skiold

Serwatka w żywieniu świń 12/2008

Krzysztof  Lipiński

Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

Serwatka w żywieniu świń

 

Serwatka jest jednym z najważniejszych produktów ubocznych przemysłu rolno-spożywczego. Jest ona otrzymywana przy wyrobie sera, twarogu, kazeiny i innych produktów mleczarskich. Ze względu na bardzo dużą zawartość wody jest paszą o małej koncentracji składników pokarmowych.

 

Zagęszczanie lub suszenie serwatki wyraźnie zwiększa jej wartość pokarmową. Zagospodarowanie serwatki stanowi poważny problem dla przemysłu mleczarskiego na całym świecie. Serwatka odprowadzana do naturalnych cieków wodnych stanowi poważne zagrożenie ekologiczne. Związane jest  to z bardzo dużą ilością tlenu, która wymagana jest do biodegradacji serwatki.

Zawartość składników pokarmowych w serwatce zależy od składu mleka i metody jego przetwarzania. W zależności od technologii przerobu do serwatki przechodzi od 50 do 60% składników suchej masy mleka. Serwatka zawiera ok. 20% białek mleka, większość laktozy, składników mineralnych i witamin rozpuszczalnych w wodzie obecnych w mleku. Rozróżnia się serwatkę podpuszczkową (słodką, pH 6,2-6,5) otrzymywaną podczas produkcji sera z wykorzystaniem enzymu podpuszczki i serwatkę kwasową (pH < 5), którą pozyskuje się przez ścinanie mleka ukwaszoną serwatką lub kwasami mineralnymi (tab. 1).

 

Tabela 1. Podstawowy skład serwatki (% s.m.)1

Składniki pokarmowe

Serwatka „słodka”

Serwatka „kwaśna”

Białko

13,0

11,7

Laktoza

69,4

63,2

Tłuszcz

1,0

0,4

Popiół

8,3

10,6

1 Glass i Hedrick 1977

 

Zawartość białka i udział poszczególnych frakcji białek w serwatce związany jest z porą roku. Jak podają Jensen i Hansen (1978), zawartość białka wzrasta z 0,77% w miesiącach luty-marzec do 0,83% w miesiącach listopad-grudzień. Zmianom tym towarzyszy spadek zawartości kazeiny i wzrost udziału bardzo cennych białek serwatkowych.

Problemy z wykorzystaniem poubojowej oceny tusz w doskonaleniu produkcji tuczników 12/2008

Robert Eckert

Instytut Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie

 

Problemy z wykorzystaniem poubojowej oceny tusz w doskonaleniu produkcji tuczników

 

Mimo że już od wielu lat prowadzona jest obowiązkowo poubojowa ocena tusz wieprzowych w naszym kraju, większość producentów i zakładów ubojowych chętniej rozlicza się według masy żywej sprzedanych tuczników. To dość osobliwa sytuacja, niesprzyjająca procesowi poprawy mięsności świń produkowanych w kraju. Niemniej, część ferm, szczególnie tych o większej skali produkcji, dopracowała się dobrej współpracy z ubojniami. Sprzedaż tuczników prowadzona jest według procentowej zawartości mięsa w tuszy, a co istotne, wyniki oceny mięsności wykorzystywane są w pracach nad doskonaleniem produkcji materiału rzeźnego.

 

            System klasyfikacji tusz wieprzowych EUROP wprowadzony w Polsce w 1996 roku w oparciu o rozporządzenie Rady EWG nr 3220/84 funkcjonuje w miarę sprawnie, przyczyniając się do poprawy mięsności świń produkowanych w naszym kraju. Wymuszenie wprowadzania systemu rozliczeń za mięsność napotkało jednak w naszej rzeczywistości na spore problemy. Hodowcy i rolnicy szybko zareagowali na aparaturową ocenę mięsności tuczników, w krótkim czasie spełniając oczekiwania zakładów mięsnych. Poprawa mięsności była i jest widoczna. Jednak mimo skutecznych działań zmierzających do poprawy mięsności, producenci niechętnie chcą się rozliczać według systemu premiującego mięsność. Wolą rozliczać się według masy sprzedanego żywca. To dość zastanawiająca sytuacja, wymagająca komentarza.

            Zakłady mięsne ubijające średniorocznie więcej niż 200 sztuk tygodniowo są zobowiązane do prowadzenia takiej oceny. Muszą być wyposażone w odpowiedni sprzęt dopuszczony do oceny w naszym kraju. Obecnie są to aparaty: Auto-Fom, Ultra-Fom 300, CGM i IM-03. Sprzęt jest kosztowny i organizacja samej oceny również. Ocena jest prowadzona, a koordynujący ją Instytut Przemysłu Mięsnego i Tłuszczowego szacuje, że poddawanych jest jej ok. 40% tuczników ubijanych w Polsce. Co więcej, w ramach Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej, co wtorek zbierane są tygodniowe dane uwzględniające wyniki oceny mięsności. Są one dostępne na stronie internetowej MRiRW (www.minrol.gov.pl). Są to więc działania sprawnie funkcjonującego systemu. Skąd więc niechęć do rozliczania za mięsność tusz. A właściwie chęć obydwu stron, zakładów mięsnych i dostawców żywca, do rozliczania się za tzw. żywiec.

            Producenci tuczników uważają, że ocena ta jest dla nich krzywdząca i niedokładna. Wspomogę się tutaj zdaniem przedstawicieli IPMiT (D. Lisiak, K. Boruta – artykuł w „T.Ch.” nr 2/2008 r.). Z badań przeprowadzonych zgodnie ze ściśle działającymi procedurami kontroli aparatów nadzorowanymi przez odpowiednie Komisje UE, aparaty stosowane w Polsce są dokładne. Różnice między nimi nie przekraczają 1%. Zastrzeżenia może budzić jednak czynnik ludzki. Tu koniecznym jest wprowadzenie systemu kontroli prawidłowości oceny z dużymi konsekwencjami kar finansowych. Niestety, w Polsce ocena mięsności tusz prowadzona jest przez pracowników ubojni a nie przez niezależne jednostki. Od dłuższego czasu postuluje się stworzenie niezależnych służb prowadzących taką ocenę. Szeroko propaguje to Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”, mając na uwadze dużo szerszy aspekt tej sprawy. Mam tu na myśli stworzenie podstaw do promowania jakości krajowego materiału rzeźnego. Faktycznie, tak zorganizowany i tak działający system oceny tusz wieprzowych w kraju jest bardzo niedoskonały i prowadzić może do bardzo negatywnych zjawisk w naszym rolnictwie.

Możliwości rozprzestrzeniania chorób zakaźnych świń drogą powietrzną 1/2009

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny

– Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

Możliwości rozprzestrzeniania chorób zakaźnych świń drogą powietrzną

 

Aktualne poglądy na temat przenoszenia drogą powietrzną, za pośrednictwem aerozoli, od świń zakażonych do świń nie zakażonych, określonych drobnoustrojów chorobotwórczych, nie są jednolite.

 

Wśród badaczy i specjalistów chorób trzody chlewnej występują dwie zasadniczo różniące się grupy. Pierwsza uważa, że droga aerogenna szerzenia się wchodzących w grę chorób zakaźnych ma małe znaczenie. Przedstawiciel drugiej grupy są zdania, że ewentualność taka istnieje. Ze strony sceptyków przedstawiany jest dodatkowo pogląd, że tłumaczenie pojawienia się choroby zakaźnej w fermie dotychczas wolnej, w następstwie aerogennego przeniesienia zarazka ma usprawiedliwiać faktyczne niedociągnięcia w zakresie bioasekuracji, w tym niedoskonałej dezynfekcji środków transportu oraz obuwia i niekontrolowania wchodzących na teren fermy ludzi z zewnątrz. W krajach, gdzie fermy zlokalizowane są w dużych odległościach między sobą (Rosja), uważa się, że głównym wektorem szerzenia się chorób są niedezynfekowane pojazdy.

Można uznać, że aktualnie, biorąc pod uwagę program zwalczania choroby Aujeszkyego w Polsce, szczególnie interesujące są dane dotyczące możliwości szerzenia się drogą powietrzną czynnika etiologicznego tej choroby czyli wirusa chA. Zagadnienie to, w związku z wprowadzeniem w przeszłości w wielu krajach Europy programów zwalczania chA, analizowano bardzo dokładnie.

Szczegółowe badania molekularne autorów duńskich pozwalają na wyrażenie poglądu, że w sprzyjających warunkach klimatycznych – niska temperatura (2 – 5oC) oraz wysoka wilgotność, wirus chA może przemieszczać się drogą aerogenną na odległość 15 – 40 km. Według tych samych autorów, w jednym przypadku prawdopodobne było przemieszczenie się tego drobnoustroju na dystans ponad 80 km. Stąd też w swoim czasie farmerzy duńscy po uwolnieniu swojego kraju od chA podjęli decyzję o finansowaniu szczepień stad świń przeciw tej chorobie w gospodarstwach niemieckich zlokalizowanych w pasie przygranicznym z Danią. Podstawą tej decyzji było wykazanie, że niejednokrotnie wirus chA drogą powietrzną przenosił się z zakażonych endemicznie niemieckich terenów przygranicznych do duńskich stad świń zlokalizowanych przy granicy z Niemcami.

Celem tych działań było dążenie do jak największego ograniczenia ilości wirusa chA po bliskiej Danii stronie niemieckiej. Można stwierdzić, że działania te okazały się skuteczne, czego dowodem jest fakt, że od roku 1986 Dania pozostaje krajem wolnym od chA, mimo tego, że Niemcy uzyskały ten status dopiero w roku 2005, a stopień rozprzestrzenienia się i intensywności zakażeń stad świń wirusem chA były w tym kraju zaskakująco wysokie.

 

 

Rola enzymów paszowych w żywieniu świń cz. I 1/2009

Krzysztof Lipiński

Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

Rola enzymów paszowych w żywieniu świń cz. I

 

Zadaniem racjonalnego żywienia zwierząt jest uzyskanie maksymalnego wyniku produkcyjnego, ale również zachowanie dobrego stanu zdrowotnego poprzez korzystny wpływ na przewód pokarmowy, przemianę materii i stymulowanie układu odpornościowego.

 

W intensywnym żywieniu, szczególnie wysokowydajnych ras zwierząt, obok energii i białka duże znaczenie mają witaminy i składniki mineralne. W żywieniu zwierząt coraz większą rolę odgrywają również specyficzne substancje zawarte w surowcach pochodzenia naturalnego oraz cała grupa tzw. dodatków paszowych.

Dodatki paszowe stosowane w żywieniu świń mają na celu zwiększenie produkcyjności, zdrowotności, poprawę walorów dietetycznych mięsa wieprzowego i warunków utrzymania zwierząt oraz zmniejszanie emisji związków azotu i fosforu do środowiska. 

Istotnym zagadnieniem w żywieniu trzody chlewnej jest poziom energii w dawkach pokarmowych. Postęp w hodowli świń wiąże się z rosnącymi potrzebami zwierząt w zakresie energii, białka i składników biologicznie czynnych. Jednocześnie u nowoczesnych ras świń obserwuje się mniejsze pobieranie paszy. Powoduje to konieczność zwiększenia koncentracji energii w dawkach. Przy zastosowaniu tradycyjnych komponentów paszowych dostarczenie wymaganej ilości energii jest często niemożliwe. Wartość energetyczną dawek można łatwo zwiększyć przez wprowadzenie dodatku tłuszczu. Innym sposobem dowartościowania energetycznego dawek pokarmowych jest stosowanie różnych dodatków paszowych. Jedną z powszechnie stosowanych grup dodatków są enzymy paszowe.

Wyniki licznych badań dowodzą, że wykorzystanie enzymów w żywieniu zwierząt monogastrycznych umożliwia zwiększenie strawności składników pokarmowych, co wpływa na podniesienie poziomu energii w mieszankach. Są one również użyteczne w eliminacji niepożądanych w dawkach pokarmowych związków antyżywieniowych. Ze względu na niewystarczającą sekrecję enzymów trawiennych rozwijającego się przewodu pokarmowego oraz słabo rozwiniętą mikroflorę wspomagającą procesy trawienne, najbardziej uzasadnione i efektywne jest stosowanie enzymów paszowych u młodych świń. Jednakże również u dorosłych osobników, szczególnie w intensywnej produkcji zwierzęcej oraz w warunkach stosowania pasz charakteryzujących się mniejszą dostępnością składników pokarmowych, stosowanie preparatów enzymatycznych znajduje uzasadnienie.

 

Zboża, które są głównym źródłem energii w żywieniu świń, a także wysokobiałkowe pasze pochodzenia roślinnego (śruty poekstrakcyjne, nasiona roślin strączkowych), zawierają duże ilości różnych związków antyżywieniowych. Wśród nich znajdują się m.in. polisacharydy nieskrobiowe (NSP) oraz fityniany. Występowanie tych związków jest czynnikiem ograniczającym wykorzystanie składników pokarmowych oraz wartość energetyczną dawek dla trzody chlewnej, gdyż nie mogą być one całkowicie rozłożone w przewodzie pokarmowym świń bez zastosowania dodatku enzymów paszowych. Ponadto wpływają negatywnie na strawność składników pokarmowych, a ich nadmierna ilość może być przyczyną zaburzeń pokarmowych.

Własna masarnia sposobem na opłacalną produkcję trzody 1/2009

Grzegorz Zając

 

Własna masarnia sposobem na opłacalną produkcję trzody

 

Wojciech Pysiak ze Zdziechowa pod Radomiem gospodarstwo przejął w 1991 r. od ojca, który produkował w nim wszystkiego po trochu. Oczywiście także świnie, ale w skali 30-50 sztuk w ciągu roku. Rozwój działalności ograniczał niewielki areał gospodarstwa, nie przekraczający w sumie 7 hektarów. Jednak pan Wojciech, mimo tego, że rodzina nie była zbyt przychylna jego planom, by inwestować w gospodarstwo, realizuje swoje pomysły z powodzeniem, co zmieniło nastawienie najbliższych i dzisiaj to właśnie krewni znajdują u niego zatrudnienie.

 

W ciągu 17 lat gospodarstwo uległo poważnym przeobrażeniom. Najlepszym na to dowodem jest jego powierzchnia. Dzisiaj Wojciech Pysiak uprawia ziemię na 75 hektarach, z czego 45 hektarów stanowi już jego własność a pozostała część to grunty dzierżawione. Przełomem w jego działalności było jednak podjęcie na początku maja 2002 r. decyzji o budowie chlewni. W tym samym miesiącu załatwił też sprawy dokumentacji i warunków zabudowy a w połowie lipca ruszył z budową. Chlewnia była gotowa po 3 miesiącach i 20 października zasiedlona została jednorazowo 65 loszkami Naïma w różnych grupach wiekowych, zakupionymi od firmy PEN AR LAN.

Równie istotnym elementem planu Wojciecha Pysiaka było założenie, że pierwsze tuczniki, które opuszczą chlewnię sprzeda on sam. Można powiedzieć – każdy tak robi – jednak pan Wojciech postanowił, że pominie pośredników i sam sprzeda je w postaci mięsa. W tym celu musiał znaleźć atrakcyjnie zlokalizowany punkt, w którym mógłby prowadzić sprzedaż bezpośrednią produktów wytworzonych we własnym gospodarstwie. Poszukiwania okazały się owocne. W czerwcu 2003 r. uruchomił swoje stoisko w Polskim Centrum Handlowym „Feniks” w Radomiu. Konkurencja była i jest spora, ponieważ w hali targowej funkcjonuje kilkanaście stoisk o podobnym profilu, w tym siedem prowadzących sprzedaż bezpośrednią, określaną obecnie przez inspekcję weterynaryjną jako działalność marginalna, lokalna i ograniczona.

Pozyskanie klientów i rozkręcenie sprzedaży kosztowało sporo zachodu. Przez pół roku gospodarz osobiście stał za ladą i starał się, by kojarzono go z dobrym, powtarzalnym towarem – pochodzącym zawsze z tego samego gospodarstwa, z określonego schematu krzyżowania (Naïma x Neckar), od tuczników karmionych według ustalonego od lat systemu żywienia. Warto w tym miejscu dodać, że pasza sporządzana jest w gospodarstwie, w oparciu o koncentraty, od samego początku, nieprzerwanie tej samej firmy. Ciekawostką jest, że w diecie tuczników znajduje się siano, które zdaniem pana Wojciecha poprawia jakość mięsa. Specjalnie w tym celu obsiewa ok. 1,5 ha trawą, którą przeznacza na siano dla świń.

Jedyną formalnością związaną z umożliwieniem sprzedaży bezpośredniej było wydanie zgody przez powiatowego lekarza weterynarii. Jednak, aby można było ją prowadzić na co dzień, mięso musi być dopuszczone do sprzedaży przez lek. wet., który kontroluje rano każdą dostawę. Związana z tym opłata w wysokości 150 – 200 zł uiszczana jest raz w miesiącu.

 

 

350x470_baner_dsm-firmenich


Młyn paszowy
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.