1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Znaczenie dodatków ziołowych w żywieniu prosiąt – cz. I 6/2007

Krzysztof Lipiński

Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

Znaczenie dodatków ziołowych w żywieniu prosiąt – cz. I

 

Najważniejszym celem żywienia prosiąt jest uzyskanie zdrowych, odchowanych do odpowiedniej masy ciała zwierząt. Związane jest to przede wszystkim z ekonomicznym (bez komplikacji zdrowotnych) przejściem z żywienia mlekiem na pasze stałe stosowane do rozpoczęcia tuczu. Podczas pierwszych tygodni życia u prosiąt następują intensywne zmiany, które dotyczą procesów trawiennych, metabolizmu oraz układu odpornościowego.

 

Dokarmianie prosiąt powinno się rozpocząć pod koniec pierwszego tygodnia, najpóźniej w drugim tygodniu życia. Pierwsze mieszanki muszą zawierać komponenty o wysokiej strawności (mleko lub serwatka w proszku) oraz pasze zawierające skrobię poddaną zabiegom hydrotermicznym. W celu zachęcenia prosiąt do pobierania mieszanek często stosowane są dodatki smakowo-zapachowe. Mieszanki paszowe powinny zawierać różne dodatki umożliwiające wytworzenie równowagi mikrobiologicznej w przewodzie pokarmowym (zakwaszacze, probiotyki, dodatki ziołowe) oraz stymulujące układ odpornościowy.

Przyczyną biegunek u prosiąt ssących i odsadzonych mogą być infekcje bakteryjne i wirusowe oraz błędy żywieniowe. W działaniach profilaktycznych do niedawna stosowano antybiotykowe stymulatory wzrostu. Antybiotyki używane są w produkcji zwierzęcej od wielu lat. Szereg antybiotyków stosowanych jest w leczeniu różnych jednostek  chorobowych, a niektóre wykorzystywane były jako stymulatory wzrostu.

Profilaktyczne stosowanie antybiotyków paszowych daje szereg korzyści zarówno produkcyjnych jak i zdrowotnych. Antybiotyki stabilizują mikroflorę przewodu pokarmowego przyczyniając się do poprawy wyników produkcyjnych. Hamują również rozwój patogenów powodujących schorzenia jelit. Od początku ich stosowania większość podawanych zwierzętom antybiotyków, a później także sulfonamidów, była równocześnie wykorzystywana w terapii ludzi. Wkrótce okazało się, że proceder ten jest powodem znacznego przyśpieszenia rozwoju oporności bakterii na antybiotyki i sulfonamidy.

W związku z wprowadzeniem i powszechnym stosowaniem coraz większego asortymentu antybiotyków, często w sposób nieprawidłowy, u ludzi i zwierząt nastąpił wzrost zakażeń grzybami patogennymi, wirusami i chlamydiami. Kolejnym następstwem dodawania antybiotyków do pasz i stosowaniem ich w przypadkach nieuzasadnionych (np. profilaktycznie przy chorobach wirusowych) jest pojawienie się enzymów bakteryjnych inaktywujących antybiotyki. Medycyna zmaga się obecnie z problemem beta-laktamazy, dehydropeptydazy oraz enzymami unieczynniającymi antybiotyki aminoglikozydowe.

Długotrwałe żywienie zwierząt niskimi dawkami antybiotyków powoduje więc powstawanie oporności u bakterii. Subterapeutyczne dawki antybiotyków sprzyjają rozprzestrzenianiu się takich bakterii, gdyż hamując aktywność bakterii wrażliwych na antybiotyki, powodują wytwarzanie dobrych warunków do rozwoju bakterii odpornych na działanie określonego antybiotyku. Z tego względu, kiedy usuwamy antybiotyki ze środowiska, odporność bakterii zmniejsza się. Z uwagi na potencjalne ryzyko rozprzestrzeniania się oporności bakterii, antybiotykowe stymulatory wzrostu zostały wycofywane z żywienia zwierząt w UE z dniem 1.01.2006 r.

W latach osiemdziesiątych stwierdzono również, że antybiotyki oddziaływują na funkcje układu immunologicznego. Okazało się, że większość antybiotyków (z wyjątkiem cefalosporyn i linkozamidów) działa immunosupresyjnie, czyli hamuje czynności układu immunologicznego, zmniejszając odporność zwierząt i ludzi na infekcje.

 

Najczęstsze nieprawidłowości w rozrodzie świń 6/2007

Marek Gasiński

SAN-VIT Gniezno


Najczęstsze nieprawidłowości w rozrodzie świń

 

Racjonalna produkcja trzody chlewnej wymusza na hodowcach i producentach konieczność wyeliminowania wszystkich, nawet najdrobniejszych elementów uniemożliwiających uzyskiwanie maksymalnych efektów produkcyjnych.

 

Jednym z najważniejszych elementów, mających ogromny wpływ na całokształt produkcji, jest prawidłowo prowadzony rozród i właśnie w rozrodzie tkwią ogromne, nie wykorzystywane często rezerwy (również ekonomiczne). Głównym czynnikiem decydującym o opłacalności produkcji jest liczba tuczników sprzedanych od jednej lochy w ciągu roku. Potencjał rozrodczy naszych świń kształtuje się na poziomie 18 sztuk urodzonych w jednym miocie, tzn. ponad 40 prosiąt odchowanych od jednej lochy w ciągu roku (przy indeksie wyproszeń – 2,4 miotu rocznie). Wykorzystywanie tego potencjału, choćby tylko na poziomie ok. 60% (dotychczas wykorzystany on jest, co najwyżej w ok. 40%), pozwoliłoby na odchowanie ok. 20 prosiąt.

Jednak nadal w naszym kraju średnia liczba odchowanych i sprzedanych prosiąt (tuczników) od jednej loch nie przekracza 16 sztuk (od statystycznej lochy, tj. przy liczebności stada podstawowego prawie 2 miliony loch – ok. 12-14 sztuk). Dla porównaniu w krajach EU liczba ta wynosi w chwili obecnej 20-22 sztuki (od statystycznej lochy ok. 18 sztuk).

Efektywność produkcji żywca wieprzowego zależy, więc od liczby prosiąt odchowanych w ciągu roku, tzw. plenności gospodarczej, ta z kolei zależna jest od trzech podstawowych czynników:

– częstotliwości oproszeń (liczby porodów) – w ok. 60%,

– w ok. 20% od liczby urodzonych w miocie prosiąt,

– w ok. 20% od liczby upadków.

Niedostateczne wykorzystywanie potencjału rozrodczego użytkowanych w większości naszych krajowych chlewni loch jest jedną z przyczyn nierentowności chowu świń lub zbyt wysokich jego kosztów. Do najczęściej popełnianych błędów w tym zakresie zalicza się m.in.:

–       nieumiejętne korzystanie lub całkowity brak zainteresowania biotechnicznymi metodami kierowania rozrodem (inseminacją, stymulacją rui, diagnozowaniem ciąży itd.),

–       błędy w zakresie organizacji produkcji, szczególnie zaś prowadzenia rozrodu,

–       zbyt długi okres laktacji a w jej konsekwencji – wydłużony czas pomiędzy odsadzeniem prosiąt a ponownym pokryciem lochy.

 

Czas trudnych decyzji dla producentów świń 10/2007

Robert Eckert

Instytut Zootechniki – PIB w Krakowie

 

Czas trudnych decyzji dla producentów świń

 

 

Gwałtowna podwyżka cen zbóż spowodowała radykalne zmiany w opłacalności produkcji świń. Należy oczekiwać, że ceny pasz będą kształtować się na wysokim poziomie aż do przyszłych żniw. Jednym z rozwiązań łagodzących ten problem wydaje się ograniczenie produkcji tuczników. Takie działania mają jednak sens, gdy czas ten zostanie wykorzystany do przeprowadzenia zabiegów trudnych do realizacji w „normalnym” okresie produkcyjnym. Działania te mogą dotyczyć wymiany stada podstawowego loch czy też przeprowadzenia pewnych remontów budynków inwentarskich.

           

Okres dobrej rentowności produkcji świń uległ w ostatnich miesiącach zdecydowanemu wyhamowaniu. Przyczyną była nie jak najczęściej bywało nadprodukcja tuczników i niskie ceny surowca rzeźnego, lecz gwałtowna podwyżka cen zbóż. Zazwyczaj w okresie pożniwnym ceny zbóż obniżały się. W tym roku, mimo udanych w kraju plonów, ceny podstawowego składnika pasz uległy gwałtownej podwyżce. Przyczyną był duży nieurodzaj w innych krajach Europy. Praktycznie zaraz po zbiorach, zboże po wysokich cenach było i jest sprzedawane do innych krajów. Trudno przewidzieć jak będą w następnych miesiącach kształtować się ceny. Jednak znaczna zmiana rodzaju upraw w Polsce, myślę tu o zdecydowanym zwiększeniu produkcji rzepaku, nie pozwala oczekiwać obniżek cen zboża aż do przyszłych zbiorów. To nieciekawa perspektywa dla producentów trzody chlewnej. Być może w części obiektów, zostanie ograniczona w jakimś stopniu produkcja tuczników. Skutkiem tego będzie podwyższenie cen skupu żywca wieprzowiny, co można zresztą już obserwować. Nie będzie to jednak podwyżka pozwalająca zrekompensować wyższe koszty produkcji wynikające z drogich pasz. Barierą będzie tu polityka zakładów mięsnych, nie mogących pozwolić sobie na zbyt wysokie podwyżki cen swoich wyrobów. Myślę, że najbliższy rok będzie bardzo trudny dla wielu gospodarstw, gdzie sprzedaż trzody chlewnej była jednym z głównych źródeł przychodów. Czy można jakoś złagodzić ten długi okres problemów. Na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem zdecydowane ograniczenie produkcji, celem ograniczenia strat przez najbliższe miesiące. Mam tu na myśli duże obiekty, gdzie taka działalność chyba nie będzie wchodzić w grę. A jeśli, to może dotyczyć „średnich” producentów, którzy nie są obciążeni pewnymi mechanizmami gospodarczymi występującymi w dużych obiektach. Jeśli chodzi o bardzo drobnych producentów, to trudno jednoznacznie przewidywać, gdyż jest to nieprzewidywalny obszar produkcyjny. Można tylko założyć, że wielu z nich faktycznie może całkowicie zrezygnować z tego typu produkcji. A przychodów szukać będą w innym rodzaju produkcji rolniczej.

            Wracając do obiektów, które nastawione są na wyłączną lub w decydującej części produkcję rolniczą opartą na trzodzie chlewnej, można zasugerować pewne działania. Polegać miałyby one na wykorzystaniu tego trudnego okresu do przeprowadzenia modernizacji czy zmian w organizacji stada, które zawsze wiążą się z ograniczeniami wielkości produkcji. To właśnie dobry moment na realizację przedsięwzięć, które odsuwano ze względu na dobrą koniunkturę i chęć uzyskania pewnych dochodów. A z zyskami w ostatnich latach mieliśmy przecież do czynienia. Wielu producentów dobrze ten okres wykorzystało, kumulując w różny sposób środki finansowe. Celem przygotowania się między innymi do „trudnych czasów”, z czym mamy teraz do czynienia. Część z nich planowała z uzyskanych środków przeprowadzenie różnych kroków zmierzających do poprawy efektywności produkcyjnej swoich obiektów. I ten moment obecnie należy wykorzystać.

 

Czy wykorzystujemy potencjał rozrodczy świń? – Gdzie tkwią rezerwy? 10/2007

Krystian Dziadek

Instytut Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy, Zakład Doświadczalny Pawłowice

 

Czy wykorzystujemy potencjał rozrodczy świń? – Gdzie tkwią rezerwy?

 

 

Postawione w tytule pytanie zmusza nas do bardzo szerokiego spojrzenia na wszystkie czynniki kształtujące ostateczną jego wielkość. Pojęcie potencjału rozrodczego jest właściwie najlepiej definiowane przez wskaźnik produkcyjny określony mianem plenności gospodarczej.

 

Z biologicznego punktu widzenia plennością nazywamy liczbę potomstwa urodzonego przez samicę z jednej ciąży. Jednak gospodarczy punkt widzenia, ze względu na duże koszty pozyskania lochy stadnej, nakazuje analizować liczbę potomstwa możliwą do uzyskania od lochy w całym życiu. Niemniej z uwagi na długowieczność świń, wskaźnik taki nie znajduje zastosowania w praktyce, toteż ograniczono się do analizy liczby prosiąt odchowanych przez lochę w jednym roku, co nazwano plennością gospodarczą. Wskaźnik ten ma zasadniczy wpływ na koszt jednego prosięcia. Warto zatem zastanowić się jakie elementy procesu produkcyjnego kształtują jego wielkość. Już samo spojrzenie na rys. 1 uświadamia nam, że plenność gospodarcza zależna jest od bardzo wielu czynników, które można połączyć w kilka niezależnych zespołów. Wyróżniamy zatem: zespół cech mających wpływ na płodność potencjalną (ściśle związaną z rasą i rozwojem fizycznym młodej loszki), zespół cech określających wartość knura jak i przeprowadzenia zabiegu inseminacji (krycia), zespół cech związanych z okresem życia płodowego, zespół cech i czynników wpływających na częstotliwość oproszeń oraz czynnik ludzki. Należy podkreślić, że w tej mnogości czynników nie ma punktu mniej ważnego, dlatego do każdego należy podchodzić z należytą starannością i powagą.

Analizując wyniki oceny użytkowości rozpłodowej loch ras utrzymywanych w Polsce (tab. 1) obserwujemy zdecydowane ich zróżnicowanie. W skrajnym przypadku lochy linii 990 rodzą o 2,22 prosięcia mniej niż lochy rasy pbz, co stanowi aż 19,0%. Różnica ta oznacza, że dla wyprodukowania tej samej liczby prosiąt, przy równej częstotliwości oproszeń, należy utrzymywać o tyle większy stan loch stada podstawowego. Właśnie to zróżnicowanie jest jednym z podstawowych czynników dzielących rasy świń na komponent matczyny i ojcowski w programach hybrydowych. Zróżnicowany poziom użytkowości rozpłodowej loch różnych ras ma istotne znaczenie chociażby dlatego, że cechy ją charakteryzujące odznaczają się niskimi wskaźnikami odziedziczalności, co wskazuje, że nie można oczekiwać radykalnej poprawy wskaźników cech rozpłodowych jakiejś rasy w dającym się przewidzieć czasie. Wielkość wskaźników odziedziczalności dla poszczególnych cech rozpłodowych waha się w przedziale 0,05 – 0,20. Należy pamiętać, że w miarę doskonalenia genetycznego danej cechy w danej rasie, wielkość współczynnika maleje.

 

PMWS – występowanie w Polsce, przydatność szczepień w zwalczaniu choroby 11/2007

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

PMWS – występowanie w Polsce, przydatność szczepień w zwalczaniu choroby

 

Notatki z konferencji hyopatologicznej – Kraków, 2007, Część II

 

Ważne dane, dotyczące występowania poodsadzeniowego wielonarządowego zespołu wyniszczającego w populacji świń w naszym kraju przedstawili na sesji w Krakowie autorzy polscy (Pejsak i wsp.). Badania przeprowadzono w warunkach terenowych w 32 fermach prowadzących chów świń w cyklu zamkniętym, wybranych spośród 200, w których na podstawie wyników badania klinicznego podejrzewano występowanie PMWS. Wielkość stada podstawowego w poszczególnych fermach wahała się od 25 do 2200 loch. Fermy zlokalizowane były na terenie całej Polski.

W trakcie wizyt w poszczególnych gospodarstwach lekarze weterynarii wypełniali wspólnie z zarządzającym fermą kwestionariusz dotyczący sytuacji zdrowotnej w chlewni na przestrzeni dwóch ostatnich lat oraz wyników produkcyjnych – przede wszystkim w zakresie odchowu prosiąt, warchlaków i tuczników. Na podstawie analizy danych zawartych w kwestionariuszach wybrano gospodarstwa włączone do dalszych badań.

W każdym z wymienionych 32 gospodarstw do badań laboratoryjnych wybierano 3 świnie w wieku od 4 do 10 tygodni życia wykazujące objawy wyniszczenia. Zwierzęta poddawano eutanazji, a następnie badaniu sekcyjnemu. Od każdej ze świń pobierano węzły chłonne pachwinowe i węzły chłonne krezki, które utrwalono w 10% zbuforowanej formalinie i przesyłano do badań laboratoryjnych do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

Analizując współzależność między wielkością fermy a występowaniem PMWS wykazano, że wszystkie gospodarstwa posiadające mniej niż 100 loch były wolne od PMWS. Z drugiej strony wszystkie duże chlewnie, w których stada podstawowe liczyły więcej niż 1000 loch i w których u poszczególnych warchlaków lub tuczników rejestrowano objawy klinicznego wyniszczenia, uznano za dotknięte omawianym zespołem chorobowym. Taki sam status zdrowotny przyznano znacznemu (59%) odsetkowi stad średnich, w których liczba loch mieściła się między 100 a 10000 osobników.

Rezultaty badań wstępnych wskazują, że PMWS może stanowić poważny problem zdrowotny w znacznym odsetku naszych stad świń. Chorobę potwierdzono jednoznacznie w prawie połowie ferm, w których stwierdzano objawy kliniczne sugerujące występowanie PMWS u odsadzonych prosiąt. Z drugiej strony należy pamiętać, że w znacznej części stad o liczbie loch 500-1000, w których obserwowano objawy kliniczne typowe dla przebiegu PMWS nie stwierdzono obecności wirusa w tkankach badanych zwierząt. Omawiając wyniki dotyczące korelacji między wielkością fermy a jej statusem zdrowotnym w zakresie PMWS autorzy polscy zwrócili uwagę, że tam gdzie ujawniają się przypadki kliniczne PMWS w grupach świń odsadzonych chorobę tą można uznać za główną przyczynę strat warchlaków w znacznej części chlewni średniotowarowych i we wszystkich fermach wielkotowarowych. Co ważne, w żadnym z gospodarstw drobnotowarowych nie wykazano obecności PMWS. Równocześnie należy zwrócić uwagę, że nie wszędzie tam gdzie stwierdza się u niektórych świń klasyczne, kliniczne objawy PMWS chorobą ta występuje na poziomie stada.

Godnym podkreślenia jest fakt, że nawet w przypadku ferm dotkniętych tą chorobą, tylko w nielicznych przypadkach wszystkie badane laboratoryjnie próbki pochodzące od chorych świń uznawano za PMWS dodatnie. Wskazuje to, że zwiększenie liczby próbek pobranych i badanych może przyczynić się do obiektywnej oceny sytuacji zdrowotnej stada. Zwiększone próbobranie może przyczynić się tym samym do zwiększenia wykrywalności PMWS. Niezwykle ważne jest zwrócenie uwagi na fakt, że wyniki badań laboratoryjnych nie mogą być interpretowane bez możliwości analizy sytuacji epizootiologicznej i wyników produkcyjnych stada.

W podsumowaniu autorzy stwierdzili, że PMWS należy uznać w naszym kraju, za ważną przyczynę strat warchlaków, przede wszystkim w fermach wielkotowarowych. Jednocześnie, jak wskazują na to wyniki badań, decyzję o podjęciu działań ukierunkowanych na ograniczenie strat związanych z tą chorobą można podejmować dopiero po laboratoryjnym jej wykazaniu; stwierdzenie obecności nawet znacznego odsetka świń charłaczych nie jest dowodem na występowanie poodsadzeniowego wielonarządowego zespołu wyniszczającego w stadzie świń. Ostateczne wyniki badań, w odniesieniu ich do wielkości gospodarstw przedstawiono na ryc. 1.

 

Cały artykuł w: Trzoda Chlewna (2007) Nr 11, str. 116 – 118

 

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich



biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.