skiold

Ostrożnie ze słomą

Mariusz Soszka

Doradca żywieniowy, Ostrówek

 

Ostrożnie ze słomą

Żniwa stanowią zwieńczenie całorocznej pracy w polu. Jednocześnie dla setek tysięcy polskich rolników i ich rodzin jest to okres intensywnej pracy, prześcigania się z często niesprzyjającą pogodą oraz awariami sprzętu. W obecnym roku do codziennych trosk producentów świń prowadzących chów w obszarach objętych ograniczeniami z powodu groźby wystąpienia ASF dochodzi dodatkowo świadomość, że w wraz z zebranym zbożem i słomą na teren gospodarstwa i do chlewni mogą wwieźć wirusa ASF, co będzie stanowić dla nich kres produkcji świń.

 W okresie kilku ostatnich lat zaobserwować można wystąpienie daleko idących zmian pod względem struktury gospodarstw utrzymujących świnie, stosowanej genetyki, jakości żywienia zwierząt, a także systemów ich utrzymania. Zmiany te najczęściej wynikają z konieczności poprawy efektywności chowu oraz chęci usprawnienia pracy w gospodarstwach, a ich efektem jest zmniejszenie kosztów produkcji i nakładu pracy, ale również możliwość zwiększenia skali i koncentracji produkcji. Producenci świń, którzy w ostatnich latach wybudowali lub zmodernizowali swoje chlewnie przed rozpoczęciem prac stanęli przed koniecznością dokonania wyboru systemu produkcji: ściołowy czy bezściołowy. Jak wiadomo, chów bezściołowy pozwala na łatwiejsze utrzymanie wysokich standardów higienicznych, ogranicza kontakt zwierząt z odchodami, obniża niebezpieczeństwo wystąpienia chorób oraz to, co podkreślają rolnicy – jest znacznie mniej pracochłonny poprzez brak konieczności usuwania obornika oraz dościelania słomy…

Duroc – amerykańska historia

Anna Hammermeister

Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”

 

Duroc – amerykańska historia

 

Profesor Józef Bobrowski w swojej książce pt. Hodowla świń z uwzględnieniem gospodarstw małorolnych(1936) pisał, że „o powstaniu ras Bóg jeden wie, jak to było”. Jest w tym wiele prawdy, bo w przypadku rasy Duroc jest kilka teorii na temat jej powstania.

 

Rasa wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. Jej początki sięgają czasów Kolumba i konkwistadorów. Uważa się, że zasadniczą rolę w tworzeniu rasy odegrały czerwone świnie, które przywieziono do Ameryki podczas drugiej wyprawy Kolumba (1493 r.). Odkrywca przywiózł świnie na Kubę. Stamtąd hiszpański żeglarz De Soto zabrał część z nich na Florydę, gdzie pierwotne stado (13 świń) szybko się powiększyło. Jak podaje Mick Vann (2009) stado po trzech latach osiągnęło stan przynajmniej 700 sztuk, nie licząc zjedzonych przez wojsko De Soto, tych, które uciekły i zdziczały czy zostały podarowane Indianom w celu zachowania pokoju. Indianie bowiem bardzo lubili wieprzowinę i z tego powodu napadali na wyprawę, aby zdobyć mięso, a były to wyjątkowo ciężkie ataki. Zasługi De Soto w rozwoju produkcji świń w Ameryce zaowocowały tym, że dziś uważany jest za ojca amerykańskiego przemysłu wieprzowego…

Prosięta z importu – potencjalne problemy zdrowotne u zwierząt i ludzi

lek. wet. Paweł Wróbel

Specjalista Chorób Trzody Chlewnej i Rozrodu Zwierząt

 

Prosięta z importu – potencjalne problemy zdrowotne u zwierząt i ludzi

 

Import warchlaków z zagranicy jest na dzień dzisiejszy bardzo częstą praktyką stosowaną w Polsce. Dania, Holandia czy Niemcy są właściwie głównymi dostawcami prosiąt do dalszego tuczu w naszym kraju. Według danych GUS pogłowie świń w Polsce wynosi niecałe 12 milionów sztuk, w okresie od stycznia do końca listopada 2017 roku zaimportowaliśmy ponad 6 mln świń. Podstawowym warunkiem osiągnięcia sukcesu, tj. zysku z tuczu importowanych świń, oprócz oczywiście cen zbóż oraz samego towaru (warchlaka) jest jego jakość – czyli głównie jego status zdrowotny.

 

Status zdrowotny warchlaków oparty jest przeważnie na statusie zdrowotnym fermy pochodzenia zwierząt, tj. fermie loch. Uzyskując informacje dotyczące obecnego stanu zdrowia świń na danej fermie, powinniśmy zwrócić uwagę między innymi na:

– częstotliwość i rodzaj monitoringu zdrowotnego fermy (tj. jakie choroby są badane, jak często, ile prób jest pobieranych i od jakich grup wiekowych zwierząt, kto odpowiada za monitoring, gdzie wykonywane są badania, itp.),

– potwierdzenie na piśmie aktualnego statusu zdrowia, poświadczonego oryginalnymi i bieżącymi wynikami badań.

W tym miejscu należy zwrócić szczególną uwagę na tak zwane certyfikaty zdrowia stada pochodzenia zwierząt hodowlanych. Czytajmy dokładnie to, co dany certyfikat zawiera, jakich chorób dotyczy i kiedy został wystawiony i przez jaką instytucję. Wielokrotnie w certyfikatach zdrowia stada możemy spotkać się z określeniami typu stado SPF, czyli wolne od specyficznych chorób świń i potem plus mycoplasma lub SPF+PRRSV itp…

Praca moją pasją

Praca moją pasją

 

Rozmawiamy z Profesorem Zygmuntem Pejsakiem, kierownikiem Zakładu Chorób Świń Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. Okazją do tego jest kolejna doroczna konferencja organizowana w czerwcu z inicjatywy Pana Profesora, a także jego zapowiedź przejścia na emeryturę.

 

Panie Profesorze, chcielibyśmy przypomnieć, że w styczniu tego roku minęło 25 lat od rozpoczęcia naszej współpracy. W tym czasie napisał Pan do „Trzody Chlewnej” około 300 artykułów, których Czytelnicy zawsze wyczekiwali z niecierpliwością i czytali z ogromnym zainteresowaniem. Stawia to Pana na pierwszym miejscu listy autorów najczęściej piszących dla naszego magazynu. Mogliśmy liczyć na Pana wsparcie w wielu kwestiach. Bywał Pan wykładowcą na spotkaniach z hodowcami i producentami organizowanych przez Redakcję. Od początku jej powstania jest Pan członkiem Rady konsultacyjnej naszego miesięcznika. Dzięki Panu udało nam się nawiązać szereg owocnych kontaktów m.in. z autorami – lekarzami wet. – praktykami, firmami czy instytucjami. W podziękowaniu za wkład wniesiony w rozwój naszego czasopisma został Pan uhonorowany medalem wybitym z okazji 50-lecia „Trzody Chlewnej”.

 

Redakcja: Czy pamięta Pan swój pierwszy przygotowany dla nas tekst? Pisał Pan w nim m.in. o różnicach pomiędzy wynikami uzyskiwanymi w produkcji trzody w naszym kraju i w rozwiniętych rolniczo krajach Europy zachodniej – dla przykładu liczba tuczników od lochy w roku wynosiła wtedy 12 vs 16–18, a dni tuczu 190 vs 220–240. Czy dzisiaj wciąż musimy gonić europejskich liderów?

Profesor Zygmunt Pejsak: Jeżdżąc w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia sporo po świecie i pracując między innymi w chlewniach amerykańskich czy węgierskich (Węgry miały wtedy dużo wyższy poziom chowu świń niż my), widziałem na własne oczy, jak duże są różnice w podejściu do produkcji, jej efektywności i „zabezpieczeniu” naukowym między Polską a innymi rozwiniętymi rolniczo krajami Europy czy Ameryki Płn. W USA jeździłem po chlewniach z szefem (dr. Royem Schultzem) „extension service” (zespół doradczy) Iowa State University. Podziwiałem tego naukowca, obserwując, jak wielką ma wiedzę praktyczną i jak potrzebny jest tamtejszym producentom świń. Już wtedy zauważałem jak dokładnie liczy się koszty produkcji i jak analizuje się każdego dnia zmiany cen skupu. Dlatego do dzisiaj dużą uwagę zwracam na omawianie tematu efektywności produkcji…

Chlewnię wynajmę… Chlewnię oddam w dzierżawę?

Magdalena Kozera-Kowalska

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Chlewnię wynajmę… Chlewnię oddam w dzierżawę?

 

Powtarzanie chińskiego przekleństwa „obyś w ciekawych czasach żył” staje się powoli nudne. Wprawdzie każde czasy są ciekawe, ale… Podobno gospodarka świetnie się rozwija, dążymy jako kraj do ugruntowania niezależności politycznej i ekonomicznej, tylko gdzieś zagubiliśmy warunki realizacji postulatu samowystarczalności żywnościowej czy zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego na podstawowe przynajmniej produkty rolne.

 

Coraz więcej Polaków mieszka w miastach, w niemal całkowitym oderwaniu od wsi, zwłaszcza tej produkcyjnej, nie letniskowej, rekreacyjnej czy turystycznej… Coraz mniej mieszkańców wsi zajmuje się rolnictwem. W realiach, w których żyje polski rolnik zaczyna brakować świadomie kształtowanej przestrzeni dla rozwijania produkcji rolnej. W sposób szczególny odczuwają to trzodziarze, którzy nie tylko zmagać się muszą z problemami malejącej opłacalności, ale także z narastającym ostracyzmem społecznym dla rozwijania ich produkcji. Ta ostatni kwestia dotyczy między innymi lokalizacji chlewni, ich wielkości, ale także zgody na rozbudowę już istniejących obiektów. O stosowne regulacje w tym zakresie rolnicy walczą od lat, istniejące rozwiązania prawne nie do końca regulują powstające problemy, a znaczna dobrowolność interpretacji sprawia, że w wielu, o ile nie w większości przypadków rolnik stoi na pozycji przegranej…

350x470_baner_dsm-firmenich


Młyn paszowy
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.