skiold

Muchy – jeden z czynników zagrażających biobezpieczeństwu w utrzymaniu zwierząt 5/2009

Tadeusz Bakuła

Katedra Prewencji Weterynaryjnej i Higieny Pasz

Wydział Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

 

Muchy – jeden z czynników zagrażających biobezpieczeństwu w utrzymaniu zwierząt

 

Kilka uwag, o biologii i zachowaniu się much, mogących pomóc w podejmowaniu działań zmierzających do utrzymania pod kontrolą populacji tych owadów w budynkach inwentarskich

 

            Muchy występujące w pomieszczeniach dla zwierząt to najczęściej muchy domowe (mucha domowa Musca domestica). Stwierdza się również często muchę burczało (niebieska) (Calliphora vomitoria), muchę zieloną (Lucilla sericata) i wiele innych. Spośród licznej grupy much kłujących, czyli krwiopijnych atakujących ludzi i zwierzęta na uwagę zasługuje bolimuszka kleparka (Stomoxys calcitrans).

            Muchy są aktywne w dzień, lubią ciepłe nasłonecznione powierzchnie. Podczas nocy lub w chłodne dni muchy zazwyczaj odpoczywają na zewnątrz budynków na roślinach, na ziemi, różnych przedmiotach, ścianach i stropach budynków i innych ukrytych miejscach. W pomieszczeniach na: podłogach, ścianach, sufitach. Muchy wybierają okna i ich okolice, nasłonecznione części ścian ich pęknięcia, załamania i krawędzie, kojce, lampy, urządzenia grzewcze, przegrody, drabiny i słupy nośne oraz cienkie przedmioty takie jak kable, rury i przewody instalacyjne. Najchętniej przebywają blisko źródła pożywienia w otoczeniu zwierząt lub bezpośrednio na nich, w pomieszczeniach najczęściej na wysokości 150–350 cm od podłoża.

            Osobniki dorosłe w postaci stadium imago, rzadziej poczwarki i larwy przede wszystkim zimują w pomieszczeniach zamkniętych. W okresie zimy nie odżywiają się i nie rozmnażają. Tylko w ogrzewanych budynkach, pomieszczeniach inwentarskich (np.: w chlewniach dla loch czy prosiąt) muchy rozmnażają się przez cały rok, dając wiele pokoleń. Czas rozwoju jednego pokolenia muchy zależy od temperatury i waha się od kilku dni do 2 miesięcy. Muchy pojawiają się w naszych pomieszczeniach już w kwietniu/maju, ale w większych ilościach występują latem (w miesiącach czerwiec – sierpień).

 

            Muchy są ciepłolubne, optymalna temperatura otoczenia, w której aktywnie żerują i rozmnażają się wynosi 25-28°C. W temperaturze 7-8°C muchy są nieruchome, w 9°C pełzają, a fruwają dopiero powyżej 12°C, jaja składają w temperaturze powyżej 17-18°C. W ciągu życia, dorosła mucha (latem żyje około 30 dni), w sprzyjających warunkach samica może składać jaja nawet co 2-4 dni, jednorazowo ok. 100, w ciągu całego życia do 600-2000 sztuk. Główne miejsca składania jaj w chlewniach to kał, obornik i gnojowica, w gospodarstwach domowych to śmieci, śmietniki, kompostowniki, zsypy, odpady kuchenne itp. Jaja są białe, owalne, długości 1-1,5 mm. Na jaja nie działają środki chemiczne. Po upływie 24 godzin wylęgają się larwy o charakterystycznym, z przodu stożkowo zwężonym kształcie. Szybkość ich rozwoju uzależniona jest od temperatury, w temperaturze 17-20°C larwy rozwijają się już po 8-15 godzinach. W jednym kilogramie świńskiego nawozu stwierdzono obecność 15 000 larw. Świeżo wylęgłe larwy są żółte i przejrzyste, mają długość 12-15 mm. Larwy pobierają pokarm płynny. Larwy są bardzo wrażliwe na światło, są odporne na wahania temperatury, natomiast są wrażliwe na substancje i środowisko kwaśne i brak tlenu. W trzecim stadium larwy opuszczają środowisko wilgotne i przenoszą się do suchego, wchodzą w szpary w ścianach, opakowania, suchy nawóz, piasek, itp. Trzecia wylinka twardnieje i daje chroniącą przed szkodliwym wpływem środowiska osłonkę (bobówka). W temperaturze 20°C przepoczwarzenie trwa około 5 dni. Poczwarki są wrażliwe na wysoką wilgotność i temperaturę powyżej 34°C. Samice mogą kopulować już pierwszego dnia po wyjściu z poczwarki (najczęściej 5-7 dnia), kopulują jeden raz. Samce kopulują wiele razy z różnymi samicami. Każdego roku mucha daje kilka generacji, rozrodczość jej jest olbrzymia, jedna para much może dać rocznie biliony potomstwa.

Znaczenie tłuszczów w żywieniu loch 5/2009

Krzysztof Lipiński

Instytut Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa,

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

Znaczenie tłuszczów w żywieniu loch

 

Postęp w produkcji świń związany jest m.in. ze wzrostem produkcyjności loch. Obecnie utrzymywane rasy świń są bardziej mięsne, a lochy charakteryzują się większą masą ciała w fazie krycia. Z tego względu potrzeby bytowe loch są większe w porównaniu ze zwierzętami, które były utrzymywane dawniej. Ponadto, pomimo zmniejszonego apetytu, lochy produkują obecnie do 30% więcej mleka. Jednocześnie skróceniu uległ czas laktacji.

 

Wymienione we wstępie uwarunkowania powodują, że utrzymanie zrównoważonego bilansu składników pokarmowych (zapotrzebowanie – pobranie w paszy) jest w wielu przypadkach niemożliwe. W takiej sytuacji lochy korzystają z rezerw organizmu, co prowadzi do spadku masy ciała. Wiele badań wskazuje, że nadmierna utrata masy ciała w laktacji, zwłaszcza u loch pierwiastek, ma negatywny wpływ na późniejszą użytkowość.

Żywienie i warunki utrzymania są czynnikami umożliwiającym uzyskanie wysokiej produkcyjności współczesnych świń, charakteryzujących się wysokim potencjałem genetycznym. W przypadku loch prośnych obowiązuje zasada stosunkowo oszczędnego żywienia, szczególnie dotyczy to dostarczanej energii. Lochy prośne otrzymujące paszę do woli, pobierają więcej energii niż wynoszą ich potrzeby bytowe i zapotrzebowanie związane z rozwojem płodów, w efekcie zwiększa się odłożenie tłuszczu i białka ciała. Jeżeli w okresie ciąży wzrasta pobranie energii, a przyrost masy ciała jest większy ponad normę, ma to ujemny wpływ na późniejszą laktację.

Z kolei, jeżeli pobranie energii w paszy w okresie laktacji nie jest adekwatne do rosnących potrzeb bytowych i produkcyjnych, to lochy zaczynają korzystać z rezerw ciała. Prowadzi to do zmniejszenia masy ciała karmiących loch. U utrzymywanych obecnie loch straty masy ciała na poziomie 10 kg w czasie laktacji są do zaakceptowania. Większe ubytki masy ciała, zwłaszcza u pierwiastek, prowadzą do wyraźnego pogorszenia kondycji, co wpływa niekorzystnie na wyniki produkcyjne w kolejnych cyklach produkcyjnych. Zapotrzebowanie loch na energię w okresie późnej ciąży jest również stosunkowo wysokie, a intensywne żywienie w tym okresie nie ma ujemnego wpływu na produkcyjność loch w czasie laktacji.

W żywieniu loch karmiących i wysoko prośnych typowe mieszanki zawierają 12,5-13,5 MJ EM/kg. Uwzględniając duże zapotrzebowanie energetyczne obecnie utrzymywanych loch oraz negatywny wpływ ubytków masy w laktacji na produkcyjność, niezależnie od konieczności maksymalizacji pobrania paszy, poziom energii w mieszankach powinien wynosić nawet 13,5-14,0 MJ/kg.

 

Przy zastosowaniu tradycyjnych komponentów paszowych dostarczenie wymaganej ilości energii jest często niemożliwe. Wartość energetyczną dawek można łatwo zwiększyć przez wprowadzenie dodatku tłuszczu. Z tego względu wzrasta zainteresowanie natłuszczaniem mieszanek dla świń. Stosowanie tłuszczu w mieszankach wpływa korzystnie na przyrosty masy ciała i wykorzystanie paszy u rosnących świń, a u loch może być czynnikiem zmniejszającym straty masy ciała w czasie laktacji, zwiększa zawartość energii w mleku, przez co wpływa korzystnie na wyniki odchowu prosiąt.

Świnie nie są wektorem w szerzeniu się „świńskiej” grypy wśród ludzi 6/2009

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

Świnie nie są wektorem w szerzeniu się „świńskiej” grypy wśród ludzi

 

Ostatnie tygodnie upłynęły w Polsce oraz w wielu innych krajach pod hasłami zagrożenia ludzi groźnym wirusem określanym przez dziennikarzy jak „świński wirus grypy”. Faktycznie, na początku wiele wskazywało na to, że zarazek określany obecnie jako wirus grypy AH1N1 może być niezwykle groźny dla człowieka.

 

Pierwsze dane z Meksyku były alarmujące i wskazywały, że w kraju tym zmarło na grypę w krótkim okresie ponad 150 osób. Wkrótce okazało się, że wspomniany wirus został bardzo szybko wprowadzony na terytorium USA, Kanady, a później kolejnych państw. Poza ogniskiem pierwotnym, wszędzie indziej źródłem wirusa byli zakażeni nim ludzie, a w żadnym przypadku świnie. Co ważne, tylko w Meksyku przebieg grypy był w wielu przypadkach fatalny. Wszędzie indziej objawy kliniczne i skutki zachorowania ludzi na grypę były podobne do tych, jakie obserwuje się w przebiegu normalnej, tak zwanej grypy sezonowej. Dodatkowo, po kilku tygodniach ustalono, że liczba zgonów na grypę w Meksyku była wielokrotnie mniejsza od podawanej przez władze tego kraju na początku epidemii.

Niestety, w żądnych sensacji mediach pojawiło się wiele informacji, które szczególnie w pierwszym okresie roztaczały widmo ogromnego zagrożenia „świńską grypą” ludzi. A zwrot „świńska grypa” wielokrotnie powtarzany był przy każdej okazji.

Nie wszystkie z przekazywanych przez ekspertów opinie opierały się na obiektywnej wiedzy. Wiele z prezentowanych informacji podtrzymywało atmosferę strachu i ogromnego zagrożenia, nawet wtedy, gdy jasne już było, że „grypa świńska” a precyzyjniej mówiąc skutki „grypy meksykańskiej” różnią się zasadniczo od tak zwanej hiszpanki, która w latach 1918-1920 zabiła kilkadziesiąt milionów ludzi, czy też grypy Hong Kong, która ujawniła się w roku 1968.

 

Dane epidemiologiczne dotyczące grypy

Grypa od dziesięcioleci jest bardzo poważnym zagrożeniem dla ludzi. Co roku zachorowuje na tzw. sezonową grypę kilka milionów ludzi. Tylko w USA, według oficjalnych danych, umiera rocznie z tego powodu około 130 tysięcy osób. Jednym słowem, co roku tysiące osób, szczególnie starszych, umierają na tą lekceważoną zazwyczaj chorobę. Można stwierdzić, że aktualnie wyłącznym wektorem szerzenia się „grypy meksykańskiej”, wywołanej przez szczep AH1N1, są ludzie podróżujący po całym świecie. W zasadzie wydaje się być pewne, że tak zwany „świński” mutant wirusa dotrze wszędzie tam, gdzie przylecą (przyjadą) ludzie zakażeni tym drobnoustrojem. Według najnowszych danych – do 25 maja 2009 – obecność wirusa AH1N1 wykazano już w ponad 41 krajach. Oficjalnie zachorowały na tą chorobę 10243 osoby, zmarło 80. W Polsce zachorowały 3 osoby, a przebieg choroby był klasyczny do takiego, jaki stwierdza się przy „normalnej” grypie. Można sądzić, że nowy mutant grypy jest już w wielu innych państwach, które o fakcie tym nie wiedzą, dlatego że nie chcą o tym wiedzieć; zagadnienie to nie interesuje administracji państwowej lub też narzędzia diagnostyczne, którymi dysponują nie pozwalają na wykrycie wirusa AH1N1.

Wydaje się, że w chwili obecnej przebieg grypy u ludzi, wywołanej szczepem AH1N1, jest raczej łagodny. Co ciekawe, szczepy tego wirusa występujące w Europie różnią się już od „oryginalnego” szczepu meksykańskiego, co oznacza, że wirus ten ma stałą tendencję do mutacji.

Można sądzić, że skutki zachorowań na grypę będą w Europie czy w Polsce inne – wyraźnie łagodniejsze – niż obserwowane na początku epidemii w Meksyku. Związane jest to z ogólnie z wyższym standardem życia Europejczyków w porównaniu z Meksykaninami, szczególnie mieszkającymi w tak dużej metropolii jak Mexico City (co najmniej 20 milionów mieszkańców).

Na podstawie analizy dostępnych danych epidemiologicznych można wyrazić opinię, że jak dotychczas skutki infekcji ludzi nowym mutantem wirusa grypy, który według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowa Ludzi (WHO) oraz światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE) powinno nazywać się A H1N1, a nie wirusem grypy świń, wcale nie są poważniejsze od tych, które stwierdza się w przypadku infekcji innymi szczepami wirusa grypy. W tym kontekście należy podkreślić, że według OIE nic nie wskazuje na to, by pojawienie się choroby w Meksyku i w innych krajach było poprzedzone wybuchem tej choroby u świń.

 

Eksperci amerykańscy twierdzą, że wirus „ grypy meksykańskiej” został przeniesiony z ludzi na świnie, i po jakimś czasie, po zmutowaniu w organizmie zakażonego wirusem grypy H1N1 zwierzęcia, już jako mutant wirusa grypy A H1N1 z powrotem wrócił do człowieka. Jednym słowem, z wielu powodów, w tym dla ochrony interesów producentów świń, nie słuszne wydaje się upowszechnianie poglądu o grypie świńskiej u ludzi.

Znaczenie dodatków smakowo-zapachowych w żywieniu prosiąt 6/2009

Krzysztof Lipiński

Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

Znaczenie dodatków smakowo-zapachowych w żywieniu prosiąt

 

Małe pobranie paszy i biegunka są czynnikami, które mają negatywny wpływ na efektywność odchowu prosiąt. Wyniki badań wskazują, że szczególnie w pierwszym tygodniu po odsadzeniu występuje bardzo małe pobranie paszy przez prosięta. Wzrost pobrania paszy w tym okresie o każde 50 g/dzień wpływa na zwiększenie masy ciała w 28 dniu po odsadzeniu o ok. 870 g.

 

Wcześnie odsadzone prosięta często w okresie pierwszych 24-48 godz. nie pobierają paszy. W tym zakresie występują duże różnice między prosiętami w miocie. Niektóre prosięta nie pobierają paszy nawet przez pierwsze 3 dni, inne zaczynają interesować się paszą bezpośrednio po odsadzeniu. Apetyt prosiąt zależy od wielu czynników, takich m.in. jak potrzeby pokarmowe i pojemność przewodu pokarmowego (tab. 1). Zależy on również od jakości mieszanek paszowych, warunków utrzymania oraz stanu zdrowotnego prosiąt.

 

Tabela 1. Pobranie paszy u odsadzonych prosiąt (Whittemore 1998)

 

Masa ciała, kg

Pobranie paszy, g/dzień

Wynikające z potrzeb pokarmowych

Wynikające z pojemności przewodu pokarmowego

W praktyce

5

375

350

<100

10

750

700

400

15

1000

800

800

 

Wielkość spożycia paszy ma bardzo duży wpływ na morfologię przewodu pokarmowego. Odsadzenie wpływa na zmiany w strukturach funkcjonalnych jelita cienkiego. Mamy do czynienia z atrofią (zanikiem) kosmków jelitowych. W efekcie zmniejsza się ilość wydzielanych enzymów trawiennych, pogarsza się strawność i absorpcja składników pokarmowych. Z tego względu w tym okresie często obserwujemy problemy pokarmowe. Wiele czynników wpływa na zmiany zachodzące w przewodzie pokarmowym w okresie odsadzania prosiąt od loch. Jednym z najważniejszych czynników wpływających na podstawowe struktury jelita cienkiego (kosmki jelitowe) jest pobranie paszy. Im większe spożycie paszy po odsadzeniu tym niekorzystne zmiany są mniejsze. W przypadku utrzymania po odsadzeniu wysokiego pobrania paszy niekorzystne zmiany w jelicie ustępują po 4-5 dniach.

Analizując wpływ różnych czynników na pobranie paszy po odsadzeniu prosiąt należy stwierdzić, że duże znaczenie ma podawanie prosiętom paszy w okresie przebywania przy matce oraz jakość mieszanek stosowanych w żywieniu prosiąt odsadzonych.

Wiele obserwacji praktycznych wskazuje, że prosięta niechętnie pobierają paszę przed 21 dniem życia. Jednak postęp w zakresie jakości stosowanych mieszanek paszowych wpływa na coraz większe pobieranie mieszanek paszowych przez prosięta ssące. Zapewnienie odpowiedniego pobrania paszy stałej przez prosięta ssące, podobnie jak dobry stan zdrowotny, stymuluje szybkie pobranie paszy po odsadzeniu.

 

Wysoka strawność składników pokarmowych mieszanek jest głównym czynnikiem prowadzącym do zwiększenia pobrania paszy i poprawienia przyrostów masy ciała, bez wzrostu występowania biegunek. Strawność dawek jest funkcją strawności poszczególnych komponentów. Związana jest więc ściśle z rodzajem pasz i różnymi zabiegami technologicznymi stosowanymi podczas produkcji mieszanek dla prosiąt. Niedojrzały przewód pokarmowy oraz mniejsza odporność prosiąt wymagają stosowania mieszanek złożonych z komponentów o najwyższej wartości pokarmowej. Ponadto w produkcji mieszanek paszowych dla wcześnie odsadzonych prosiąt stosuje się różne zabiegi technologiczne zwiększające wartość pokarmową mieszanek.

Trzydzieści prosiąt od lochy 6/2009

Apolinary Waźbiński

 

Trzydzieści prosiąt od lochy

 

Lars Carstensen ze Skanderborga (Jutlandia) należy do grona dużych producentów, jakich w Danii jest coraz więcej, jednak osiągane przez niego wyniki pozwalają zaliczyć go do ich ambitniejszej części: od każdej z posiadanych 670 loch odchowuje bowiem przeciętnie 29,5 prosiąt rocznie. Około 10 tysięcy prosiąt przeznacza na tucz. Podobną liczbę 30-kg prosiąt sprzedaje firmie pośredniczącej w obrocie prosiętami i tą drogą dostają się one głównie poza granice kraju. Przyjrzyjmy się nieco metodom pracy przy produkcji prosiąt na jego farmie.

 

Sektor krycia

Rolnik kupuje półroczne loszki-mieszańce dwóch ras białych, landrace i wielkiej białej (LY), z chlewni reprodukcyjnej. W sektorze krycia znajduje się około 50 stanowisk w dwóch rzędach, oddzielonych gankiem. Trzydzieści kojców indywidualnych jest przeznaczonych dla loszek bądź loch po odsadzeniu prosiąt a kilka kojców zbiorowych – dla loch powtarzających bądź wykazujących opóźnioną ruję. Między kojcami zbiorowymi dla tych ostatnich stoją knury, co ma stymulować lochy do wystąpienia u nich rui.

Co kilka stanowisk loch, wspomniany ganek jest podzielony drzwiczkami na odcinki, w których – w czasie wykrywania grzejących się loch – przechadza się knur… Skuteczność tego zabiegu zależy od ścisłej współpracy osoby obsługującej lochy z knurem: knur wpuszczany jest na krótko do kolejnego odcinka ganku, co wywołuje swego rodzaju reakcję szokową u loch. W tym czasie pracownik podchodzi do każdej z loch, uciska grzbiet i obserwuje reakcję lochy. Locha wykazująca odruch stania i strosząca uszy jest zaznaczana jako kandydatka do zabiegu inseminacyjnego.

Po kilku minutach knur odwiedza lochy w sąsiednim odcinku korytarza i sytuacja się powtarza. Takie wizyty powinny trwać możliwie krótko: chodzi bowiem o wywołanie spontanicznej reakcji loch na niespodziewaną wizytę „kawalera”, co w połączeniu z odpowiednimi bodźcami ze strony człowieka, powinno dać jasną odpowiedź dotyczącą gotowości lochy do zabiegu. Unasieniona locha jest odpowiednio zaznaczona; następnego dnia zabieg inseminacyjny jest zawsze powtarzany i wówczas locha otrzymuje dodatkowy znaczek. Unasienianiem zajmuje się ojciec farmera, który z żartobliwą dumą podkreśla swój niekwestionowany udział w pomnażaniu licznego synowskiego pogłowia.

Farmer nie kupuje nasienia. Posiada 4 knury rasy duroc, pobiera od nich nasienie, każdy z ejakulatów rozcieńczając i dzieląc na szereg porcji. Nasienie jest przechowywane w termostacie w temp. 18°C i jest używane przez kolejne 3-4 dni. W tej sytuacji wspomniane knury pokrywają zapotrzebowanie licznego stada loch – nawet przy stosowanej tutaj reinseminacji – nie eksploatując ich nadmiernie: od knura w pełni sił witalnych pobiera się nasienie raz w tygodniu. Użytkuje się go rok, rzadko dwa lata. Zdaniem farmera dłuższe użytkowanie źle wpływa na jakość prosiąt, w tym na mięsność i przyrosty ich masy ciała.

Na moją uwagę, czy jego knury dorównują wartością genetyczną knurom stacyjnym odpowiedział, że ma w pobliżu chlewnię zarodową i bacznie uważa, co kupuje: „Indeksy moich knurów niewiele ustępują stacyjnym, a w ten sposób pozyskiwane nasienie jest dwukrotnie tańsze od kupowanego ze stacji unasieniania.…”. Knury kupuje w wieku 4-5 miesięcy, a zaczyna użytkować, gdy mają 8-9 miesięcy. Mają więc czas na adaptację do nowego środowiska.

350x470_baner_dsm-firmenich


Młyn paszowy
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.