Dobrostan loch na cenzurowanym
Jakub Borkowski
Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”
Dobrostan loch na cenzurowanym
Strategia odbudowy pogłowia trzody chlewnej to dokument, nad którym prace w naszym kraju trwają od wielu lat. W tym samym czasie sektor z roku na rok słabnie, a jego struktura ulega głębokim przemianom, które nie pozwalają spokojnie patrzeć w przyszłość.
Szczególna rola stada podstawowego, a konkretnie mówiąc loch, czyli matek przyszłych pokoleń polskich świń, została zlekceważona. Ich liczba konsekwentnie spada i wydaje się, że już nic tego trendu nie powstrzyma, o ile rzeczywiście problem ten nie stanie się szybko tematem numer jeden dla decydentów. Rolnicy sami sobie nie poradzą.
Jednym z elementów układanki, którą opiszemy sformułowaniem „technologia produkcji świń”, jest tzw. prawodawstwo dobrostanowe, czyli zbiór przepisów określających, jakie techniki są dozwolone, a czego robić nam nie wolno. Otrzymujemy również od prawodawcy informację, które parametry środowiska produkcji są kluczowe i jakie minimalne lub maksymalne wartości będą nas obowiązywały. Uwzględniając wszystkie te wytyczne planujemy inwestycję, ustalamy zakres czynności, projektujemy plan bezpieczeństwa biologicznego itp. Z całą mocą chciałbym podkreślić, że to, co zapisano prawem jest obowiązujące, a obiekty inwentarskie buduje się na lata, a nie miesiące. Stabilność przepisów, szeroko rozumiana przewidywalność to fundament każdej działalności. Zasadność wprowadzenia (ewentualnych) zmian musi być głęboko przemyślana i skonsultowana (!) ze środowiskiem inwestorów, czyli rolników.
Zgodnie z art. 1. pkt. 1. Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt „zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą, a człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Stwierdzenie faktu, iż dane zwierzę przebywa w warunkach dobrostanu (ma zapewniony dobrostan) oznacza, że organizm pozostaje w optymalnym dla siebie stanie, zarówno w sensie potrzeb fizycznych, behawioralnych, jak i społecznych.
W tym momencie należy zadać sobie pytanie, cóż konkretnie te słowa oznaczają i jak interpretować zapisy prawa, aby pozostać w zgodzie z zaleceniami.
Na wstępie szybko przypomnijmy sobie główne, te najbardziej fundamentalne, akty prawne:
- Europejska Konwencja o ochronie zwierząt hodowlanych i gospodarskich sporządzona w Strasburgu dnia 10 marca 1976 r.,
- Decyzja Rady z dnia 19 czerwca 1978 r. dotycząca zawarcia Europejskiej Konwencji o ochronie zwierząt hodowlanych i gospodarskich,
- Dyrektywa Rady 98/58/WE z dnia 20 lipca 1998 r. dotycząca ochrony zwierząt hodowlanych,
- Dyrektywa Rady 2008/120/WE z dnia 18 grudnia 2008 r. ustanawiająca minimalne normy ochrony świń,
- Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 15 lutego 2010 r. w sprawie wymagań i sposobu postępowania przy utrzymywaniu gatunków zwierząt gospodarskich, dla których normy ochrony zostały określone w przepisach Unii Europejskiej,
- Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt.
Przyjrzyjmy się zatem Dyrektywie Rady 2008/120/WE, mającej za zadanie opisać normy ochrony świń, będące absolutnym minimum, a których wdrożenie staje się niejako obowiązkiem każdego kraju członkowskiego. Skupmy się na fundamencie hodowli, czyli na dobrostanie loch, a właściwie na wybranych składowych. Czego dowiadujemy się czytając wymienioną powyżej Dyrektywę? W preambule, w punkcie (10) faktycznie pojawia się zapis, iż lochy wolą prowadzić życie gromadne z innymi świniami, gdy zapewni im się wolność poruszania się i złożoność środowiskową, a praktyka trzymania loch w ciągłym ścisłym zamknięciu powinna być zakazana. Jednakże w samej treści dokumentu, sformułowanego wprost zakazu nie znajdujemy. Co więcej, nie określa on również np. minimalnej powierzchni dla kojca porodowego.
W Rozdziale II Załącznika I, w Punkcie B. dotyczącym loch i loszek dowiadujemy się, że:
- Podejmuje się środki celem ograniczenia do minimum agresji w grupach.
- Ciężarne lochy i loszki muszą być, w razie konieczności, poddane kuracjom przeciw pasożytom zewnętrznym i wewnętrznym. Ciężarne lochy i loszki umieszczane w legowiskach dla loch z prosiętami muszą być całkowicie oczyszczone z pasożytów.
- W tygodniu poprzedzającym spodziewany czas proszenia się lochy i loszki muszą otrzymać w wystarczającej ilości odpowiedni materiał do budowy gniazda, o ile jest to technicznie wykonalne ze względu na system odprowadzania gnojowicy wykorzystywany w danym gospodarstwie hodowlanym.
- Dla łatwego proszenia się w sposób naturalny lub wymagający pomocy, za lochą lub loszką musi znajdować się wolna powierzchnia.
- Kojce, w których trzyma się proszące się lochy swobodnie, należy zaopatrzyć w zabezpieczenia do ochrony prosiąt, takie jak barierki.
Dla porównania przytoczę również Punkt A., który dotyczy knurów:
Zagrody knurów muszą być zlokalizowane i zbudowane tak, aby umożliwiały knurom obracanie się, słyszenie, wąchanie i widzenie innych świń oraz aby zapewnić im czyste miejsce do odpoczynku. Podłoga bez przeszkód, przypadająca na dorosłego knura, musi wynosić co najmniej 6 m2. Gdy kojce są wykorzystywane również do naturalnego zapłodnienia, powierzchnia podłoża przypadająca na dorosłego knura musi wynosić co najmniej 10 m2 i kojec musi być wolny od przeszkód.
Fakt, na który chciałbym zwrócić uwagę, to brak wskazania w Dyrektywie minimalnej powierzchni kojca porodowego dla lochy z prosiętami, jak ma to miejsce, np. w przypadku knurów. Oznacza to, iż Rada pozostawiła tę kwestię do ewentualnego uregulowania na poziomie prawa krajowego konkretnego kraju członkowskiego. Tak się stało i faktycznie, zgodnie z zasadą „co kraj, to obyczaj”, tematem zajęto się mniej lub bardziej ambitnie. My, bazując na doświadczeniu producentów świń i zdroworozsądkowym podejściu, na mocy Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 15 lutego 2010 r. w sprawie wymagań i sposobu postępowania przy utrzymywaniu gatunków zwierząt gospodarskich, dla których normy ochrony zostały określone w przepisach Unii Europejskiej, zdecydowaliśmy parametr ten określić na poziomie co najmniej 3,5 m2.
Aby doprecyzować tło prawne, pragnę jeszcze przedstawić Państwu, kiedy, w zgodzie z Dyrektywą Rady i naszym krajowym Rozporządzeniem musimy bezwzględnie utrzymywać lochy grupowo. Dyrektywa wprowadza ten obowiązek poprzez zapis, że państwa członkowskie zapewnią trzymanie loch i loszek w grupach w trakcie okresu rozpoczynającego się od czterech tygodni po pokryciu do jednego tygodnia przed przewidywanym czasem oproszenia. Oznacza to, będąc precyzyjnym, że wtedy i tylko wtedy prawo nakazuje grupowe utrzymywanie loch, a w pozostałych okresach produkcyjnych wolno nam utrzymywać lochy indywidualnie. Jednakże równocześnie podaje nam wyjątek od tej reguły, który mówi, iż na zasadzie odstępstwa od akapitu pierwszego, lochy i loszki hodowane w gospodarstwach posiadających mniej niż 10 loch mogą być trzymane oddzielnie podczas okresu wymienionego w tym akapicie, pod warunkiem, że są w stanie łatwo się obracać w swoich boksach.
Wróćmy do minimalnej powierzchni kojca porodowego i do obowiązku grupowego utrzymywania loch. Nie ma znaczenia, na poziomie formalno-prawnym, ilu już mamy w Polsce liderów, którzy funkcjonują w ramach podwyższonego dobrostanu i np. korzystając z pomocy finansowej realizowanej w ramach Ekoschematów zwiększyli powierzchnię kojca porodowego o 20% do 4,2 m2, czy nawet o 50% do 5,25 m2. Nie ma również znaczenia, czy i ilu rolników inaczej podchodzi do tematu grupowego utrzymywania loch. Nie ma, ponieważ są to działania dobrowolne. Wynikają z filozofii produkcji, uwarunkowań technologicznych czy innych, dowolnych, czynników. Myśląc o sektorze jako całości musimy odnosić się do wymogów prawnych, zakładając, że zdecydowana większość hodowców i producentów pracuje na normach minimalnych. I nie ma w tym nic złego. Jest to optymalne działanie i dopiero zejście poniżej tych norm byłoby niezgodne z prawem. Konsumenci mają prawo oczekiwać zmiany, ale muszą być gotowi na poniesienie kosztów finansowych takiego działania.
Bezpośrednim impulsem do napisania tego tekstu były dla mnie spotkania Grupy Roboczej „Wieprzowina” Copa-Cogeca, w których miałem możliwość wziąć udział, reprezentując Federację Branżowych Związków Producentów Rolnych z ramienia Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”.
Niestety, przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach. Z uwagi na różnego rodzaju naciski ze strony organizacji pozarządowych działających w obszarze ochrony praw zwierząt, istnieje ogromna presja ukierunkowana na znaczne zaostrzenia wymagań dobrostanu zwierząt gospodarskich i domowych.
W toku prac Grupy wyartykułowano, iż oczekiwania społeczne w stosunku do sektora zmierzają w kierunku określenia wielkości kojca porodowego na minimum 7,25 m2 oraz generalnego, całkowitego zakazu indywidualnego utrzymywania loch. W związku z powyższym, demokratyczną decyzją Grupy stało się przygotowanie oficjalnego stanowiska, które będzie próbą wyjścia naprzeciw sytuacji. Uznano, iż bierne wyczekiwanie na to, co się wydarzy, byłoby błędem.
Przygotowany szkic projektu stanowiska Grupy Roboczej „Wieprzowina” pt. „W kierunku opartego na dowodach naukowych i sprawiedliwego odejścia od jarzm porodowych dla loch” zawiera jednak, mimo wszystko, zbyt drastyczne dla naszej sytuacji prawnej zapisy. W trakcie obrad pozwoliłem sobie zaprezentować zdanie odrębne, jednakże tylko przedstawiciel Rumunii w pełni poparł moje argumenty.
A zatem, jaka będzie propozycja ze strony COPA-COGECA dla sektora krycia oraz porodówki?
- Sektor krycia
- Grupowe utrzymywanie loch,
- Możliwość odizolowania lochy do 5-7 dni w okresie inseminacji,
- Należy zapewnić swobodny dostęp loch do indywidualnych stanowisk w ramach kojców grupowych,
- Wymagania dotyczące powierzchni muszą być zgodne z obowiązującymi przepisami dotyczącymi jednostek ciążowych z różnymi odstępami czasowymi w zależności od wielkości grupy,
- Okres przejściowy dla powyższych wymogów:
– ze wsparciem finansowym – 10 lat,
– bez wsparcia finansowego – 15 lat.
- Porodówka
- Lochy karmiące utrzymuje się luzem – rezygnacja z jarzm porodowych,
- Umożliwienie 3-5-dniowego odizolowania loch w okresie okołoporodowym, aby zapobiec śmiertelności prosiąt i ułatwić obsługę lochy podczas porodu,
- 6 m² na kojec porodowy,
- Ogrzewana strefa dla prosiąt,
- Materiał do budowy gniazda przez lochę,
- Okres przejściowy:
– ze wsparciem finansowym – 10 lat,
– bez wsparcia finansowego – 20 lat.
Zestawmy tło prawne, które nakreśliłem na początku niniejszego artykułu ze szkicem stanowiska Grupy Roboczej „Wieprzowina”… Należy pamiętać, że powyższa propozycja może nie zostać przyjęta i wdrożone zostaną jeszcze trudniejsze przepisy, zbliżone do tych proponowanych przez organizacje lobbujące na rzecz praw zwierząt.
Uważam, że będziemy, jako sektor, w niezwykle trudnej sytuacji, a idące zmiany mogą okazać się rewolucyjne. Ich wprowadzenie do praktyki produkcyjnej odbędzie się ogromnym kosztem polskich rolników. Oczywiście dyskusji nie podlega fakt, iż wszyscy doskonale rozumiemy zasadność wprowadzania coraz wyższych norm i ciągłego podwyższania dobrostanu świń, których genetyka jest, z naszego punktu widzenia, coraz doskonalsza. Wymagają one zatem lepszego środowiska produkcji niż zwierzęta sprzed lat. Wysoki dobrostan to lepsza efektywność, a stąd już krok do opisywania jego poziomu za pomocą parametrów produkcyjnych (liczba prosiąt urodzonych, plenność gospodarcza, FCR itd.), zgodnie z filozofią, iż tylko zwierzę, które znajduje się w optymalnym dla siebie stanie, będzie wykazywało się odpowiednio wysoką, zgodną ze swoim potencjałem genetycznym, produkcyjnością. Czym innym jest jednak zmiana posiadanej infrastruktury jako naturalny efekt rozwoju gospodarstwa, a czym innym wymuszone przez zmianę legislacji działanie.
Obecna sytuacja sektora produkcji zwierzęcej, w tym trzody chlewnej, w Unii Europejskiej jest niezwykle trudna. Związana jest przede wszystkim:
– z kwestią ceł, które Chiny nałożyły na poszczególne kraje członkowskie UE;
– finalizowaniem skomplikowanych umów międzynarodowych;
– bardzo wysokimi (pamiętajmy, że wdrożonymi na własne życzenie) normami dobrostanowymi w niektórych krajach członkowskich, które domagają się równych warunków konkurencji oraz
– sytuacją epidemiologiczną związaną z występowaniem i ciągłym rozprzestrzenianiem się wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASFv).
Biorąc to wszystko pod uwagę, bardzo trudno jest oprzeć się wrażeniu, że w obecnej sytuacji wszystkie opisane, proponowane zmiany są niczym innym jak efektem rywalizacji o wewnętrzny, unijny rynek, a nie troską o ochronę praw zwierząt. Wieprzowina była, jest i będzie mięsem poszukiwanym przez konsumentów. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Pytanie: kto będzie ją dostarczał do naszych sklepów?










