1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Wysłodki buraczane w żywieniu świń 11/2008

Eugeniusz R. Grela, Justyna Góźdź

Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie

 

Wysłodki buraczane w żywieniu świń

 

W żywieniu trzody chlewnej poszukuje się różnego rodzaju alternatywnych (tańszych) w odniesieniu do zbóż pasz, które mogą znaleźć zastosowanie zarówno w żywieniu płynnym jak i na sucho. Jedną z takich możliwości jest skierowanie uwagi na wysłodki buraczane. Stanowią one pozostałość po wysłodzeniu krajanki korzenia, a więc zawierają ściany błon komórkowych korzeni buraków, w tym celulozę, hemicelulozę i pektyny (80% masy organicznej), białko, w tym 30-40% związki azotowe niebiałkowe, śladowe ilości ekstraktu eterowego (tłuszczu surowego), popiół surowy, w tym zanieczyszczenia składnikami gleby.

 

            Aktualnie przemysł cukrowniczy dostarcza wysłodków mokrych, prasowanych, w tym melasowanych i amoniakowanych lub suszonych. Wysłodki w świetle prawa paszowego uważane są za materiał paszowy wykorzystywany jako składnik mieszanek paszowych lub dawek pokarmowych. Jest to pasza energetyczno-włóknista o umiarkowanej zawartości białka ogólnego. Źródłem energii są polisacharydy strukturalne, zaliczane do włókna pokarmowego (celuloza, hemiceluloza i pektyny). Wysłodki świeże mogą być skarmiane w stosunkowo krótkim czasie, a zatem wymagają konserwacji. Kiszenie wysłodków jest powszechnie stosowaną metodą ich konserwacji. Jakość kiszonek poprawia dodatek preparatów zakwaszających lub melasy.

 

Wysłodki buraczane mokre

 

            Wysłodki buraczane mokre charakteryzują się niewielką zawartością suchej masy – od 90 do 120 g w 1 kg. Zawartość pozostałych składników pokarmowych to popiół ogólny w granicach 35-45 g w suchej masie, tłuszcz ogólny 9-12 g, białko ogólne 80-95 g, włókno surowe 220-240 g w 1 kg suchej masy wysłodków. Wysłodki buraczane zawierają małą ilość składników mineralnych (tab. 1).

 

Tabela 1. Składniki mineralne w wysłodkach buraczanych w przeliczeniu na suchą masę

Makroelementy

Zawartość

Mikroelementy

Zawartość

Wapń, g

6 – 11

Żelazo, mg

250 – 280

Fosfor, g

1 – 2

Mangan, mg

30 – 40

Magnez, g

1 – 3

Miedź, mg

10 – 14

Sód, g

1 – 5

Kobalt, mg

50 – 80

Potas, g

2 – 16

 

 

Kolibakterioza prosiąt ssących Cz. 3 – Leczenie i zapobieganie chorobie 12/2008

Michał Fabisiak, Anna Szczotka*

Katedra Nauk Klinicznych, Wydział Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie

*Zakład Chorób Świń, Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

Kolibakterioza prosiąt ssących

Cz. 3 – Leczenie i zapobieganie chorobie

 

Podobnie jak w przypadku wielu innych chorób trzody chlewnej, powszechnie zalecanym postępowaniem w przypadku kolibakteriozy prosiąt ssących jest wprowadzenie środków zaradczych, pozwalających na uniknięcie rozwoju objawów klinicznych choroby. Należy jednak podkreślić, że w sytuacjach, kiedy w stadzie występuje ostra postać kolibakteriozy prosiąt ssących, konieczne jest szybkie wdrożenie skutecznego leczenia, pozwalającego na maksymalne ograniczenie strat związanych z konsekwencjami ujawnienia się choroby.

 

Postępowanie lecznicze w kolibakteriozie prosiąt ssących

Podejmując leczenie kolibakteriozy prosiąt ssących należy mieć na uwadze osiągnięcie następujących celów: eliminację zakażenia patogennymi szczepami Escherichia coli, wyrównanie zaburzeń wodno-elektrolitowych, odwrócenie niekorzystnych zmian w funkcjonowaniu organizmu prosięcia spowodowanych przez epizod biegunkowy oraz zapewnienie optymalnych warunków środowiskowych dla leczonych zwierząt. W celu uzyskania wysokiej skuteczności terapii powinna ona zostać wprowadzona tak szybko, jak to możliwe.

Jak wspomniano w poprzednim artykule, niezwykle istotne jest potwierdzenie wstępnego rozpoznania chorobyza pomocą badań laboratoryjnych – badania bakteriologicznego i ewentualnej oceny wrażliwości wyizolowanych szczepów Escherichia coli na chemioterapeutyki. Wynika to z faktu, że wrażliwość poszczególnych szczepów tych bakterii na dostępne chemioterapeutyki może się znacząco różnić, co wpływa na skuteczność terapii. Biorąc jednak pod uwagę, że niejednokrotnie należy jak najszybciej rozpocząć leczenie, przed otrzymaniem wyników badania lekowrażliwości, można zastosować antybiotyki o szerokim spektrum działania. Wyboru środka terapeutycznego można dokonać na podstawie wcześniejszych doświadczeń i sukcesów w leczeniu kolibakteriozy w danym stadzie, ewentualnie należy zastosować jeden z antybiotyków powszechnie przyjętych i uznanych za skuteczne w terapii kolibakteriozy prosiąt ssących. Do takich leków zalicza się gentamycynę, kolistynę, neomycynę, norfloksacynę, enrofloksacynę, cefalosporyny. Droga podawania antybiotyku uzależniona jest od rozpowszechnienia choroby w stadzie, jednak najbardziej optymalnym sposobem jest podawanie odpowiednich preparatów doustnych.

Ważnym elementem leczenia kolibakteriozy prosiąt ssących jest terapia wspomagająca, która ma na celu wyrównanie odwodnienia, kwasicy metabolicznej oraz niedożywienia. Ten cel osiąga się poprzez podawanie płynów wieloelektrolitowych i roztworów glukozy – dootrzewnowo lub, w przypadku większych ilości płynu, doustnie. W literaturze naukowej i badaniach doświadczalnych wskazuje się na dodatkową możliwość podawania leków hamujących wydzielanie w przewodzie pokarmowym (a więc o działaniu przeciwnym do enterotoksyn), jednakże, między innymi z uwagi na niekorzystne efekty uboczne stosowania tych leków, nie znajdują one dotychczas uznania w powszechnej praktyce.

Zapewnienie leczonym zwierzętom odpowiednich warunków środowiska, ciepłego, suchego miejsca o dobrej wentylacji i pozbawionego przeciągów ma niezwykle istotny wpływ na tempo powrotu do zdrowia. Takie warunki pozwalają na zapobieganie hipotermii nasilającej objawy kliniczne kolibakteriozy; dodatkowo w środowisku o korzystnych parametrach lepiej mobilizowane są siły obronne organizmu.

 

Serwatka w żywieniu świń 12/2008

Krzysztof  Lipiński

Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

Serwatka w żywieniu świń

 

Serwatka jest jednym z najważniejszych produktów ubocznych przemysłu rolno-spożywczego. Jest ona otrzymywana przy wyrobie sera, twarogu, kazeiny i innych produktów mleczarskich. Ze względu na bardzo dużą zawartość wody jest paszą o małej koncentracji składników pokarmowych.

 

Zagęszczanie lub suszenie serwatki wyraźnie zwiększa jej wartość pokarmową. Zagospodarowanie serwatki stanowi poważny problem dla przemysłu mleczarskiego na całym świecie. Serwatka odprowadzana do naturalnych cieków wodnych stanowi poważne zagrożenie ekologiczne. Związane jest  to z bardzo dużą ilością tlenu, która wymagana jest do biodegradacji serwatki.

Zawartość składników pokarmowych w serwatce zależy od składu mleka i metody jego przetwarzania. W zależności od technologii przerobu do serwatki przechodzi od 50 do 60% składników suchej masy mleka. Serwatka zawiera ok. 20% białek mleka, większość laktozy, składników mineralnych i witamin rozpuszczalnych w wodzie obecnych w mleku. Rozróżnia się serwatkę podpuszczkową (słodką, pH 6,2-6,5) otrzymywaną podczas produkcji sera z wykorzystaniem enzymu podpuszczki i serwatkę kwasową (pH < 5), którą pozyskuje się przez ścinanie mleka ukwaszoną serwatką lub kwasami mineralnymi (tab. 1).

 

Tabela 1. Podstawowy skład serwatki (% s.m.)1

Składniki pokarmowe

Serwatka „słodka”

Serwatka „kwaśna”

Białko

13,0

11,7

Laktoza

69,4

63,2

Tłuszcz

1,0

0,4

Popiół

8,3

10,6

1 Glass i Hedrick 1977

 

Zawartość białka i udział poszczególnych frakcji białek w serwatce związany jest z porą roku. Jak podają Jensen i Hansen (1978), zawartość białka wzrasta z 0,77% w miesiącach luty-marzec do 0,83% w miesiącach listopad-grudzień. Zmianom tym towarzyszy spadek zawartości kazeiny i wzrost udziału bardzo cennych białek serwatkowych.

Problemy z wykorzystaniem poubojowej oceny tusz w doskonaleniu produkcji tuczników 12/2008

Robert Eckert

Instytut Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie

 

Problemy z wykorzystaniem poubojowej oceny tusz w doskonaleniu produkcji tuczników

 

Mimo że już od wielu lat prowadzona jest obowiązkowo poubojowa ocena tusz wieprzowych w naszym kraju, większość producentów i zakładów ubojowych chętniej rozlicza się według masy żywej sprzedanych tuczników. To dość osobliwa sytuacja, niesprzyjająca procesowi poprawy mięsności świń produkowanych w kraju. Niemniej, część ferm, szczególnie tych o większej skali produkcji, dopracowała się dobrej współpracy z ubojniami. Sprzedaż tuczników prowadzona jest według procentowej zawartości mięsa w tuszy, a co istotne, wyniki oceny mięsności wykorzystywane są w pracach nad doskonaleniem produkcji materiału rzeźnego.

 

            System klasyfikacji tusz wieprzowych EUROP wprowadzony w Polsce w 1996 roku w oparciu o rozporządzenie Rady EWG nr 3220/84 funkcjonuje w miarę sprawnie, przyczyniając się do poprawy mięsności świń produkowanych w naszym kraju. Wymuszenie wprowadzania systemu rozliczeń za mięsność napotkało jednak w naszej rzeczywistości na spore problemy. Hodowcy i rolnicy szybko zareagowali na aparaturową ocenę mięsności tuczników, w krótkim czasie spełniając oczekiwania zakładów mięsnych. Poprawa mięsności była i jest widoczna. Jednak mimo skutecznych działań zmierzających do poprawy mięsności, producenci niechętnie chcą się rozliczać według systemu premiującego mięsność. Wolą rozliczać się według masy sprzedanego żywca. To dość zastanawiająca sytuacja, wymagająca komentarza.

            Zakłady mięsne ubijające średniorocznie więcej niż 200 sztuk tygodniowo są zobowiązane do prowadzenia takiej oceny. Muszą być wyposażone w odpowiedni sprzęt dopuszczony do oceny w naszym kraju. Obecnie są to aparaty: Auto-Fom, Ultra-Fom 300, CGM i IM-03. Sprzęt jest kosztowny i organizacja samej oceny również. Ocena jest prowadzona, a koordynujący ją Instytut Przemysłu Mięsnego i Tłuszczowego szacuje, że poddawanych jest jej ok. 40% tuczników ubijanych w Polsce. Co więcej, w ramach Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej, co wtorek zbierane są tygodniowe dane uwzględniające wyniki oceny mięsności. Są one dostępne na stronie internetowej MRiRW (www.minrol.gov.pl). Są to więc działania sprawnie funkcjonującego systemu. Skąd więc niechęć do rozliczania za mięsność tusz. A właściwie chęć obydwu stron, zakładów mięsnych i dostawców żywca, do rozliczania się za tzw. żywiec.

            Producenci tuczników uważają, że ocena ta jest dla nich krzywdząca i niedokładna. Wspomogę się tutaj zdaniem przedstawicieli IPMiT (D. Lisiak, K. Boruta – artykuł w „T.Ch.” nr 2/2008 r.). Z badań przeprowadzonych zgodnie ze ściśle działającymi procedurami kontroli aparatów nadzorowanymi przez odpowiednie Komisje UE, aparaty stosowane w Polsce są dokładne. Różnice między nimi nie przekraczają 1%. Zastrzeżenia może budzić jednak czynnik ludzki. Tu koniecznym jest wprowadzenie systemu kontroli prawidłowości oceny z dużymi konsekwencjami kar finansowych. Niestety, w Polsce ocena mięsności tusz prowadzona jest przez pracowników ubojni a nie przez niezależne jednostki. Od dłuższego czasu postuluje się stworzenie niezależnych służb prowadzących taką ocenę. Szeroko propaguje to Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”, mając na uwadze dużo szerszy aspekt tej sprawy. Mam tu na myśli stworzenie podstaw do promowania jakości krajowego materiału rzeźnego. Faktycznie, tak zorganizowany i tak działający system oceny tusz wieprzowych w kraju jest bardzo niedoskonały i prowadzić może do bardzo negatywnych zjawisk w naszym rolnictwie.

Możliwości rozprzestrzeniania chorób zakaźnych świń drogą powietrzną 1/2009

Zygmunt Pejsak

Państwowy Instytut Weterynaryjny

– Państwowy Instytut Badawczy w Puławach

 

Możliwości rozprzestrzeniania chorób zakaźnych świń drogą powietrzną

 

Aktualne poglądy na temat przenoszenia drogą powietrzną, za pośrednictwem aerozoli, od świń zakażonych do świń nie zakażonych, określonych drobnoustrojów chorobotwórczych, nie są jednolite.

 

Wśród badaczy i specjalistów chorób trzody chlewnej występują dwie zasadniczo różniące się grupy. Pierwsza uważa, że droga aerogenna szerzenia się wchodzących w grę chorób zakaźnych ma małe znaczenie. Przedstawiciel drugiej grupy są zdania, że ewentualność taka istnieje. Ze strony sceptyków przedstawiany jest dodatkowo pogląd, że tłumaczenie pojawienia się choroby zakaźnej w fermie dotychczas wolnej, w następstwie aerogennego przeniesienia zarazka ma usprawiedliwiać faktyczne niedociągnięcia w zakresie bioasekuracji, w tym niedoskonałej dezynfekcji środków transportu oraz obuwia i niekontrolowania wchodzących na teren fermy ludzi z zewnątrz. W krajach, gdzie fermy zlokalizowane są w dużych odległościach między sobą (Rosja), uważa się, że głównym wektorem szerzenia się chorób są niedezynfekowane pojazdy.

Można uznać, że aktualnie, biorąc pod uwagę program zwalczania choroby Aujeszkyego w Polsce, szczególnie interesujące są dane dotyczące możliwości szerzenia się drogą powietrzną czynnika etiologicznego tej choroby czyli wirusa chA. Zagadnienie to, w związku z wprowadzeniem w przeszłości w wielu krajach Europy programów zwalczania chA, analizowano bardzo dokładnie.

Szczegółowe badania molekularne autorów duńskich pozwalają na wyrażenie poglądu, że w sprzyjających warunkach klimatycznych – niska temperatura (2 – 5oC) oraz wysoka wilgotność, wirus chA może przemieszczać się drogą aerogenną na odległość 15 – 40 km. Według tych samych autorów, w jednym przypadku prawdopodobne było przemieszczenie się tego drobnoustroju na dystans ponad 80 km. Stąd też w swoim czasie farmerzy duńscy po uwolnieniu swojego kraju od chA podjęli decyzję o finansowaniu szczepień stad świń przeciw tej chorobie w gospodarstwach niemieckich zlokalizowanych w pasie przygranicznym z Danią. Podstawą tej decyzji było wykazanie, że niejednokrotnie wirus chA drogą powietrzną przenosił się z zakażonych endemicznie niemieckich terenów przygranicznych do duńskich stad świń zlokalizowanych przy granicy z Niemcami.

Celem tych działań było dążenie do jak największego ograniczenia ilości wirusa chA po bliskiej Danii stronie niemieckiej. Można stwierdzić, że działania te okazały się skuteczne, czego dowodem jest fakt, że od roku 1986 Dania pozostaje krajem wolnym od chA, mimo tego, że Niemcy uzyskały ten status dopiero w roku 2005, a stopień rozprzestrzenienia się i intensywności zakażeń stad świń wirusem chA były w tym kraju zaskakująco wysokie.

 

 

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich



biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.