1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Selen – dodawać, czy nie? 03/2011

Małgorzata Kasprowicz-Potocka

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Selen – dodawać, czy nie?

 

Selen należy do pierwiastków śladowych, których udział w diecie jest w zasadzie marginalny, jednakże na niedobory selenu zwrócono uwagę już dawno temu, szczególnie w diecie człowieka.

 

W 1949 roku udowodniono, że selen może zapobiegać formowaniu się guza wątroby u szczurów. Rozwój nowoczesnych technik badawczych i molekularnych w sposób istotny przyczynił się do poznania roli selenu i uzasadnił nie tylko obecność, ale także konieczność uzupełniania pożywienia w ten pierwiastek. Nie bez kozery mówi się o nim „pierwiastek młodości”. Szczególnie dobrze znany jest paniom pragnącym zachować świeżość i zdrowie. Spowolnia proces starzenia się tkanek i pomaga w utrzymaniu ich elastyczności. Neutralizuje i usuwa z organizmu substancje toksyczne, jak metale ciężkie. Zalecana dzienna dawka selenu dla osoby dorosłej wynosi 55 µg.

 

Znaczenie na poziomie komórki

 

Selen jest pierwiastkiem odpowiedzialnym za produkcję wielu enzymów. Najważniejszym z nich jest peroksydaza glutationowa (zawierająca selenosysteinę), redukująca nadtlenki i wolne rodniki uszkadzające błony komórkowe i wywołujące nowotwory. W tym aspekcie selen wykazuje działanie antyoksydacyjne. Selen wpływa także na aktywność kinazy keratynowej, enzymu związanego z gospodarką energetyczną organizmu i działaniem mięśni. Produkowana przy udziale selenu dejodynaza 5-jodotyroniny bierze udział w syntezie aktywnych hormonów tarczycy. Selen znajduje się również w białkach odpowiedzialnych za naprawę uszkodzonego DNA komórek. Jest niezbędny do syntezy wytwarzanego w zdrowej wątrobie glutationu powstającego z enzymu kwasu glutaminowego, cysteiny i glicyny. Selen wykazuje synergistyczne działanie z witaminą E, dlatego zwykle w preparatach występują wspólnie. Selen posiada silne właściwości elektroujemne, dzięki czemu ma zdolności do wiązania pierwiastków o charakterze dodatnim, jak ołów, rtęć, kadm, srebro i arsen) i w ten sposób może eliminować je z organizmu.

 

Selen powinien być stosowany w sytuacjach zwiększonego wysiłku organizmu (ciąża, poród, transport). Efektem jego niedoboru może być owrzodzenie żołądka, degeneracja wątroby i nerek oraz syndrom MMA. Niedobór tego pierwiastka w diecie może zaburzać funkcje obronne organizmu i objawiać się zwiększoną podatnością na infekcje, nasileniem procesów zwyrodnieniowych, reumatycznych, zapalnych, zwiększonym ryzykiem miażdżycy i chorób nowotworowych. Niedobór selenu sprzyja powstawaniu: depresji, miopatii, dystrofii i zwapnieniu mięśni, impotencji oraz ogólnemu spadkowi witalności.

 

 

W zasadzie selen należy do pierwiastków toksycznych o właściwościach rakotwórczych. Z tego względu jego stosowanie w paszy i wykorzystanie muszą być nadzorowane. Dla świń selen, zarówno w formie organicznej jak i nieorganicznej, może być toksyczny, jeżeli jego dawka jednorazowa przekracza 20 ppm lub też, gdy 5-10 ppm selenu podawanych jest przez dłuższy czas (zatrucie chroniczne) (Kim i Mahan, 2001). Przedawkowanie pierwiastka może wywołać selenozę objawiającą się wypadaniem włosów, stanami zapalnymi skóry i racic. W skrajnych przypadkach może prowadzić do śmierci.

Cena paszy czy mykotoksyny – co groźniejsze? 03/2011

lek. wet. Krzysztof D. Sieradzki MBA

specjalista prewencji weterynaryjnej i higieny pasz

specjalista chorób trzody chlewnej

Ełk

 

 

Cena paszy czy mykotoksyny – co groźniejsze?

 

Ceny zbóż i pasz są w tym roku zatrważające. Ostatnie żniwa były trudne, plony mniejsze a jakość sanitarna zbóż gorsza niż zwykle. Toksyny grzybicze obecne w tegorocznych zbożach mogą obniżyć wyniki produkcji. W obecnym roku, na taki luksus nie można sobie bezkarnie pozwolić.

 

 

 

Lato 2010 roku było mokre. Aura nie sprzyjała produkcji zbóż. Na rynku jest ich mało, a ceny do jakich dochodzą zboża, przeczą logice. Cena mięsa wieprzowego bije granice niskości. Relacja między ceną żywca a ceną zboża gwarantuje niską opłacalność produkcji, jeśli słowo opłacalność jest w ogóle adekwatne do obecnej sytuacji. Wiele tysięcy producentów świń staje wobec dramatycznego pytania: jak przetrwać do nowych żniw? Czy utrzymywać produkcję i za co?

 

Zboże rosnące na polu w tak ciężkim roku jak poprzedni trudne było do pielęgnowania. Duża ilość opadów utrudniała wjechanie na pole z opryskami. Zresztą trudno było znaleźć stosowny czas: albo rozmoknięte pole, a gdy już podeschnie, to znów deszcz uniemożliwiający opryski; drożejące środki ochrony roślin. W wielu miejscach zboże zaczynało porastać grzybami w okresie wegetacji. Sam grzyb oczywiście szkodzi roślinie, obniża się wartość pokarmowa zboża. Pojawia się jednak problem dodatkowy. W trakcie swojego rozwoju grzyby produkują różne substancje. Służą one grzybom w ich własnych procesach rozrodczych, metabolicznych albo też mogą chronić przed bakteriami, z którymi konkurują. Wiele z tych substancji jest znanych, zbadanych a działanie ich, szczególnie w dużych ilościach, na organizm ssaków okazuje się szkodliwy. Nazwano je toksynami grzybiczymi. Sam grzyb dla zdrowia zwierzęcia w zasadzie nie jest szkodliwy; to substancje, które on w pewnych warunkach produkuje mogą siać spustoszenie. Porastające grzybami zboże, nawet jeśli udało się potraktować preparatami grzybobójczymi, nie musi być wolne od toksyn. Rozwój grzyba został zahamowany. Ale toksyny, które zdążyły się wytworzyć pozostają w ziarnie.

 

Często też sam proces zbioru mógł być niefortunny. Na pryskanie było za późno, a już nastał czas na żniwa. Trzeba było zebrać w takim stanie, jak jest, a następnie dosuszyć. Zboże pewnie i wyschło, organoleptycznie grzyba nie widać, ale co z toksynami?

 

Dobre zboże zostaje złożone do silosu, poddane procesowi suszenia i chłodzenia. To wielka sztuka, by umieć sypać zboże odpowiednimi warstwami i tak sterować nawiewem, biorąc pod uwagę wilgotność ziarna, wilgotność powietrza zewnętrznego, wilgotność zboża w poszczególnych jego warstwach oraz temperatury zboża i powietrza, by skutecznie przygotować ziarno do przechowywania. Wielu to się udaje, ale też nie zawsze. Często niezbędna jest suszarnia, szczególnie w tak mokrym roku, jakim był poprzedni. Nie zawsze ją jednak posiadamy lub mam

Świąteczna szynka sznurowana 04/2011

Romana Chojnacka

Studium Wiejskiego Gospodarstwa Domowego

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Świąteczna szynka sznurowana

 

Polska Wielkanoc ma swoje mięsne znaki rozpoznawcze – szynki, kiełbasy, pasztety i różnego rodzaju pieczenie. A ponieważ święta już za pasem, warto zgłębić sekrety przyrządzania specjału, bez którego śniadanie wielkanocne się nie obędzie.

 

 

 

Niegdyś całe bogactwo wyrobów mięsnych gospodynie przygotowywały same. Obecnie zapracowane panie domu najczęściej kupują gotowe wyroby. Wróćmy jednak do dawnych zwyczajów i przyrządźmy pyszną szynkę wielkanocną samodzielnie. Aby nadać jej ładnego koloru, charakterystycznego smaku i aromatu, musimy mięso kilka dni wcześniej zapeklować, korzystając z gotowej mieszanki peklującej tzw. peklosoli. Do peklowania bardzo przydatne są naczynia z drewna (dębowego, brzozowego, bukowego), np. owalne lub okrągłe cebrzyki czy też beczułki. Doskonale nadają się też naczynia kamionkowe, najlepiej owalne z dopasowaną przykrywką.

 

 

 

Szynka peklowana pieczona w rękawie

 

 

 

Składniki: około 1,5 kg szynki bez kości, sproszkowana papryka, majeranek, tymianek, szklanka esencjonalnego bulionu (może być z kostki)

 

zalewa peklująca: 2 litry wody, 5 liści laurowych, po 8 ziaren czarnego pieprzu i ziela angielskiego, 4 goździki, 3 ząbki czosnku, płaska łyżeczka cukru, 4 łyżki peklosoli

 

 

 

Umyte, osuszone mięso ściśle zwijamy formując zgrabny rulon i obwiązujemy białym, bawełnianym sznurkiem, co 2 – 3 cm wiążemy w pętelkę.

 

Przyprawy (oprócz czosnku) łączymy, rozcieramy, dzielimy na dwie części. Połową mieszanki starannie nacieramy uformowaną szynkę. Mięso układamy ciasno w kamionkowym lub porcelanowym naczyniu, dokładamy 2 obrane, pokrojone ząbki czosnku, przykrywamy i naczynie odstawiamy na 2 dni w chłodne miejsce.

 

Po tym czasie zagotowujemy wodę wraz z pozostałą częścią przypraw, studzimy i zimną solanką zalewamy mięso, przykrywamy talerzykiem i obciążamy. Zalewa powinna sięgać ponad poziom mięsa. Naczynie umieszczamy w lodówce na kolejne 2 – 3 dni, co pewien czas mięso obracamy. Musimy też kontrolować solankę. Jeżeli pojawią się pęcherzyki piany, mięso wyjmujemy, przekładamy do innego naczynia i przygotowujemy nową zalewę.

 

Zapeklowaną szynkę wyjmujemy z marynaty, osuszamy i nacieramy sproszkowaną papryką, majerankiem oraz tymiankiem. Umieszczamy w foliowym rękawie do pieczenia, wlewamy do środka szklankę bulionu i wkładamy 2 ząbki czosnku z marynaty.

 

Wstawiamy do nagrzanego do temperatury 200°C piekarnika i pieczemy przez około 1 ½ godziny. W połowie pieczenia zmniejszamy temperaturę do 180°C. Przed wyjęciem sprawdzamy czy jest w środku upieczona. W tym celu nakłuwamy szynkę szpikulcem dość głęboko, jeśli wypływający sok jest przezroczysty, to szynka jest upieczona.

 

Upieczoną wyjmujemy z piekarnika, zostawiamy na kilka minut w rękawie, aby mięso „doszło”.

 

 Podajemy pokrojoną w plastry. Znakomicie smakuje zarówno na ciepło, jak i na zimno.

 

 

 

Chroniczna postać pleuropneumonii świń – choroba nie łatwa do rozpoznania klinicznego 04/2011

Zygmunt Pejsak

Zakład Chorób Świń

Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

 

Chroniczna postać pleuropneumonii świń – choroba nie łatwa do rozpoznania klinicznego

 

 

Obserwacje epizootiologiczne oraz wyniki badań klinicznych i anatomopatologicznych przeprowadzonych w chlewniach wielkotowarowych, w których stwierdzano nagłe zachorowania świń – przede wszystkim starszych warchlaków i tuczników – z ostrymi objawami ze strony układu oddechowego, wskazują, że ta wysoce zaraźliwa choroba układu oddechowego warchlaków i tuczników nieprzerwanie od 20 lat występuje dość powszechnie w naszym kraju. 

 

Cechą charakterystyczną pleuropneumonii są nagłe padnięcia zwierząt lub, co obserwuje się zdecydowanie częściej, zahamowanie rozwoju świń chorujących na postać chroniczną pleuropneumonii, z którą do czynienia mamy najczęściej.

 

Ekonomiczne skutki występowania omawianej choroby coraz rzadziej wynikają z padnięć zwierząt, natomiast coraz częściej z powodu zahamowania przyrostu masy ich ciała oraz wysokich kosztów leczenia. W ciągu ostatniego dziesięciolecia obserwuje się gwałtowne rozprzestrzenianie się zakażeń nowymi nieznanymi dotychczas w Polsce serotypami Actinobacillus pleuropneumoniae (App), co związane jest z upowszechniającym się międzynarodowym obrotem prosiąt i warchlaków. Warto wspomnieć, że w roku 2010 zaimportowano do Polski około 1.000.000 żywych świń, przede wszystkim z Danii i Holandii.

 

Występowanie

 

Pierwsze kliniczne przypadki pleuropneumonii świń zostały stwierdzone w Anglii dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Wraz z intensyfikacją produkcji trzody chlewnej choroba ta pojawiła się w późniejszym okresie. Można stwierdzić, że w okresie od momentu stwierdzenia pierwszego przypadku tej choroby do chwili obecnej objęte pleuropneumonią świń zostały wszystkie kraje produkujące tuczniki.

 

Warto zauważyć, że występowanie różnych serotypów App jest w znacznej mierze ograniczone terytorialnie. I tak, dane z USA i Kanady wskazują, że w Ameryce Płn. Najczęściej izolowane są serotypy 1, 2 i 5, w Europie izoluje się przede wszystkim serotyp 1, 2 i 3, a w Azji serotyp 2 i 5. W Polsce najczęściej występującymi serotypami są serotyp 2, 4, 6 i 9.

 

Zróżnicowane jest także natężenie występowania omawianej choroby w poszczególnych krajach. Dla przykładu w Danii 22-26% badanych płuc należących do świń rzeźnych dotkniętych było pleuropneumonią. W Szwajcarii chorobę tę stwierdzono w 6,5% gospodarstw, a w Anglii różne postacie pleuropneumonii występowały w 56% chlewni. W Polsce seroreagentów dla App stwierdzono w roku 2009 w około 40% badanych stad średnio i wielkotowarowych.

 

 

 

Znaczenie rozdrobnienia surowców paszowych 04/2011

Mariusz Soszka

Instytut Żywienia Zwierząt i Bromatologii

Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie

 

 

Znaczenie rozdrobnienia surowców paszowych

 

 

Traktowanie świni jako zwierzęcia wszystkożernego w obecnym czasie stanowi mit lub funkcjonuje w gospodarstwach, w których świnie chowa się hobbystycznie. Producenci świń, którzy poważnie podchodzą do chowu doskonale wiedzą, że zarówno budowa, jak i czynności układu pokarmowego świń narzucają konieczność odpowiedniego doboru pasz, które dodatkowo muszą być odpowiednio przyrządzone i podane w ilościach odpowiadających pojemności przewodu pokarmowego i zaspokajających potrzeby pokarmowe tych zwierząt.

 

Podstawowymi komponentami wchodzącymi w skład mieszanek dla świń są zboża, śruty poekstrakcyjne i rośliny strączkowe. Wszystkie te komponenty paszowe mają podobną budowę morfologiczną, na którą składają się 3 części tj. okrywa owocowo-nasienna, bielmo (endosperm) oraz zarodek. Zewnętrzna część okrywy owocowo-nasiennej zbudowana jest z warstwy komórek wysyconych głównie ligniną i elementami wchodzącymi w skład ścian komórkowych, pod nią znajdują się białko i składniki mineralne. Najbardziej wartościowym składnikiem ziarniaka jest bielmo, złożone w zewnętrznej części z dużej ilości białek oraz niewielkiej ilości tłuszczów, witamin, barwników (warstwa aleuronowa) i skrobi (stanowiącej warstwę wewnętrzną).

 

W wypukłej grzbietowej części ziarniaka usytuowany jest zarodek, którego główną część stanowi tłuszcz oraz białko. Specyficzna struktura chemiczna okrywy owocowo-nasiennej, oporna na działanie enzymów trawiennych, sprawia, że ziarniaki nie poddane rozdrobnieniu praktycznie nie są trawione w przewodzie pokarmowym świni, ponieważ utrudniony jest lub wręcz uniemożliwiony dostęp soków żołądkowych i enzymów. Dopiero po rozdrobnieniu, zgnieceniu lub roztarciu ziarno może być wykorzystane przez zwierzęta.

 

Świnie jedzą łapczywie, miażdżąc, ale prawie nie rozcierając pokarmu i szybko połykają pobierane porcje. To zmusza do podawania paszy w formie rozdrobnionej. Nierozdrobnione kawałki lub kęsy paszy połykane przez zwierzę mogą nie tylko stanowić niebezpieczeństwo zadławienia, ale również zbyt długo zalegać w żołądku, co wpływa na spowolnienie procesu trawienia.

 

 

 

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich



biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.