FORUM
Uprawa zboz
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
U nas wybuchła mała afera z pszenicą jarą który lokalny przedsiębiorca sprowadzał do siewu. Okazało się że jedna łódka była z pszenicą ozimą. Ci co ją posili teraz mają pretensje do sprzedającego ale ten tłumaczy że sprzedawał pszenice paszową a że była w cenie 1700 zł tona to też wina kupujących po co tyle płacili. Tak to jest z materiałem siewnym niepewnego pochodzenia.
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
Kto przy zdrowych zmysłach sprzedaje niesprawdzony towar na faktury. Choćby nawet i były to na własnym doświadczeniu z materiałem siewnym z CN powiem wam że trudno jest w razie jakichś problemów coś od nich uzyskać. Sam miałem w centralach w Gostyniu oraz Kaliszu reklamacje i wiem jak są załatwiane.nemezis pisze:faktury zakupu sa???????????Jesli tak to nie widze problemu.
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
Orpiszew, jare już się wykłasza a to ozime jest nisko w fazie krzewienia. Co do PIORIN to chyba już też nic nie pomoże jak nikt nie ma faktury że to był materiał siewny. To było sprzedawane na słowo.Pablo80 pisze:Populista, a ten handlarz to z jakiej miejscowości bo mieszkam niedaleko. Po czym rozpoznano że pszenica jest zimowa? Obecne zimowe mają taką jarowizacje,że nie wiele się różnią od jarych.
Może to jakaś mocno późna odmiana. Jare zaczeły się kłosić z powodu suszy. Moja narazie też jeszcze daleko ma do kłoszenia, a mam dwie odmiany z dwóch żródeł więc chyba obydwie zimowe nie są. Jęczmień zaczyna się prostować, za tydzień może będzie pokazywał kłosy. A niektóre plantacje już praktycznie wykłoszone. Sąsiadowi uchowała się zimowa i jeszcze się zbytnio nie kłosi.
Ale skoro pewne, że zimowa to ciężko będzie coś wyegzekwować. Jeżeli gościu ma działalność handlową i handluje z rolnikami to może jakiś bojkot, chociaż na kilka dni. Tylko ciężko będzie żeby wszyscy go zbojkotowali. Ja jestem z innej części powiatu, więc nie słyszałem nic na ten temat na razie.
Ale skoro pewne, że zimowa to ciężko będzie coś wyegzekwować. Jeżeli gościu ma działalność handlową i handluje z rolnikami to może jakiś bojkot, chociaż na kilka dni. Tylko ciężko będzie żeby wszyscy go zbojkotowali. Ja jestem z innej części powiatu, więc nie słyszałem nic na ten temat na razie.
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
Właściciel obiecał zrekompensować straty po żniwach jak zobaczy jaka będzie różnica w plonie ,podobno zapłaci zbożem. Wychodzi na to że takiej pszenicy będzie ok100 ha więc pewnie kto będzie darł ryja głośniej to coś dostanie a kto będzie siedział cicho ten nic. Nie wierze że wszystkim zrekompensuje.
-
- Posty: 875
- Rejestracja: czwartek 31 maja 2007, 09:40
- Lokalizacja: Wlkp
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
Tobie spadła ta skrzypionka po tym środku bo mi trochę nerwy puszczają kupiłem teraz inny więc mogę poprawić. Czekać czy jechać bo zboża szkoda tyle tego świństawa.ROLAS 222 pisze:sluchajcie a ta skrzypionka to powinna od razu po oprysku spasc prykalem wczoraj wieczorem a dzis jeszcze jest, troche spadlo srodek to BI58
Ja dałem mieszanke nowy bi 58 0,3 litra + cyperkill max 0,07 efekt dobry. Nowy bi to środek układowy więc nie działa za szybko. Ale za to uchroni pszczoły i inne biedronki. Cyperkill truje wszystko. Wczoraj tym samym pryskałem kuku przy okazji odżywek.
Siejecie teraz azot na kukurydze. Zastanawiam się czy nie sypnąć ze 100 kg mocznika na hektar jakby się deszcz jakiś zapowiadał. Tylko to ostatni moment bo kukurydza ma z 60-70 cm.
Siejecie teraz azot na kukurydze. Zastanawiam się czy nie sypnąć ze 100 kg mocznika na hektar jakby się deszcz jakiś zapowiadał. Tylko to ostatni moment bo kukurydza ma z 60-70 cm.
-
- Posty: 2837
- Rejestracja: wtorek 03 lis 2009, 20:15
- Lokalizacja: lubelskie
WYCIĽGNIj KAJETA I ZAPISZ NA PRZYSZŁOSC BI NIE DZIAŁA .PO-pulista pisze:Wczoraj pryskałem na skrzypionkę w jarych BI 58 nowy w dawce 0.75 l na ha dzisiaj sprawdzałem i owady żyją. Po ilu godzinach ten środek daje efekt i kiedy poprawiać w razie braku. Skrzypionki jest bardzo dużo dlatego zwiększyłem dawkę.
Ostatnio zmieniony sobota 09 cze 2012, 19:52 przez nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
*** mać! Czy wy czytacie eykiety??? Bi 58 -prewencja dla pszczół 21dni, pyretroidy - prewencja dla pszczół od 3 do 24 godzin (zaleznie od preparatu). To który środek jest bezpieczniejszy dla pszczół??? Bi58 jest głównie przeznaczony do zwalczania mszycy w burakach bo tam inne srodki nie dochodzą do tych szkodników z uwagi na budowe rośliny ale na zboża nie powinno się go stosować pod żadnym pozorem! Pisałem już o tym nie raz ale widze że nic do was nie dociera! Pszczelarze od dawna walcza o wycofanie Bi 58 bo czyni spore spustoszenie wśród pszczół a nam jako rolnikom np uprawiających rzepak tez powinno zależeć na dobrymzdrowiu tych owadów.Pablo80 pisze:Ja dałem mieszanke nowy bi 58 0,3 litra + cyperkill max 0,07 efekt dobry. Nowy bi to środek układowy więc nie działa za szybko. Ale za to uchroni pszczoły i inne biedronki. Cyperkill truje wszystko. Wczoraj tym samym pryskałem kuku przy okazji odżywek.
Siejecie teraz azot na kukurydze. Zastanawiam się czy nie sypnąć ze 100 kg mocznika na hektar jakby się deszcz jakiś zapowiadał. Tylko to ostatni moment bo kukurydza ma z 60-70 cm.
A jest nowoczeny środek Mospilan który ma zerową prewecję dla pszczół, a i dla wykonującego oprysk jest niegroźny, po huja się trujecie tym syfem bi 58???
- Muchozolali
- Posty: 3339
- Rejestracja: poniedziałek 28 maja 2007, 22:17
Nemezis w zbożu może i nie kwitną ale sa jeszcze miedze, rowy, sasiadujące łąki, a niezauważyłem zeby ktokolwiek stosował strefy ochronne podczas opryskiwania, ścieżki pozakładane od granicy do granicy! Poza tym pszczoła jak tak lata kilometrami to musi coś pić, jak zobaczy kałuże to ląduje i gasi pragnienie nie patrząc czy ta kałuża w zbożu czy na użytkach zielonych, jeśli do takiej kałuży spłynęły popłuczyny pestycydów to kaput. Taki środek jak Bi 58 wnika do wiązki przewodzacej i jest rozprowadzany po całej roślinie do kazdej komórki, także do pyłku który jest przenoszony przez wiatr poza uprawy zbożowe w rejony intensywnie kwitnących roślin następnie osiada tu i tam lub jest spłukiwany przez deszcz i powstaja toksyczne kałuże, pszczoły z nich piją i kaput.
Czytamy etykiety. Stoi jak wół pszenica, jęczmień. A pszczoly to najbardziej trują sadownicy i producenci rzepaku ( nie wszyscy) Pryskją prawie codziennie w okresie kwitnienia, a nie każdemu chce się czekać do wieczora, aż pszczoły skończą oblot. Zresztą wszystkie środki mają niekorzystny wpływ na środowisko. Jedynie rolnictwo ekologiczne nie truje.
-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
Jak zboże kwitnie to latają i coś zbierają podobne do pszczól owadynemezis pisze:Ja mysle ze polski rolnik to ma szacunek do pszczół tylko zastanawia mnie co te pszczoły robia u was w zbozu chwasty tam wam kwitna czy co???????
nie wiem jak sie nazywają , ale w tamtym roku je widziałem w sadzie jak drzewka kwitły a pużniej jak pszenica kwitła
w tym roku w sadzie widziałem 2 sztuki tych owadów w poprzednim strach było wejść do sadu podczas kwitnienia .
Nezemis jak środek jest toksyczny dla pszczół 21 dni po zabiegu to ta pszczoła gdzieś się z nim spotka nawet w pszenicy , gdzieś ten środek wiatr zniesie bo nikt nie uważa , bo dla innych roślin nie szkodliwy noi gdzieś resztki trzeba wylać z opryskiwacza .
Mysle że zamiast tych durnowatych przeglądów na opryskiwacze , atestów , szkoleń sponsorowanych pewnie przez firmy chemiczne kasa powinna iść na nauke która nauczy żyć człowieka zgodnie z naturą , bo w końcu się okaże żeby zjeść jabłko to trzeba jak kwitnie jabłoń zapierdalać z pendzelkiem po drzewie



tylko bi58 nowy nie jest zarejestrowany w burakach, a kiedyś był to najskuteczniejszy środek na mszyce, tylko skoro są inne, mniej toksyczne i równie dobrze działające to po co się truć?baraki pisze:+++++ mać! Czy wy czytacie eykiety??? Bi 58 -prewencja dla pszczół 21dni, pyretroidy - prewencja dla pszczół od 3 do 24 godzin (zaleznie od preparatu). To który środek jest bezpieczniejszy dla pszczół??? Bi58 jest głównie przeznaczony do zwalczania mszycy w burakach bo tam inne srodki nie dochodzą do tych szkodników z uwagi na budowe rośliny ale na zboża nie powinno się go stosować pod żadnym pozorem! Pisałem już o tym nie raz ale widze że nic do was nie dociera! Pszczelarze od dawna walcza o wycofanie Bi 58 bo czyni spore spustoszenie wśród pszczół a nam jako rolnikom np uprawiających rzepak tez powinno zależeć na dobrymzdrowiu tych owadów.Pablo80 pisze:Ja dałem mieszanke nowy bi 58 0,3 litra + cyperkill max 0,07 efekt dobry. Nowy bi to środek układowy więc nie działa za szybko. Ale za to uchroni pszczoły i inne biedronki. Cyperkill truje wszystko. Wczoraj tym samym pryskałem kuku przy okazji odżywek.
Siejecie teraz azot na kukurydze. Zastanawiam się czy nie sypnąć ze 100 kg mocznika na hektar jakby się deszcz jakiś zapowiadał. Tylko to ostatni moment bo kukurydza ma z 60-70 cm.
A jest nowoczeny środek Mospilan który ma zerową prewecję dla pszczół, a i dla wykonującego oprysk jest niegroźny, po huja się trujecie tym syfem bi 58???
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
Poprawiłem cyperkilem max. Tylko jedno mnie zastanawia jak ten BI 58 jest taki toksyczny to dlaczego nie bierze tej skrzypionki. Wniosek może być jeden dopisek nowy coś mówi. Podobnie było ze środkiem na muchy którym smarowało się ramy okienne oraz drzwiowe, działał zabójczo na muchy do póki nie wymyślono nowej formuły po której ten środek tylko brudzi ramy a muchy pozostawia nietknięte.nemezis pisze:WYCIĽGNIj KAJETA I ZAPISZ NA PRZYSZŁOSC BI NIE DZIAŁA .PO-pulista pisze:Wczoraj pryskałem na skrzypionkę w jarych BI 58 nowy w dawce 0.75 l na ha dzisiaj sprawdzałem i owady żyją. Po ilu godzinach ten środek daje efekt i kiedy poprawiać w razie braku. Skrzypionki jest bardzo dużo dlatego zwiększyłem dawkę.
Prawdopodobnie bierze tę skrzypionkę tyle że mechanizm działania dimetoatu polega na zaburzaniu procesów metabolicznych organizmu i robale nie giną tak chop siup jak po pyretroidach które działają na układ nerwowy i po użyciu których efekt jest natychmiastowy. To tak jak by porównywać mcpa z glifosatem, po tym pierwszym chwasty więdna jeszcze tego samego dnia a na efekty glifosatu trzeba poczekać 2 tyg.
Bierze ale postac dorosła[Chrzšszcz] postaci larwalnej[slimak] nie.baraki pisze:Prawdopodobnie bierze tę skrzypionkę tyle że mechanizm działania dimetoatu polega na zaburzaniu procesów metabolicznych organizmu i robale nie giną tak chop siup jak po pyretroidach które działają na układ nerwowy i po użyciu których efekt jest natychmiastowy. To tak jak by porównywać mcpa z glifosatem, po tym pierwszym chwasty więdna jeszcze tego samego dnia a na efekty glifosatu trzeba poczekać 2 tyg.
-
- Posty: 5786
- Rejestracja: sobota 09 kwie 2011, 19:50
- Lokalizacja: Malopolska
Unia kazała Wam zasiatkować okna przed jaskółkami wróblami domy na wsiach coraz ładniejsze i nie mają naturalnych wrogów te szkodniki , bo nie ma gdzie gniazdować i się mnożyć
reszte naturalnych wrogów wytępiły opryskiwacze za unijną kase
które jeżdzą na okrągło całym rokiem czy jest potrzeba czy nie
jak jeszcze rolnictwo zrównoważone mniejsi wcielą w życie tak to chyba się nazywa ,bo już widać coraz więcej bobików wyk itd. to pszczelarze będą pszczoły na smyczy prowadzić żeby mieć miód

reszte naturalnych wrogów wytępiły opryskiwacze za unijną kase

jak jeszcze rolnictwo zrównoważone mniejsi wcielą w życie tak to chyba się nazywa ,bo już widać coraz więcej bobików wyk itd. to pszczelarze będą pszczoły na smyczy prowadzić żeby mieć miód



Co do robactwa jest dokładnie tak jak Stan pisze i będzie coraz gorzej . Coraz więcej ludzi zarówno na wsi jak i w mieście strzechy wymienia , domy i inne budynki styropianem obkłada . W miastach całe osiedla są ocieplane i wszelakie dziury , dziureczki kasowane . Ptaszki nas opuszczają a w ich miejsce będziemy mieć w uprawach ich pokarm .
Akurat ptaki nie maja większego znaczenia w zwalczaniu szkodników roślin uprawnych. W tym względzie kluczowa jest równowaga ekosystemu, zazwyczaj obok każdego robaczka szkodnika żyje inny robaczek który ogranicza populacje tego pierwszego. Problemem w uprawach rolniczych jest monokultura czyli ogromne połacie jednego gatuniku będące wymarzonym siedliskiem dla szkodnika oraz mikre powieżchnie (miedze, łąki) które sa miejscem bytowania gatunków pożytecznych które np żywiąsie nektarem, równowaga zostaje zachwiana i szko0dniki panosza sie do woli, dodatkowo stosując opryski jeszcze dolewamy oliwy do ognia gdyż zabijamy także resztki pożytecznej fauny zas a patogenów jest tak dużo że i tak wszystkich nie zniszczymy.
Moim zdaniem największym grzechem popełnianym przez rolników jest zbyt pochopna decyzja o zastosowaniu oprysku kiedy próg szkodliwości nie został przekroczony! Przeciez to nie jest tak że pare mszyc odrazu spowoduje wielkie straty w plonie zboża, rośliny sa przystosowane do tego że od milionów lat żeruja na nich szkodniki i mają liści troche na zapas tak by w razie draki starczyło i dla szkodnka i dla wydania plonu. Wyniki doświadczen polowych dowodza że szkodliwość mszyc w zbożach bytujących na źdźbłach czy kłosach jest znikoma i żadko jest ekonomicznie uzasadnione ich zwalczanie. Przeciez to zwalczanie tez kosztuje, rodzi się pytanie czy zwyżka plonu pokruje koszty zabiegu? Nawet jesli wykonamy oprysk to nigdy nie będzie w 100% skuteczny, prawdopodobieństwo powtórnej inwazjii jest bardzo duże , może czasem lepiej dac szanse naturze.
Np u mie w życie pojawiły sie mszyce w sporej ilości, postanowiłem poczekac i obserwować. Po pewnym czasie na roślinach zaczęło pojawiac się coraz więcej biedronek i na obecną chcwile całkowicie rozprawiły się z mszycami i siedza sobie dale i czekaja na kolejne ofiary. A gdybym odrazu wykonał oprysk? Zatruł bym i mszyce i biedronki, za pare dni byłby kolejny nalot i nowa inwazja i tak w kółko macieju. Nie spieszmy się z ta chemią, szukajmy informacji, wynków doświadczeń o szkodliwości i celowości zwalczania danego szkodnika a trujmy w ostatecznosci.
Moim zdaniem największym grzechem popełnianym przez rolników jest zbyt pochopna decyzja o zastosowaniu oprysku kiedy próg szkodliwości nie został przekroczony! Przeciez to nie jest tak że pare mszyc odrazu spowoduje wielkie straty w plonie zboża, rośliny sa przystosowane do tego że od milionów lat żeruja na nich szkodniki i mają liści troche na zapas tak by w razie draki starczyło i dla szkodnka i dla wydania plonu. Wyniki doświadczen polowych dowodza że szkodliwość mszyc w zbożach bytujących na źdźbłach czy kłosach jest znikoma i żadko jest ekonomicznie uzasadnione ich zwalczanie. Przeciez to zwalczanie tez kosztuje, rodzi się pytanie czy zwyżka plonu pokruje koszty zabiegu? Nawet jesli wykonamy oprysk to nigdy nie będzie w 100% skuteczny, prawdopodobieństwo powtórnej inwazjii jest bardzo duże , może czasem lepiej dac szanse naturze.
Np u mie w życie pojawiły sie mszyce w sporej ilości, postanowiłem poczekac i obserwować. Po pewnym czasie na roślinach zaczęło pojawiac się coraz więcej biedronek i na obecną chcwile całkowicie rozprawiły się z mszycami i siedza sobie dale i czekaja na kolejne ofiary. A gdybym odrazu wykonał oprysk? Zatruł bym i mszyce i biedronki, za pare dni byłby kolejny nalot i nowa inwazja i tak w kółko macieju. Nie spieszmy się z ta chemią, szukajmy informacji, wynków doświadczeń o szkodliwości i celowości zwalczania danego szkodnika a trujmy w ostatecznosci.
brak opadów 12-15 litrów to wszystko co spadło od 1,5 miesiąca a te deszcze co na piłkarzy spadają u nas tylko chmurki przeszły
Peron jestem na linii Czarnków Oborniki
Peron jestem na linii Czarnków Oborniki
Ostatnio zmieniony poniedziałek 11 cze 2012, 17:08 przez read, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1018
- Rejestracja: sobota 02 lut 2008, 19:19
- Lokalizacja: Wielkopolska
Zgadza się trzeba monitorować uprawy tylko na własnym przykładzie mogę powiedzieć że na brzegach pola ilość skrzypionki była znikoma a po środku pola liście flagowe zaczęły się bielić tyle tego tam było. Podobna sytuacja była u sąsiada , trudno ocenić stopień szkodliwości ale widzę że ze skrzypionką nie ma żartów potrafi zniweczyć plon przez kilka dni niedopilnowania pól.baraki pisze:Akurat ptaki nie maja większego znaczenia w zwalczaniu szkodników roślin uprawnych. W tym względzie kluczowa jest równowaga ekosystemu, zazwyczaj obok każdego robaczka szkodnika żyje inny robaczek który ogranicza populacje tego pierwszego. Problemem w uprawach rolniczych jest monokultura czyli ogromne połacie jednego gatuniku będące wymarzonym siedliskiem dla szkodnika oraz mikre powieżchnie (miedze, łąki) które sa miejscem bytowania gatunków pożytecznych które np żywiąsie nektarem, równowaga zostaje zachwiana i szko0dniki panosza sie do woli, dodatkowo stosując opryski jeszcze dolewamy oliwy do ognia gdyż zabijamy także resztki pożytecznej fauny zas a patogenów jest tak dużo że i tak wszystkich nie zniszczymy.
Moim zdaniem największym grzechem popełnianym przez rolników jest zbyt pochopna decyzja o zastosowaniu oprysku kiedy próg szkodliwości nie został przekroczony! Przeciez to nie jest tak że pare mszyc odrazu spowoduje wielkie straty w plonie zboża, rośliny sa przystosowane do tego że od milionów lat żeruja na nich szkodniki i mają liści troche na zapas tak by w razie draki starczyło i dla szkodnka i dla wydania plonu. Wyniki doświadczen polowych dowodza że szkodliwość mszyc w zbożach bytujących na źdźbłach czy kłosach jest znikoma i żadko jest ekonomicznie uzasadnione ich zwalczanie. Przeciez to zwalczanie tez kosztuje, rodzi się pytanie czy zwyżka plonu pokruje koszty zabiegu? Nawet jesli wykonamy oprysk to nigdy nie będzie w 100% skuteczny, prawdopodobieństwo powtórnej inwazjii jest bardzo duże , może czasem lepiej dac szanse naturze.
Np u mie w życie pojawiły sie mszyce w sporej ilości, postanowiłem poczekac i obserwować. Po pewnym czasie na roślinach zaczęło pojawiac się coraz więcej biedronek i na obecną chcwile całkowicie rozprawiły się z mszycami i siedza sobie dale i czekaja na kolejne ofiary. A gdybym odrazu wykonał oprysk? Zatruł bym i mszyce i biedronki, za pare dni byłby kolejny nalot i nowa inwazja i tak w kółko macieju. Nie spieszmy się z ta chemią, szukajmy informacji, wynków doświadczeń o szkodliwości i celowości zwalczania danego szkodnika a trujmy w ostatecznosci.