 szt.; łącznie ponad 85% trzody chlewnej w Polsce jest utrzymywane w stadach powyżej 100 szt. Koncentracja produkcji pozwoliła na zwiększenie opłacalności chowu świń, m.in. poprzez wprowadzenie nowoczesnych technologii zarządzania stadem, lepszą kontrolę zdrowotności i środowiska oraz bardziej efektywne żywienie, a także polepszenie warunków dobrostanu zwierząt.

 

Warto podkreślić, że w okresie ostatnich pięciu lat pogłowie trzody chlewnej w Polsce utrzymuje się raczej na stabilnym poziomie i wynosi średnio ok. 11 mln. szt., wahając się w górę/w dół o ok. 0,7-0,8 mln szt. w zależności od koniunktury w danym okresie. Niestety, w pierwszych miesiącach 2021 r. zaobserwowano spadek pogłowia świń o prawie 9% (koniec kwietnia 2021 r.), ale jest to spowodowane wyraźnym pogorszeniem opłacalności produkcji (niższe ceny skupu, niespodziewanie wyższe ceny zbóż i pasz). Jest prawdopodobne, że pogłowie świń ponownie wzrośnie o kilka procent, jeśli koniunktura na rynku ulegnie poprawie (m.in. spadek podaży żywca spowoduje wzrost cen skupu).

 

Pomimo usilnych starań, prawdopodobnie nie uda się odbudować w Polsce pogłowia trzody chlewnej z dawnych lat. Znaczący w tym udział ma m.in. brak zdecydowanych gwarancji opłacalności produkcji (wahające się ceny skupu i koszty) oraz protesty ludności, zorganizowanej w różnej maści komitety, zamieszkującej tereny wiejskie, niekoniecznie rolników, która skutecznie wpływa na decyzje podejmowane przez lokalne władze samorządowe, odwołujące często bez żadnego uzasadnienia nawet swoje wcześniej już wydane pozwolenia na budowę kolejnych nowych ferm trzody chlewnej czy rozbudowę już istniejących. W związku z tym wysiłek należałoby raczej skupić na dalszym doskonaleniu organizacji obecnej produkcji, intensyfikacji szkolenia producentów oraz poszukiwaniu najbardziej opłacalnych form produkcji.

 

Tymczasem pogłowie świń ogółem w krajach UE wzrosło na koniec grudnia 2020 r. o 2% w porównaniu z grudniem 2019 r. i wyniosło 146,1 mln szt. Największy wzrost pogłowia nastąpił w Hiszpanii (+ 8%). Głównym czynnikiem napędzającym rozwój produkcji świń w Hiszpanii jest znaczny wzrost eksportu hiszpańskiej wieprzowiny do Chin, trwający nieprzerwanie od 2018 r.

 

Chiny zaimportowały w 2020 r. ok, 4,4 mln ton wieprzowiny, dwukrotnie więcej niż w 2019 r. Ok. 1 mln ton (24% importu ogółem) stanowił import wieprzowiny z Hiszpanii, która stała się dla Chin czołowym eksporterem, wyprzedzając USA (16% importu ogółem), Brazylię i Niemcy (po 15% importu ogółem) oraz Danię (10% importu ogółem). Atrakcyjność hiszpańskiego eksportu wieprzowiny polega na różnorodności asortymentowej oraz elastycznym podejściu do zaspokajania chińskich zamówień. Aby się z tego wywiązać, Hiszpania importuje pod swój eksport nie tylko żywe świnie z innych krajów UE, ale także poszczególne elementy świńskich półtusz.

 

Wg analityków, prowadzenie takiej polityki ma też swoje negatywne strony. Ogromna nadprodukcja wieprzowiny, z jaką mamy w tej chwili do czynienia w Hiszpanii może być w przypadku ewentualnego zmniejszenia importu przez Chiny powodem katastrofy, a nawet bankructwa wielu hiszpańskich producentów. Planowany znaczny wzrost produkcji własnej wieprzowiny przez Chiny (o 19% w 2021 r.) oraz zapowiadany spadek importu (o 14% w 2021 r.) są tego najlepszym dowodem. Prawdopodobnie zapowiadane przez Chiny plany ulegną ograniczeniu ze względu na brak surowców paszowych i wzrost ich cen na światowych rynkach, a także z powodu nowych przypadków ASF wymuszających zmianę organizacji produkcji świń i dystrybucji wieprzowiny, ale i tak chińskie władze będą konsekwentnie dążyły do większej samowystarczalności w zakresie podaży wieprzowiny.

 

W pierwszym kwartale 2021 r. import wieprzowiny przez Chiny wyniósł wprawdzie 1,17 mln ton, o 30% więcej niż w I kwartale 2019 r., ale ponieważ w ostatnim czasie ceny wieprzowiny na świecie wzrosły, prawdopodobnie chiński import będzie w drugiej połowie 2021 r. znacznie mniejszy i wyniesie ogółem w całym 2021 r. 3,8 mln ton.

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

350x470_baner_dsm-firmenich


Młyn paszowy
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.