skiold
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Fitobiotyki w żywieniu świń cd.

Mariusz Soszka
Doradca żywieniowy, Ostrówek

Fitobiotyki w żywieniu świń cd.

Dodatki fitogeniczne z uwagi na swoisty, często intensywny smak i zapach, a przez to silne oddziaływanie na receptory węchu i smaku, do niedawna postrzegane były przede wszystkim jako produkty wpływające na wielkość pobrania paszy.

Obecnie wielu hodowców i producentów świń w praktyce dodatkowo potwierdza ich pozytywne oddziaływanie na mikrobiom przewodu pokarmowego, stymulację aktywności układu enzymatycznego oraz funkcję ochronną względem przewodu pokarmowego. Wydaje się, że w najbliższej przyszłości produkty tego typu będą coraz częściej wykorzystywane w żywieniu świń, również pod kątem immunostymulacyjnym, a na pewno w celu kształtowania jakości produktów odzwierzęcych, w tym mięsa wieprzowego.

            Kontynuując temat stosowania w żywieniu świń dodatków paszowych zawierających fitobiotyki jako naturalnych stymulatorów wzrostu nie sposób pominąć ich funkcji ochronnej, która uwidacznia się w świetle przewodu pokarmowego. Aktywność ochronna fitobiotyków przejawia się dwojako. Pierwszym mechanizmem jest działanie osłonowe, które zabezpiecza nabłonek jelit, co decyduje o ograniczeniu możliwości namnażania patogennej mikroflory i jej adhezji do jelita oraz ograniczeniu możliwości przenikania metabolitów mikroorganizmów oraz substancji antyodżywczych dostarczanych wraz z paszą przez błonę śluzową jelit. To pozytywnie wpływa na zdrowotność zwierząt oraz efektywność ich produkcji. Składniki czynne ziół pełnią w przewodzie pokarmowym funkcję osłonową (np. składniki czynne lnu), przeciwbiegunkową, antybakteryjną i przeciwzapalną (np. składniki czynne czosnku, cebuli i szałwii), ograniczającą podatność na stres i wzmacniającą system immunologiczny (jeżówka), a także niwelującą negatywny wpływ substancji antyżywieniowych (np. składniki czynne czosnku, tymianku, szałwii). Wszystkie te właściwości fitobiotyków decydują o wzroście odporności zwierząt i lepszym wykorzystaniu paszy, szczególnie w okresach dużego narażenia na stres m.in. po odsadzeniu, zmianie paszy, transporcie czy w przypadku niesprzyjających warunków środowiskowych (Windisch i in. 2008).

Drugim mechanizmem decydującym o funkcji ochronnej fitobiotyków jest stymulacja nabłonka do produkcji śluzu oraz wpływ na pobudzanie mechanizmów proliferacji komórek nabłonka jelit, co przyczynia się do intensyfikacji dojrzewania i integralności struktury jelit.

Aktywność immunostymulacyjna ziół

Immunostymulacja to proces pobudzania i wzmacniania układu odpornościowego organizmu, zarówno w jego reakcjach swoistych, jak i nieswoistych, za pomocą immunostymulatorów, stanowiących pojedyncze substancje czynne lub całe preparaty.

Wyniki licznie prowadzonych badań naukowych potwierdzają immunostymulacyjną aktywność wielu substancji fitogenicznych na układ immunologiczny, czego efektem jest ich wpływ na poprawę zdrowotności zwierząt. Immunostymulująca aktywność ziół w stosunku do organizmu zwierząt przejawia się zarówno poprzez ich działanie bezpośrednie, jak i pośrednie. Często jest to działanie swoiste, ale występuje również aktywność synergistyczna przy łączeniu różnych substancji czynnych (Wolski 1999). Preparaty roślinne mogą powodować wzrost aktywności fagocytarnej makrofagów, zwiększenie liczby pobudzanych limfocytów B i T, hamowanie wzrostu komórek nowotworowych, wzrost aktywności lizozymu czy też indukcję syntezy interferonu, który stanowi podstawowy czynnik o działaniu przeciwwirusowym (Frankič in. 2009, Kowalczuk-Vasilev i Matras 2004).

            Przyjmuje się, że za immunostymulującą aktywność ziół odpowiedzialne są głównie zawarte w nich niskocząsteczkowe substancje czynne, w tym przede wszystkim związki fenolowe, alkaloidy, lignany, chinony, terpeny, saponiny, olejki eteryczne i flawonoidy oraz wielkocząsteczkowe – głównie nukleotydy, polisacharydy, glikoproteidy, taniny, garbniki i śluzy (Kohlmunzer 1998). Wiele wyników badań dowodzi również o istnieniu składników czynnych ziół, które pomimo braku bezpośredniego wpływu na immunostymulację organizmu zwierzęcego w dużym stopniu wpływają na stopień wchłaniania lub intensywności oddziaływania składników o charakterze immunostymulującym. Zdarza się również, że wyizolowany czysty składnik, oddziałujący na organizm immunostymulująco, ale w kompleksie składników, podany jako pojedynczy nie wykazuje założonego działania, co jednoznacznie wskazuje, że składniki ziół, te immunostymulujące i te, które bezpośrednio nie wywołują takiej reakcji, mogą oddziaływać na organizm w sposób synergistyczny (Frankič i in. 2009).

            Wśród ziół największe znaczenie immunostymulujące przypisuje się m.in. wyciągom z jeżówki, czosnku, aloesu, arniki górskiej, oregano, pokrzywy czy mniszka lekarskiego (Patwardhan i Gautam 2005).

Działanie antyoksydacyjne ziół

Działania antyoksydacyjne to procesy neutralizowania wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają komórki organizmu, prowadząc do stresu oksydacyjnego. Antyoksydanty, czyli przeciwutleniacze, przyłączają się do wolnych rodników, przekazując im swój elektron, co stabilizuje je i zapobiega dalszym szkodom na poziomie komórkowym. W praktyce żywieniowej wiele składników czynnych ziół wykazuje właściwości antyoksydacyjne. Ich działanie na poziomie organizmu jest dwukierunkowe i uwidacznia się poprzez hamowanie aktywności wolnych rodników lub poprzez aktywację enzymów antyoksydacyjnych, w tym dysmutazy ponadtlenkowej, katalazy, peroksydazy glutationowej i reduktazy glutationowej, które są naturalnie produkowane przez organizmy świń. Aktywność antyoksydacyjna substancji czynnych zawartych w ziołach wykazywana jest zarówno na poziomie paszy, w trakcie jej przechowywania, jak i na poziomie organizmu, co istotnie wpływa na zdrowotność zwierząt oraz jakość produktów pochodzenia zwierzęcego. Właściwościami antyoksydacyjnymi wykazują się przede wszystkim substancje fenolowe m.in. flawonoidy, taniny, kwasy fenolowe czy terpeny fenolowe oraz niektóre zawarte w ziołach witaminy, np. E, C i A. Do ziół bogatych w fenole, wykazujących właściwości antyoksydacyjne, należą m.in. rozmaryn, tymianek, oregano, szałwia, zielona herbata, rumianek, miłorząb, mniszek lekarski i nagietek (Fasseas i in. 2008).

Modyfikacje cech produktów odzwierzęcych

Wyniki licznie prowadzonych badań wskazują możliwości wykorzystania fitobiotyków do kształtowania jakości produktów odzwierzęcych, co jest już od długiego czasu wykorzystywane w praktycznym chowie zwierząt. Mieszaniny ziół i ich substancji czynnych podawane świniom wraz z paszą w znaczący sposób wpływają na wartość rzeźną tusz oraz wybrane cechy organoleptyczne i fizykochemiczne mięsa tuczników. W aspekcie kształtowania jakości mięsa wieprzowego przez substancje czynne ziół obecnie znane są różne mechanizmy, z których do najważniejszych należy aktywność antyoksydacyjna, hamowanie rozwoju bakterii oraz modyfikacje stopnia otłuszczenia tuszy. Według dostępnych wyników badań dodatek ziół do paszy dla świń decyduje o lepszym umięśnieniu tusz, zmniejszeniu grubości słoniny, wyższym udziale wielonienasyconych kwasów tłuszczowych oraz poprawie smakowitości i zapachu mięsa.

Należy wiedzieć, że jedną z głównych zmian, jakie zachodzą w mięsie i produktach mięsnych jest utlenienie tłuszczów. W efekcie tej reakcji powstaje wiele związków, które powodują zmianę smaku i zapachu mięsa, co pogarsza akceptowalność produktu przez konsumentów. W celu ograniczenia intensywności procesów utleniania stosuje się przeciwutleniacze, których zadaniem jest wychwytywanie lub redukcja wolnych rodników. Alternatywą coraz mniej akceptowalnych przez konsumentów syntetycznych przeciwutleniaczy są substancje fitobiotyczne, które poprzez wpływ na zmniejszenie intensywności oksydacji tłuszczów decydują o dłuższym utrzymaniu akceptowalnego smaku i zapachu mięsa (Radkowska 2013). Zioła o właściwościach antyoksydacyjnych stosowane są zarówno jako dodatek do pasz, jak i dodatek do mięsa. Na poziomie paszy aktywnością redukującą charakteryzują się głównie zawarte w ziołach związki fenolowe oraz witaminy E, C i A. W praktyce skuteczne działanie antyoksydacyjne wykazują m.in. ekstrakty z winogron, nagietka, szałwii, oregano, rozmarynu i owoców cytrusowych.

Dostępne wyniki badań dotyczące działania oraz możliwości zadawania suszonych części roślin, ekstraktów wodnych i alkoholowych oraz olejków eterycznych do mięsa i produktów mięsnych jednoznacznie wskazują na skuteczność preparatów ziołowych w ograniczaniu stopnia utlenienia zawartych w nich tłuszczów oraz barwników. Dowiedziono skuteczności działania ekstraktów otrzymywanych z innych surowców roślinnych, m.in. pestek winogron, zielonej herbaty czy granatu. Wyniki wskazujące na możliwość wydłużenia okresu trwałości przechowalniczej mięsa lub jego przetworów świadczą jednak o konieczności indywidualnego doboru rodzaju oraz ilości dodatku preparatu roślinnego.

Dostępnych jest także wiele wyników badań (Dorman i Deans 2000, Burt 2004, Si i in. 2006) potwierdzających przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze działanie niektórych wyciągów roślinnych. Przeciwbakteryjne działanie olejków eterycznych polega na tym, że dezintegrują one struktury błony komórkowej bakterii, powodują migracje jonów z komórki, przez co zmniejsza się ich zjadliwość (Windisch i in. 2008). Badania przeprowadzone przez Pasqua i in. (2006) wykazały zmiany w długołańcuchowych kwasach tłuszczowych w błonach komórkowych E. coli pod wpływem działania limonenu lub aldehydu cynamonowego.

Dodatkowo udowodnione zostało, że substancje aktywne biologicznie zawarte w ekstraktach ziołowych mogą zmniejszyć liczbę bakterii zarówno w mięsie surowym, jak i po obróbce termicznej. Takie właściwości przypisuje się między innymi czosnkowi i cynamonowi (Grela i wsp. 2013).

Praktyczne zastosowanie ziół w żywieniu świń

Dodatki fitobiotyczne mogą być stosowane w żywieniu zwierząt jako pojedyncze zioła i przyprawy lub też ich mieszaniny. Z uwagi na fakt, że w badaniach na zwierzętach udowodniono lepszy efekt przy zastosowaniu mieszaniny z odpowiednio zestawionych ziół, preparaty fitogeniczne dla określonego gatunku zwierząt najczęściej zawierają kilka składników czynnych, ale nie jest to regułą. Na rynku występują również produkty zawierające pojedyncze substancje czynne. Kolejnym rodzajem są preparaty ziołowe zawierające w składzie wyciągi z ziół, które mogą być dodatkowo standaryzowane na zawartość substancji czynnych. Jeszcze innym typem są preparaty zawierające olejki eteryczne będące mieszaniną lotnych związków aromatycznych.

Sposób skarmiania ziół może być różny. Spośród roślinnych dodatków stosowanych w żywieniu zwierząt domowych i gospodarskich wyodrębnić można produkty w postaci świeżej lub suszonej, w formie lizawek, odwaru, naparu czy też maceratu, a także olejków eterycznych, czyli mieszaniny naturalnych związków lotnych i preparatów ziołowych pozyskiwane jako wyciągi wodne, alkoholowe, wodno-alkoholowe i inne (Grela i Klebaniuk 2001).

W praktyce paszowej zioła są podawane jako dodatki do mieszanek paszowych pełnoporcjowych lub dawek paszowych, których udział w recepturze nie przekracza 4% suchej masy, a najczęściej występuje w ilości od 0,2 do 2%.

Dodatki fitogeniczne, w zależności od zamierzonego efektu, podawane są w różnej postaci, w różnym udziale w paszy oraz przez różny czas. Te czynniki stanowią podstawę do osiągnięcia sukcesu oraz właściwej oceny efektów stosowania dodatków ziołowych. Należy przy tym dodać, że skuteczność preparatów ziołowych w znacznym stopniu zależy od właściwie dobranej dawki, sposobu oraz czasu stosowania preparatów, jak również od cech osobniczych organizmu i warunków środowiskowych. Wśród innych ważnych czynników wpływających na skuteczność tych dodatków należy wymienić jakość surowców i właściwą technologię produkcji.

Obecnie funkcjonujące na rynku dodatki fitogeniczne w znaczącej większości przygotowane są jako rozwiązania stosowane w konkretnych sytuacjach, jako recepta na problem. Tego typu rozwiązania zwalniają producenta zwierząt z konieczności poznania natury chemicznej wymienionych związków biologicznie czynnych, ich właściwości, interakcji antagonistycznych i synergizmu farmakologicznego, jaki zachodzi pomiędzy poszczególnymi składnikami czynnymi obecnymi w ziołach, a także kierunku oddziaływania na organizm oraz ustalenia dopuszczalnej i bezpiecznej dawki.

W praktyce produkcyjnej oczekuje się jednak, że zastosowanie dodatków fitogenicznych w żywieniu świń zostanie poprzedzone wskazaniem docelowej grupy technologicznej oraz jasnym określeniem celu ich podawania. To pozwoli właściwie dobrać zarówno dodatek fitogeniczny uwzględniający zawartość i właściwości substancji biologicznie czynnych poszczególnych ziół, jak również odpowiednio pokryć potrzeby pokarmowe zwierząt, a przede wszystkim oczekiwania konsumentów.

Rynek preparatów fitogenicznych

Ziołowe dodatki paszowe od kilku lat dynamicznie podbijają rynek żywienia zwierząt z uwagi na ich coraz lepszą dostępność, skuteczność, możliwość stosowania bez negatywnych skutków w żywieniu wszystkich grup technologicznych świń, bydła i drobiu oraz bardzo dobre postrzeganie przez konsumentów. Czynniki te decydują o stale rosnącym rynku preparatów fitogenicznych w Polsce, Europie i na świecie. Według dostępnych prognoz do 2027 r. rynek produktów fitogenicznych osiągnie wzrost o co najmniej 5,3%. Użyty zwrot „co najmniej” nie jest przypadkowy, ponieważ z uwagi na stale prowadzone badania w zakresie wykorzystywania substancji fitogenicznych w rożnych konfiguracjach, dla różnych zwierząt, wciąż poznawane są nowe mechanizmy i funkcje tych substancji, a te pozwalają szerzej patrzeć na możliwości ich wykorzystania w żywieniu zwierząt (researchnester.com).

Szacuje się, że w 2024 r. wartość globalnego rynku fitogenicznych dodatków paszowych wyniosła około 1-1,05 mld dolarów, zależnie od źródła (feedsfloor.com, View Reserch). Do 2028 r. przewidywany jest dalszy wzrost rynku do wartości przekraczających 1,6 mld dolarów, z rocznym tempem wzrostu po 2028 r. w granicach 6,8%. Sam europejski rynek produktów fitogenicznych w 2024 r. był wyceniany na ok. 270-280 mln dolarów, a według prognoz do 2030 r. urośnie do ok. 375 mln dolarów (Grand View Research).

Zmiany te napędzane będą trendami i czynnikami, które są już od dłuższego czasu dostrzegalne, a ich rola w kształtowaniu zachowań znacząco rośnie. Należy tu zaliczyć:

  • ograniczenia stosowania antybiotyków w chowie zwierząt, które są zaostrzane w wielu krajach, w tym przede wszystkim w UE,
  • zwiększoną świadomość konsumentów przejawiającą się większym zainteresowaniem konsumpcją mięsa i produktów odzwierzęcych ze stad, gdzie troska o dobrostan, naturalność dodatków i ograniczenie produktów syntetycznych odgrywa kluczową rolę,
  • badania i rozwój (R&D) dające możliwość poprawy wydajności, stabilności i powtarzalności składu dodatków fitogenicznych, a także opracowywania nowych ekstraktów, prowadzenia testów ich skuteczności,
  • problemy zdrowotne i odpornościowe występujące w intensywnym chowie zwierząt i potrzeba ich rozwiązania w oparciu o produkty inne niż antybiotyki,
  • efektywność produkcji – potrzeba poprawy konwersji paszy, szybkości tuczu, ograniczenia upadków,
  • zrównoważony rozwój i presja środowiskowa – wykorzystanie naturalnych składników, zmniejszanie wpływu chowu i produkcji zwierzęcej na środowisko.

Oczywiście rozwój rynku fitobiotyków wiąże się z kolejnymi wyzwaniami stojącymi przed producentami, a wśród nich przede wszystkim:

  • ograniczenie kosztów produkcji i dystrybucji – produkty fitogeniczne często są droższe niż syntetyczne zamienniki, ponieważ muszą uwzględniać koszty standaryzacji, ekstrakcji i stabilizacji produktu,
  • regulacje – wymagania dotyczące bezpieczeństwa, rejestracji dodatków, certyfikacji (np. w UE), dowodów naukowych poparcia skuteczności oraz bezpieczeństwa,
  • standaryzacja i jakość – naturalne produkty mają zmienną zawartość składników czynnych; kwestia dawki, formy, interakcji z paszą. Klienci oczekują powtarzalności, skuteczności działania.

akceptacja hodowców – potrzebna jest dalsza edukacja i prowokowanie do prowadzenia doświadczeń w stadach, aby producent zwierząt uwierzył, że przejście na dodatki fitogeniczne przyniesie realne korzyści ekonomiczne i zdrowotne. W praktyce obecnie ciągle zdarzają się różnice w skuteczności działania pomiędzy wynikami uzyskiwanymi w testach akademickich a intensywnym chowem

Więcej

Nie śpij, bo cię odsadzą, czyli jak i kiedy odsadzać prosięta?

Na dużej fermie zarządzanie produkcją jest kluczową sprawą. W tym artykule znajdziesz cenne wskazówki, dzięki którym ograniczysz ryzyko popełnienia błędów.

Świnia gniazdownikiem jest?  

W biologii gatunki zwierząt dzielimy na takie, których młode od razu dają sobie radę po przyjściu na świat, widzą, umieją się poruszać i jeść o własnych siłach i którym rodzice – choć to jest duże nadużycie – nie są już potrzebni. Po narodzinach są od razu gotowe do życia, ale w rzeczywistości uczą się od rodziców właściwego zachowania, żeby prawdopodobieństwo ich przetrwania było większe. Nazywamy je zagniazdownikami, a z kolei u gniazdowników młode rodzą się ślepe, nagie, niezdolne do samodzielnego życia, gdyż potrzebują przez jakiś czas przebywać w gnieździe, w którym zdążą się wykształcić przed samodzielnym życiem. Takie rozgraniczenie jest popularne u ptaków, ale u ssaków doskonały przykład stanowią np. zając – zagniazdownik (od razu śmiga po polach) i królik – typowy gniazdownik, nie potrafi sam przetrwać. Świnia jest gdzieś pośrodku, prosięta same biegają po porodzie, nie są ślepe, potrafią pić mleko – siarę, ale bez mamy lochy same nie przetrwają. Nie zdobędą pożywienia i prawdopodobnie zamarzną. A właściwie nie przetrwają bez człowieka – hodowcy, który utrzymuje przecież lochy w warunkach kontrolowanych i na fermie wielkoprzemysłowej żadna locha nie zbuduje sobie ciepłego gniazda. Pomagamy im więc lampami grzewczymi, matami – legowiskiem dla osesków i innymi działaniami, żeby wspomóc relację locha-prosięta, która jest szczególna. Gdy patrzysz na wiele kojców porodowych w jednym budynku, to w każdym przebywa jakaś locha z prosiętami, ale każdy z nich to oddzielna i unikalna historia. W każdym tworzą się inne relacje. Prosięta ustawiają hierarchię na określonej powierzchni, bo jest to zgodne z ich biologią, ale każda locha potrafi rozpoznać wszystkie swoje prosięta, po ich odgłosach, a według badań, każde z młodych otrzymuje od swojej matki jakby swoje imię, po którym je wzywa (w swoim chrumkającym języku). Dlatego pojawiają się problemy z odsadzaniem i mieszaniem prosiąt (walki), przenoszeniem prosiąt do innej lochy (odrzucenie oseska, walka o sutek przy wymieniu), na które musisz zwracać uwagę. Zatem ustaliliśmy, że każda ferma potrzebuje specjalistycznej porodówki, w których młode świnie będą mogły przystosować się do dalszego życia. Im lepiej i szybciej tego dokonają, tym lepiej dla kieszeni hodowcy, a taki bodziec działa najlepiej. Dochodzimy więc do momentu odsadzenia małych świń od ich matek, to ważny proces, który warunkuje wszystko.

Nie śpij, bo cię okradną

Było kiedyś takie powiedzenie, prawda? Jeśli ktoś zasnął w pociągu lub na dworcu, to czasem obudził się bez portfela w kieszeni. Prosięta też potrafią spać kamiennym snem i nie zdają sobie sprawy, że zaraz będą odebrane i znajdą się w innym środowisku. Spotykałem się z przypadkami, że prosięta – pomimo hałasu i rejwachu wokół – spały tak mocno, że były kompletnie bezwładne i nie dawały znaku życia. Obsługa porodówek była nawet skłonna umieścić je w pojemnikach na nieżywe zwierzęta, tak mocno spały! Można więc przerobić to powiedzenie na: „nie śpij, bo cię odsadzą”. W zasadzie wszystko jedno czy najpierw odsadzamy prosięta od loch, a potem zganiamy lochy na sektor krycia, czy też odwrotnie – najpierw odsadzamy lochy, a na końcu zganiamy całą masę prosiąt na pokład samochodu lub przeganiamy do odchowalni. Wszystko zależy od uwarunkowań technicznych i przyzwyczajeń załogi. W mojej praktyce miałem głównie do czynienia z tym drugim modelem, czyli najpierw przeganialiśmy lochy, a prosięta zostawały w kojcach same. Nie wiem czy były zadowolone w myśl innego powiedzenia: „chata wolna, starych nie ma, będzie bal”? Raczej nie. Prosięta z poszczególnych kojców mieszały się (unosiliśmy przegrody wewnętrzne) i zapoznawały się ze światem zewnętrznym i z innymi swoimi pobratymcami, których do tej pory tylko słyszały. To naprawdę bardzo stresujący moment w życiu prosiąt, jednak nie ma wyjścia i nic już na to nie poradzimy, ale możemy zachować spokój. Przy przegonce prosiąt uważaj na to, co dzieje się wokół, bo możesz potknąć się o szalejące wokół prosięta, które jak pociski Patriot przelatują przez kojce i możesz wybić sobie o nie zęby. Widywałem też „latające prosiaki”, które dla skrócenia drogi były po prostu rzucane i szybowały kilka metrów w kierunku wyjścia. Stanowczo odradzam taki proceder, bo nieźle się przy tym miotaniu spocisz, a poza tym może to być niebezpieczne. Pewnego dnia w Stanach dostałem takim fruwającym prosięciem w głowę, które wyrzucone było jak z katapulty przez silne ramiona Erwina. Czułem się tak jakbym dostał butelką w łeb na meczu Lecha z Legią, a dodatkowo prosię omal nie wydrapało mi oczu swoimi ostrymi raciczkami. Jeśli operacja pozbycia się loch jest trudna technicznie do wykonania i trzeba lochy cofać zamiast pozwolić im iść do przodu lub zawracać, żeby wyszły z kojca, lepiej pozbyć się jednak najpierw prosiąt. Tak z kolei robiliśmy na fermie w Irlandii. Lochy bez swojego potomstwa będą spokojniejsze i podczas szarpania się z nimi w procesie „wymeldowania ich z dotychczasowej miejscówki” nie przygnieciemy żadnego oseska, a locha może nas nie ugryzie (co z oczu, to z serca). Ale bywały też i inne niespodzianki jak śpiący w najlepsze w samym środku kojca Eugene. Po prostu wieczorem wtargnął na porodówkę (w USA nikt ich po godzinach pracy nie pilnuje), gdy po raz kolejny żona wyrzuciła go z domu, i położył się spać do pustego kojca (zostawionego na mamki) i miał ciepło. Też tak mocno spał, że nie słyszał nas, gdy wokół niego ganialiśmy kilka tysięcy prosiąt!

Jak odsadzić właściwe prosięta?

W naszym kraju najwcześniej można odsadzić prosięta w wieku 21 dni, ale z reguły minimalny wiek to 26 dni. Można mieć wówczas pewność, że mają one odpowiednią wagę (minimum 6 kg) i kondycję, że same przetrwają jak przystało na zagniazdownika. Największe fermy działają w oparciu o grupy technologiczne tworzone co tydzień, zatem porodówki zapełnione są prosiętami w różnym wieku (oproszenia przebiegają w zasadzie na bieżąco) i na pierwszy rzut oka trudno się połapać, które z nich i w jakiej ilości powinny być odsadzone? Zajmiemy się tutaj metodą odsadzania osesków od strony prosiąt, a nie z punktu widzenia loch, choć oba systemy są ze sobą powiązane. Wyobraźmy sobie sytuację, że zjadłeś właśnie syte śniadanko i leżysz sobie z gazetą na brzuchu, a tu nagle dzwoni telefon i ostrym sygnałem rozdziera ciszę oraz burzy twoją sielankę. Jest nieustępliwy, bezczelnie dzwoni i dzwoni.

Kto to do cholery jest? – myślisz sobie. Potem analizujesz drobiazgowo: „żona jest przecież w pracy, więc nie dzwoni teraz z listą życzeń… kochanka?… eee… nie, za wcześnie… jeszcze jest w Kołobrzegu na wczasach. Provident? – przecież ostatnio spłaciłem dwie raty… a może komornik?” – aż ciarki przechodzą ci po plecach, ale w końcu jednak podnosisz słuchawkę i dowiadujesz się, że za 3 godziny przyjeżdża TIR po prosięta. Ma być 500 prosiąt gotowych do wysyłki, a ty jesteś w proszku! Zapomniałeś! I jak teraz szybko wybrnąć z sytuacji? Jak wytrzasnąć taki plan natychmiast? Przede wszystkim musisz dobrze zdiagnozować właściwą drogę na porodówkę, w której proszą się aktualnie lochy, a więc gdzie są twoje najmłodsze prosięta? Z reguły wszyscy na fermie wiedzą, gdzie są najmniejsze oseski, a więc gdy już się tam znajdziesz, spójrz w kierunku kolejnego odsadzenia i przejdź do przodu. Tuż przed komorą, gdzie teraz odbywają się porody, będą właśnie najstarsze prosięta czekające na odsadzenie. Ewentualnie mogą być jeszcze lochy wysokoprośne i oczekujące na poród. Nie zrażaj się tym, pomiń je i za chwilę odnajdziesz właściwy sektor z prosiętami. Na dobrej fermie, gdzie wszystko jest dobrze poukładane komory najmłodszych i najstarszych są obok siebie (traktuję układ porodówek jako zamkniętą całość, naczynia połączone, głowa pożera własny ogon, czyli proszące się lochy wypierają z porodówki te karmiące). Może wydać się tobie to śmieszne, ale wierz mi, że ludzie często nie mogą się połapać, gdzie są najmłodsze, a gdzie najstarsze prosięta, jeśli nie pracują codziennie w tych sektorach. To jest dla nich czarna magia!

I co dalej z tymi prosiętami?

Najlepiej zastosować kalendarz numeryczny 365-dniowy (może być wielokrotność np. 1000-dniowy), czyli numerujesz sobie kalendarz, wszystkie dni po kolei, od 1 stycznia do 31 grudnia. Załóżmy, że mamy dziś 30 sierpnia (dzień transportu lub sprzedaży), co w ujęciu numerycznym będzie 242 dniem w danym roku. Robimy tak dlatego, żeby móc szybko przeprowadzać niezbędne nam obliczenia bez analizowania pełnych dat. Jeśli wiek odsadzenia ma wynieść 26 dni, to robisz proste wyliczenie: 242 – 26 = 216. Według kalendarza zobaczysz, że jest to 5 sierpnia, musisz zatem odszukać, w którym miejscu twojej porodówki znajdują się prosięta urodzone w tym dniu i w ten sposób ustalisz, gdzie powinieneś zacząć? Musisz więc dysponować kartami produkcyjnymi z pełnymi zapiskami co, kiedy i jak lub jakimiś danymi, żeby móc tego dokonać. Powinieneś więc odsadzić wszystkie prosięta zaczynając od tej daty (są idealnie w 26-tym dniu życia) i podążać w kierunku komory z porodami (te prosięta są starsze i mają powyżej 26 dni, bo urodziły się przed 5 sierpnia). Zatem wszystkie kwilące stwory będące w tej strefie powinny być odsadzone. Najlepiej policzyć je wszystkie dokładnie w interesujących nas kojcach porodowych albo liczyć szybko tylko mioty i robić sobie kreseczki. Jedna kreseczka = 1 miot = średnia liczba odsadzanych prosiąt od jednej lochy (do tej pory) na fermie, czyli jeśli przemnożysz liczbę kreseczek przez tą średnią, to możesz szybko oszacować liczbę prosiąt, jaką masz do dyspozycji. Jeśli miało być 500 prosiąt, a wyszło trochę więcej, to zacznij odsadzać od najstarszych, czyli od tych, które są tuż przed komorą, gdzie aktualnie trwają porody, tak długo, aż otrzymasz wymaganą liczbę. W żadnym razie, bez poważnego powodu, nie możesz jednak przekroczyć naszej linii demarkacyjnej ustalonej na dniu 5 sierpnia (bo za nią będą młodsze sztuki urodzone 6 sierpnia, 7 sierpnia itd.). Ale jeżeli będzie tych prosiąt za mało, to możesz zapuścić się za tę linię i dobrać brakującą liczbę z puli młodszych zwierząt. Najlepiej zabierać całe mioty największych prosiąt, chyba że chodzi o kilka sztuk, to możesz wybrać po prostu największe osobniki z poszczególnych miotów z komory porodówki z młodszymi prosiętami. W ten sposób sprzedasz wszystkie prosięta, które tego wymagały. Dopuszczalne jest również pomijanie miotów z małymi, słabymi prosiętami, które pomimo wieku nie są jeszcze okazałe. Można dać im kilka dni więcej przy sutkach ich mamy, a w zamian wybrać dorodne, ale młodsze sztuki. Nie przesadzaj jednak z taką opcją, bo po jakimś czasie nazbiera się tobie cały samochód charłaków. Prosięta z wartością zerową najlepiej od razu poddać eutanazji i dbać o dobrą jakość miotów. Możesz również przejrzeć prosięta w drugim kierunku (tych urodzonych po 5 sierpnia – młodszych), a więc na tej samej zasadzie spisać sobie liczbę miotów urodzonych w każdym dniu i w ten sam sposób ustalisz dostępne ilości prosiąt (według dat porodów) do odsadzenia na najbliższe trzy tygodnie. Dodając do ich dat urodzenia 26 dni, mniej więcej ustalisz sobie daty kolejnych odsadzeń prosiąt i ile ich będzie (pamiętaj, żeby przy szacowaniu ilości na przyszłość uwzględnić aktualną tygodniową śmiertelność przedodsadzeniową – odjąć z dostępnej puli). Na koniec taka uwaga: choć cały proces odsadzania robi się w takim wypadku na fizycznej liczbie prosiąt, które realnie są na fermie, na końcu sprawdź czy będziesz dysponować odpowiednią do twojego celu krycia liczbą odsadzonych loch. Jeśli jest ich zbyt dużo w danym tygodniu lub za mało, musisz znów skorygować odsadzane mioty prosiąt i albo zostawić część jeszcze przy lochach, albo zwiększyć liczbę odsadzanych osesków (będą wtedy młodsze niż 26 dni), żeby uwolnić więcej loch, bo musisz zapewnić cel krycia. I teraz dochodzimy do najważniejszej kwestii, którą musisz opanować jako manager, czyli do…

…grafiku odsadzeń prosiąt

Dosłownie decyduje on o funkcjonowaniu fermy i szybko określa jej efektywność. Tutaj krzyżuje się ze sobą wiele ważnych kwestii. Z jednej strony presja ze strony ciężarnych loch w sektorze rozrodu, które muszą za chwilę udać się do kojców porodowych (potrzebujesz znaleźć pierwszą najbliższą datę przewidywanego porodu (standard to: data krycia + 115 dni), gdzie przebywają i ile ich jest, a potem wykaz liczby loch, które mają prosić się w kolejnych dniach. Trzeba je umieścić w kojcach porodowych, bo nie mogą oprosić się w kojcach w sektora rozrodu. Z drugiej strony, ile loch musisz odsadzić, żeby zrobić miejsce dla kolejnych i czy ta liczba wystarczy, żeby zrealizować cel krycia w bieżącym tygodniu i kolejnym? Na sam koniec ile prosiąt odsadzisz (liczba miotów × średnia liczba prosiąt) i w jakim wieku oraz wadze? Możesz obserwować wszystkie te parametry w jednym miejscu i modyfikować działanie, jeśli coś idzie niezgodnie z planem. Można też wyrównywać grupy, czyli odsadzać w miarę takie same ilości loch w danym tygodniu. Jeśli system nie będzie działać prawidłowo, to możesz zaobserwować następujące problemy:

– lochy proszą się na rozrodzie zanim zostaną umieszczone w porodówce,

– lochy czekają na poród tydzień i dłużej już w kojcach porodowych (nieproduktywne kojce) lub mają mniej niż jeden dzień na rozwiązanie,

– odsadzasz zbyt małą albo zbyt dużą liczbę loch i są zakłócenia w kryciu,

– prosięta są zbyt małe i z niedowagą (druga opcja, że są zbyt ciężkie raczej nie wchodzi w grę),

– brakuje ci prosiąt, bo odsadzasz je za szybko i nadejdzie tydzień, że nie będzie ani jednego dobrego do odsadzenia – rozregulowanie systemu,

Ogólnie, żeby wszystko działało wg założeń, zapamiętaj sobie wzór (dla ferm z grupami tygodniowymi):

Liczba dostępnych miejsc porodowych na fermie × 7 (dni)

—————————————————————————- = Liczba loch do oproszenia

Czas mycia kojca (1-2 dni) + wiek odsadzenia (26 dni)

Będzie to liczba, jaką powinna prosić się co tydzień, a jeśli skorygujesz to o wskaźnik oproszenia (wskaźnik zapłodnienia + utrzymania ciąży w okresie 5-16 tygodni ciąży), to otrzymasz liczbę loch do krycia.

Jeśli zastosujesz ten wzór w praktyce, możesz spać spokojnie i nie martwić się o odsadzenie. W szkole podstawowej pani nauczycielka zawsze nam mówiła, że dobrze przygotowany uczeń obudzony w środku nocy i zapytany o cokolwiek potrafi udzielić odpowiedzi minimum na trójkę z plusem, nigdy nie dostanie jedynki i nie będzie zaskoczony. A więc śpij spokojnie, jeśli nagle cię odsadzą, to i tak wszystko będzie w porządku.

Piotr Włódarczak

Więcej

Zasady stosowania świeżego zboża w żywieniu świń

Mariusz Soszka
Doradca żywieniowy, Ostrówek

Zasady stosowania świeżego zboża w żywieniu świń

Co roku w okresie pożniwnym wśród producentów świń częściej podejmowany jest temat dotyczący zasad skarmiania świeżego zboża, jego wartości odżywczej i przydatności żywieniowej. Ograniczona przydatność świeżego zboża w paszach dla świń nie stanowi dla większości hodowców i producentów niczego nowego, ale wydaje się, że ciągle brakuje informacji na temat zasad jego bezpiecznego wprowadzania do mieszanek paszowych oraz ewentualnych skutków wystąpienia błędów na tej płaszczyźnie.

Ziarno zbóż, zarówno tych przeznaczonych do konsumpcji, jak i paszowych, powinno charakteryzować się właściwą jakością, o której, oprócz odpowiedniego składu chemicznego, kształtującego wartość pokarmową, decyduje również wiele cech fizycznych ziarniaków. Wartość pokarmowa i przydatność paszowa zbóż uzależnione są od wielu czynników m.in. od odmiany, zasobności gleby, gęstości siewu, prowadzonych zabiegów agrotechnicznych i pielęgnacyjnych, nawożenia i stopnia dojrzałości nasion w czasie zbioru. Te czynniki wpływają bezpośrednio na zawartość składników pokarmowych oraz na ilość chwastów, ale tylko do czasu zebrania plonu. Od momentu zbioru na kształtowanie jakości ziarna ma wpływ dalsze postępowanie ze zbożem i warunki, w jakich będzie ono przechowywane. Z kolei do wyżej wspomnianych cech fizycznych, które kształtują jakość ziarna zaliczyć należy jego kształt (zależny od gatunku i stopnia wykształcenia ziarniaka), rozmiar i twardość (istotne z punktu widzenia procesu rozdrabniania), barwę, połysk i zapach (typowe świadczą o właściwej jakości) oraz wilgotność (która nie powinna być wyższa niż 14%), temperatura (nie wyższa niż 18oC) i wskaźnik zanieczyszczeń (nie większy niż 6%). Ziarno powinno charakteryzować się również pełną dojrzałością, brakiem uszkodzeń oraz brakiem oznak zepsucia, bez obecności pleśni i szkodników.

Czym jest świeże zboże

Według definicji, która jest bardziej zdroworozsądkowa aniżeli literaturowa mianem „świeżego zboża” określa się ziarno zbóż wszystkich gatunków, które zostało niedawno zebrane, a zachodzące w nim procesy chemiczne i fizyczne określane jako dojrzewanie nie zostały jeszcze ukończone. Z biologicznego punktu widzenia ziarniaki takie stanowią żywe organizmy, w których z różną intensywnością zachodzą typowe dla nich procesy metaboliczne.

Procesy metaboliczne zachodzące w świeżym zbożu

Zebrane i złożone w magazynach czy silosach świeże ziarna zbóż podlegają dalszym przemianom metabolicznym. W każdym ziarniaku zachodzi wiele procesów, które powodują zmiany ich składu chemicznego oraz właściwości fizycznych. Należy pamiętać, że magazynowane ziarniaki w pierwszych tygodniach od zbioru są w pewnym sensie „żywymi organizmami”, w których zachodzą typowe dla nich procesy życiowe, tj. oddychanie, utrata wody, czyli transpiracja i dojrzewanie. Procesy te powodują, że ziarniaki zmieniają nieco swoją wartość odżywczą, lecz jednocześnie, zebrane w odpowiedniej fazie i przechowywane we właściwych warunkach, zostają przygotowywane do długookresowego magazynowania. Uznaje się, że proces dojrzewania ziarniaków zachodzi przez pierwsze 6 do 8 tygodni po zbiorze. Uważa się, że jest to okres najbardziej newralgiczny z punktu widzenia przechowalnictwa, który decyduje o dalszej jakości przechowywanego zboża.

Tuż po złożeniu ziarna w magazynie lub silosie ziarniaki szybko ulegają zawilgoceniu (tzw. procesowi pocenia się) i lekkiemu zagrzaniu, na skutek czego podnosi się ich wilgotność i temperatura. Zjawisko to wynika z faktu, że najczęściej zbierane są ziarniaki gorące, które po złożeniu transpirują wodę, oraz z występowania intensywnych procesów oddychania polegających na hydrolizie skrobi do glukozy i dalszej przemianie glukozy do dwutlenku węgla i wody, czego efektem ubocznym jest powstawanie ciepła. Warto wspomnieć, że intensywność oddychania, a więc również intensywność procesów zagrzewania się ziarna zależy od wilgotności ziarniaków (procesy oddychania są intensywniejsze, kiedy wilgotność ziarniaków jest większa) i od temperatury powietrza występującej w magazynie lub silosie. Procesy oddychania przebiegają najwolniej w temperaturze 0oC, a ich intensywność wzrasta w miarę wzrostu temperatury. Należy również wiedzieć, że zagrzewanie się ziarna zbóż pociąga za sobą nie tylko znaczny ubytek węglowodanów stanowiących podstawowy składnik pokarmowy ziarniaka, które zużywane są tym intensywniej, im bardziej intensywne są procesy oddychania, ale wiąże się również z niebezpieczeństwem rozwoju grzybów, pleśni i mikroorganizmów. Organizmy te, mając świetne warunki do rozwoju (wysoka temperatura i dostępność do składników pokarmowych), szybko się namnażają, pogarszając w ten sposób jakość organoleptyczną ziarna, jego zdolności przechowalnicze, siłę kiełkowania i wprowadzając produkty własnego metabolizmu, którymi są niebezpieczne mykotoksyny. W ziarnie suchym (12% wody) i chłodnym (ok. 5-8oC) straty składników pokarmowych wynikające z oddychania są praktycznie równe zeru.

Kolejnym procesem zachodzącym podczas dojrzewania ziarna jest transpiracja wody. Woda jest wydzielana przez szparki i bezpośrednio przez nabłonek. Podczas magazynowania następuje jedynie wydzielanie wody na zewnątrz bez jej pobierania. Intensywność transpiracji zależy od temperatury i wilgotności w pomieszczeniu. Im wyższa temperatura i niższa wilgotność w magazynie, tym transpiracja zachodzi szybciej.

Świeże zboże charakteryzuje się najczęściej:

1. wyższą wilgotnością – pomimo pomiarów wilgotności, które często prowadzone są przed zbiorem lub w jego trakcie, wskazujących wartości rzędu 10-12%, świeżo zebrane i magazynowane przez 24-48 godzin ziarno charakteryzuje się zwykle wilgotnością rzędu 16-20%, co związane jest z procesami zachodzącymi w trakcie przechowywania. Bezpośrednio po zbiorze intensywność procesów metabolicznych jest wysoka, a warunki przechowywania najczęściej nie sprzyjają ich ograniczeniu (niewystarczająca wentylacja), stąd wilgotność szybko wzrasta. Duży wpływ na wilgotność, oprócz intensywności procesów metabolicznych, ma również stopień zanieczyszczenia ziarna materią organiczną, w tym szczególnie chwastami i elementami zielonymi roślin. Tam zgromadzone są duże pokłady wody, które w warunkach przechowalniczych są oddawane do środowiska, w tym również do ziarniaków. Wysoka wilgotność, jaką charakteryzuje się ziarno sprawia, że jest ono podatne na rozwój pleśni i bakterii, co zwiększa ryzyko powstawania mykotoksyn, w tym również mocno niebezpiecznych DON i ZEA, których obecność znacząco wpływa na efektywność produkcji. W praktycznym ujęciu i najkrócej DON decyduje o mocnym ograniczeniu wielkości pobrania paszy, a w skrajnych przypadkach występowaniu wymiotów. Z kolei ZEA stanowi toksynę estrogenową, mocno zaburzającą procesy związane z rozrodem, procesy hormonalne, wywołującą obrzęk sromu, problemy z implantacją zarodków, ronienia, a u młodych zwierząt obrzęk i zaczerwienienie sromu, powiększenie gruczołów sutkowych oraz wypadanie odbytnicy i pochwy.

2. wysoką temperaturą – która wynika z temperatury zewnętrznej oraz procesów metabolicznych zachodzących w trakcie przechowywania ziarna. Zebrane ziarno charakteryzuje się temperaturą właściwą dla temperatury środowiska, z którego zostało pozyskane, a więc często 25-30oC lub więcej, co w połączeniu z ograniczonymi możliwościami oddawania tej temperatury oraz ciągle intensywnie zachodzącymi procesami metabolicznymi sprawia, że różnica w stosunku do zboża długo przechowywanego może dochodzić nawet do 20oC.

3. obecnością substancji antyodżywczych – świeże zboża zawierają więcej niekorzystnych związków chemicznych takich jak enzymy oksydacyjne, pentozany, taniny, polisacharydy nieskrobiowe, toksyny endogenne czy inhibitory enzymów trawiennych. Są to substancje, które naturalnie występują w ziarniakach w trakcie ich wzrostu i dojrzewania i które po zbiorze oraz zakończeniu procesu dojrzewania ulegają częściowemu rozkładowi lub unieczynnieniu. Do substancji, które w największym stopniu są degradowane po zakończeniu procesu dojrzewania ziarniaków należą:

– pentozany i śluzy (szczególnie z żyta i pszenżyta), które utrudniają trawienie skrobi i białka oraz mogą stanowić przyczynę występowania biegunek,

– enzymy oksydacyjne (np. lipoksydaza), które wpływają na utlenianie tłuszczów i pogarszają wartość energetyczną ziarna,

– toksyny endogenne (np. niektóre związki fenylowe), które podrażniają układ pokarmowy, czego skutkiem mogą być biegunki, wzdęcia i ograniczenie możliwości trawienia oraz wchłaniania składników pokarmowych z paszy.

4. zmianą właściwości fizycznych – świeże, niedojrzałe zboże charakteryzuje się odmiennym smakiem, zapachem oraz konsystencją i teksturą w stosunku do ziarna dojrzałego. Różnice te dotyczą zarówno czynników biochemicznych, jak również organoleptycznych, w tym także samej struktury ziarna. W praktyce ziarno zbóż, które leżakowało w magazynach przez ostatnie miesiące nie jest żywe, wszelkie procesy metaboliczne w nim zachodzące ustały, ziarno zdążyło odpowiednio wyschnąć i osiągnęło należytą temperaturę. Jest twarde, a pod naciskiem palców kruszy się, co nie jest bez znaczenia z punktu widzenia jakości rozdrabniania oraz struktury paszy. Z kolei świeże ziarno pod względem konsystencji przypomina gumę, jest miękkie, łatwiej się je ściska, łatwiej się płaszczy, co decyduje o odmiennym zachowaniu w trakcie procesu rozdrabniania. Dodatkowo świeże zboże po procesie rozdrabniania, na skutek zwiększonej wilgotności oraz cech chemicznych zawartych w nim składników pokarmowych charakteryzuje się tendencją do aglomerowania (zlepiania się), co wpływa na pogorszenie struktury mieszanki paszowej oraz utrudnia sam proces mieszania. Ponadto może to również wpływać na ograniczenie wielkości pobrania paszy, pomimo utrzymania tego samego jej składu.

Jak powszechnie wiadomo, świnie są bardzo wrażliwe na zmiany cech jakościowych paszy. W pewnym sensie również przyzwyczajają się do jakości ziarna, zapachu, smaku, struktury i konsystencji pasz. Z tych powodów jakakolwiek zamiana ziarna, w tym również przejście ze starego ziarna na świeże tego samego gatunku, wpływa na spadek wielkości pobrania paszy, a to łączy się z szeregiem konsekwencji związanych z efektywnością chowu, ale może również wpłynąć na status zdrowotny zwierząt. Najbardziej delikatne i wrażliwe na każdą zmianę wydają się być żołądki świń, a w szczególności loch i tuczników, u których zmiana może prowokować powstawanie wrzodów żołądka, biegunek, zapalenia błon śluzowych jelit i wypadanie odbytów. Zmiana paszy stanowi dodatkowo czynnik stresowy, czego skutkiem może być pojawienie się agresywnych zachowań w stadzie.

Zmiana właściwości fizycznych ziarniaków powinna pociągnąć za sobą odpowiednie dopasowanie parametrów rozdrabniania, tak aby zadbać o właściwy profil frakcji śruty i dopasować je do optymalnych dla zwierząt.

5. brak stabilizacji chemicznej – do czasu osiągnięcia pełnej dojrzałości zebrane ziarniaki podlegają ciągłym zmianom wartości pokarmowej wynikającym z zachodzących wewnątrz ich struktury procesów. Z tego powodu poddanie zbóż analizom chemicznym określającym zawartość podstawowych składników pokarmowych w celu uwzględnienia ich w recepturach najlepiej wykonać po zakończeniu procesu dojrzewania ziarna.

Czy można stosować świeże zboża w żywieniu świń?

Należy wiedzieć, że świeżo zebrane ziarno zbóż niepoddane konserwacji lub działaniu enzymów nie nadaje się do bezpośredniego skarmiania i wymaga ok. 6-8 tygodni leżakowania we właściwych warunkach. Skarmianie takiego zboża w mieszankach paszowych dla świń może nieść za sobą groźne konsekwencje, a ich intensywność zdecydowanie zależy od grupy technologicznej świń, od jakości zboża oraz jego udziału w paszy. Zdecydowanie najbardziej wrażliwymi na świeże zboże są prosięta, które ze względu na stosunkowo słabo rozwinięty przewód pokarmowy i układ enzymatyczny, a także mikroflorę jelitową najsłabiej radzą sobie z odmiennym składem chemicznym i właściwościami fizycznymi niedojrzałych ziarniaków. Tolerancja zwierząt starszych jest dalece większa, co nie oznacza, że u tych grup zwierząt podawanie świeżych zbóż odbywa się bez konsekwencji. Wysoki udział świeżego zboża w paszach dla loch prośnych i karmiących oraz warchlaków i tuczników jest bardzo niebezpieczny przede wszystkim ze względu na działanie zatwardzające i wzdymające. U tych zwierząt często odnotowywane są spadki przyrostów dobowych, które są konsekwencją zmniejszonego pobrania paszy i słabszego jej strawienia, problemy żołądkowo-jelitowe, biegunki i wzdęcia, a także zaburzenia przemiany materii oraz wchłaniania składników odżywczych. Często dochodzi również do zjawisk wywołanych przez pojawiające się w świeżym zbożu toksyny grzybowe.

W przypadku, kiedy występuje konieczność skarmiania świeżego zboża w paszach dla świń, należy to starannie zaplanować i przeprowadzić w sposób bezpieczny dla zwierząt.

1. Do skarmiania należy użyć w pierwszej kolejności zboża najlepiej przewentylowane. Wentylacja zboża prowadzona w intensywny i efektywny sposób pozwala na szybkie wyprowadzenie ze składowanej masy ziarna nadmiaru wody, wysokiej temperatury oraz dwutlenku węgla, co z jednej strony przyspieszy proces dojrzewania ziarna, a z drugiej strony ograniczy możliwość namnażania grzybów, pleśni oraz drobnoustrojów, sprawiając, że ziarno stanie się bezpieczniejsze do skarmienia.

2. Świeże zboże najlepiej wprowadzać do starszych grup technologicznych świń, np. tuczników, które mają najbardziej rozwinięte mechanizmy decydujące o zdolności trawienia trudno rozkładanych składników paszy, a z drugiej strony nie stanowią materiału matecznego.

3. Do pierwszych pasz należy ograniczyć udział świeżego zboża w mieszance do maks. 20-30% na początku, co nie wpłynie znacząco na zmianę smakowitości i konsystencji paszy oraz ograniczy negatywne oddziaływanie świeżych zbóż na zwierzęta. Pozostałą część zbóż należy uzupełnić starymi zapasami.

4. Należy kontrolować jakość zasypywanych zbóż, szczególnie ich temperaturę oraz wilgotność i w razie potrzeby zmienić źródło surowca.

5. Cały czas należy monitorować stan zdrowia zwierząt oraz wielkość pobrania przez nie paszy, a w przypadku wystąpienia jakichkolwiek negatywnych objawów wycofać świeże zboże z paszy.

6. Należy zadbać o jakość magazynów na zboże, ich czystość, dezynfekcję, dezynsekcję oraz możliwości wentylacji.

7. Należy stosować dodatki paszowe służące inaktywowaniu negatywnie oddziałujących na zwierzęta składników pokarmowych zawartych w świeżym zbożu oraz stabilizacji ich przewodu pokarmowego. Są to najczęściej preparaty zawierające przede wszystkim różnego rodzaju enzymy i witaminy, których działanie w tym przypadku jest trójkierunkowe. Pierwszym kierunkiem działania jest eliminacja szczególnie wysokiej aktywności substancji antyżywieniowych zawartych w świeżych ziarnach zbóż, dzięki wprowadzeniu do mieszanki enzymów (najczęściej beta-glukanazy i ksylanazy) rozkładających i blokujących działanie substancji antyżywieniowych. Drugim kierunkiem działania tego typu preparatów jest uwalnianie składników pokarmowych, które są zamknięte w niedostępnych dla enzymów endogennych kompleksach węglowodanowo-białkowych. Trzecim kierunkiem jest dostarczenie dodatkowej ilości substancji poprawiających strawność składników pokarmowych szczególnie u młodych zwierząt. Na rynku występują preparaty, które przy udziale 0,1-0,2% w mieszance paszowej pozwalają wprowadzić do paszy ok. 20-30% świeżego zboża bez konieczności jego leżakowania i dojrzewania.

Inną grupą dodatków paszowych pozytywnie oddziałujących na zdrowotność zwierząt w trakcie skarmiania świeżych zbóż oraz wielkość pobrania paszy przez świnie są zakwaszacze, które stymulują układ enzymatyczny do poprawy aktywności enzymów, stabilizują mikroflorę jelitową ograniczając nadmierne procesy fermentacji oraz poprzez poprawę smakowitości paszy wpływają na zwiększenie stopnia jej pobrania przez zwierzęta.

Więcej

Smakowitość paszy

Mariusz Soszka
Doradca żywieniowy, Ostrówek

Smakowitość paszy

Wielkość pobrania paszy przez świnie należy do podstawowych elementów decydujących o efektach produkcyjnych, kondycji, a także zdrowotności zwierząt. Jednym z kluczowych czynników wpływających na chęć pobrania paszy jest jej smakowitość, o czym nierzadko zdarza się zapominać zarówno producentom świń w trakcie przygotowywania paszy i doboru właściwych materiałów paszowych, jak i osobom przygotowującym receptury pełnoporcjowych mieszanek i dawek paszowych. 

Wzrost intensywności produkcji i stałe dążenie do poprawy jej efektywności przy jednoczesnym ograniczaniu stosowania antybiotyków wymaga od hodowców i producentów świń stosowania żywienia coraz bardziej precyzyjnego oraz lepiej dopasowanego do potrzeb pokarmowych poszczególnych grup technologicznych świń. Skutkiem licznych obserwacji i badań żywieniowych prowadzonych w ostatnich latach jest bardzo dobre poznanie zapotrzebowania pokarmowego świń, a rozwój badań nad określaniem wartości pokarmowej materiałów paszowych oraz samych technik badawczych pozwala na dokładne bilansowanie receptur mieszanek paszowych, które stanowią podstawowy element właściwego żywienia świń. Analizując poszczególne grupy technologiczne świń, tj.: lochy karmiące, prosięta do odsadzenia i po nim, warchlaki oraz start w tuczu do masy ciała 45-50 kg, ale również sam tucz, okazuje się, że w wielu przypadkach stosowanie bardzo dobrze zbilansowanych mieszanek paszowych nie przynosi oczekiwanych efektów. Częstą przyczyną takiego stanu jest niewystarczające pobranie paszy przez zwierzęta, a to z kolei może wynikać z ograniczonej smakowitości stosowanych pasz.     

Wydaje się, że w praktyce żywieniowej czynniki organoleptyczne paszy, w tym szczególnie jej zapach i smak, są ciągle zbyt rzadko analizowane i brane pod uwagę, co wynika zarówno z ograniczonych informacji o dotychczasowych preferencjach smakowych i zapachowych świń, jak również ich wpływu na wielkość pobrania paszy przez świnie w poszczególnych etapach chowu.

Smakowitość i jej definicja

Profesor Ruszczyc w książce „Żywienie zwierząt i paszonznawstwo” (1973) zdefiniował smakowitość jako pożądalność danej paszy. Profesor Grudniewska w książce „Żywienie trzody chlewnej’ (1994) uzupełniła definicję prof. Ruszczyca, opisując smakowitość paszy jako „te jej właściwości, które wpływają na chęć i szybkość pobrania przez zwierzęta”. Już wtedy wiadomym było, że to właśnie smakowitość w dużym stopniu decyduje o wielkości i szybkości pobrania paszy, a to z kolei bezpośrednio wpływa na tempo wzrostu i kondycję zwierząt.

Obecnie smakowitość opisywana jest jako przyjemność i akceptowalność smaku, aromatu, konsystencji i wyglądu pasz. W przypadku świń, podobnie jak w przypadku ludzi, stanowi ona subiektywne doświadczenie, które różni się w zależności od osobnika i jego preferencji, ale biorąc pod uwagę reprezentatywną grupę osobników w dużej mierze wskazuje preferencje większości. Poszczególne osobniki postrzegające daną paszę jako smaczną, w trakcie jej pobierania, z uwagi na mogące wystąpić nieco inne preferencje smakowe, mogą doświadczać różnych stopni przyjemności z odczuwania smaku. Zjawisko to często określane jest jako jakość hedoniczna, czyli ocena wrażeń sensorycznych pod kątem subiektywnych emocji (przyjemnych lub nieprzyjemnych). Z tego względu miara smakowitości paszy stanowi w pewnym stopniu subiektywną ocenę, którą można jednak określić poprzez obserwację zachowania zwierząt i ich reakcji na daną paszę. Z tego względu smakowitość można również określić jako właściwość paszy, która wpływa na chęć zwierząt do jej spożywania, a także na ich zachowanie przy podawaniu.

W praktyce smakowitość paszy w znaczący sposób wpływa nie tylko na wielkość pobrania paszy, ale również na sytość zwierząt. Wyniki badań wskazują, że produkty o wyższej smakowitości mogą charakteryzować się niższym indeksem sytości, ponieważ za smakowitość odpowiadają często węglowodany proste i tłuszcze, które zwiększają wartość energetyczną, ale obniżają uczucie sytości.

Zmysły smaku i węchu u świń jako pozostałość po przodkach

Wrażliwość świń na bodźce smakowe i zapachowe, w tym również te związane z przyjmowanym pokarmem, stanowią elementy, które u ich przodków – dzików pozostają zmysłami dominującymi, stanowiącymi narzędzia przystosowawcze przede wszystkim do poszukiwania pokarmu, a po jego odnalezieniu, do możliwości oszacowania jego wartości i dokonania wyboru najbardziej odpowiedniego pożywienia.

Świnie, podobnie jak dziki, są postrzegane jako zwierzęta wszystkożerne. Należy jednak zdać sobie sprawę z tego, że potrafią być mocno wybredne pod względem pożywienia, dlatego też często określane są mianem „wszystkożernych oportunistów”. Określenie to idealnie opisuje zachowania pokarmowe świń, które nawet w czasie intensywnego chowu będą pobierały praktycznie każdą podaną paszę, ale już sama wielkość jej pobrania, a co za tym idzie efektywność chowu, będą ściśle uzależnione od obecności oraz intensywności oddziaływania preferowanych przez świnie smaków i zapachów. Warto również podkreślić, że dzięki silnie rozwiniętemu zmysłowi węchu i smaku świnie potrafią odróżnić pasze jadalne od niejadalnych. Dodatkowo, kiedy tylko mają jakąkolwiek alternatywę, to zawsze pobierają te pasze, które uznają za smaczniejsze. Tych mniej smacznych nie pobierają lub w przypadku braku alternatywy pobierają niewielkie ilości. W praktyce produkcyjnej zjawisko to łatwo zaobserwować u prosiąt ssących. Kiedy mają one dostęp do alternatywnego dla niesmacznej paszy mleka lochy, zwyczajnie tej paszy nie pobierają. U tuczników rzadko, ale również można zaobserwować zjawisko pobierania obornika zamiast paszy, kiedy pod względem organoleptycznym nie jest ona dla nich odpowiednia. Uważa się również, że świnie na podstawie zapachu i smaku paszy mogą rozróżniać pasze o wysokiej zawartości białka, cukrów i tłuszczu od tych o niskiej zawartości tych składników pokarmowych. Doświadczalnie dowiedziono również, że świnie karmione paszami o różnym stopniu zbilansowania aminokwasów, przy podawaniu paszy metodą wolnego wyboru, chętniej pobierają pasze lepiej zbilansowane, a dodatkowo szybko uczą się rozróżniać preferowane smaki i zapachy od siebie, czego następstwem są preferencje dotyczące pasz. Udowodniono także, że świnie mające do wyboru mieszanki o niskiej i wysokiej zawartości białka są w stanie wybrać tę paszę, która może zapewnić pokrycie ich faktycznego zapotrzebowania pokarmowego. W takiej sytuacji nie spożywają one białka w nadmiarze. Warto również wspomnieć, że świnie jako zwierzęta inteligentne posiadają zdolność zapamiętywania zapachu pokarmu, który kiedyś był przyczyną choroby, wyzwala awersję do tego pokarmu i powoduje odrzucanie go przez zwierzę w przyszłości.

Odczuwanie smaku i zapachu

Silnie rozwinięte i wrażliwe receptory smakowe u świń, podobnie jak u ludzi, są w stanie rozróżnić cztery podstawowe smaki: gorzki, kwaśny, słodki i słony oraz smak umami. Smak umami to tak zwany piąty smak, który odczuwany jest jako „mięsny” lub „pikantny”. Niesiony jest wraz z kwasem glutaminowym, obecnym w wielu surowcach paszowych, szczególnie tych bogatych w białko, ale jego odczuwalna intensywność jest mocno zróżnicowana. 

Reakcje świń na określone pasze mogą przywierać dwie formy, tj. preferencję bądź awersję, a wrażliwość na konkretne smaki u świń można wykazać zmiennością spożycia danego rodzaju paszy w badaniu preferencji.  

Receptorami smakowymi są kubki smakowe, które rozmieszczone są w ścianach brodawek smakowych na języku, w błonie śluzowej policzków, podniebienia miękkiego i tylnej ścianie gardła. Komórki smakowe są chemioreceptorami pobudzanymi przez substancje rozpuszczalne w wodzie lub w ślinie, wnikające do tak zwanej jamki smakowej kubków. Oddzielne receptory smakowe występują w błonie śluzowej policzków, podniebienia miękkiego, tylnej ściany gardła i nagłośni. Każdy kubek smakowy zawiera 12-20 komórek receptorowych, a w jednej brodawce może się mieścić około 200 kubków. Ogólna liczba kubków smakowych u świń wynosi ok. 15 tys. Dla porównania u człowieka jest to ok. 10 tys.

Smak pokarmu w dużym stopniu zależy także od równoczesnego pobudzania receptorów węchowych. Świnie są zwierzętami makrosmatycznymi, tzn. o silnym powonieniu. Receptory węchowe znajdują się w błonie śluzowej grzbietowo-tylnej części jamy nosowej oraz w błonie śluzowej przegrody nosowej. Receptory węchowe odpowiadają jedynie na substancje, które wchodzą w styczność z nabłonkiem węchowym i zostają rozpuszczone w cienkiej warstwie pokrywającego go płynnego środowiska. Płyn ten wydzielany jest przez gruczoły węchowe.

Czynniki kształtujące smakowitość paszy

Do czynników, które w największym stopniu oddziałują na smakowitość paszy i jej atrakcyjność dla świń należy zaliczyć przede wszystkim:

1. Podstawowe materiały paszowe stosowane w mieszankach paszowych

Zboża i komponenty białkowe stanowiące podstawowe składniki mieszanek paszowych dla świń pod względem atrakcyjności dla zwierząt są rożnie postrzegane, dlatego udział poszczególnych materiałów paszowych w paszy w znaczący sposób wpływa na ogólną smakowitość mieszanki wynikającą z preferencji zwierząt.

W tabeli 1. zostały opisane najczęściej stosowane w żywieniu świń materiały paszowe. Należy dodać, że na smakowitość poszczególnych materiałów znaczący wpływ mają odmiana, czystość botaniczna, jakość mikrobiologiczna, warunki przechowywania itp. Czynniki te decydują o potrzebie prowadzenia regularnych obserwacji zwierząt oraz monitorowania wielkości pobrania przez nie paszy.

Tabela 1. Ocena smakowitości podstawowych materiałów paszowych stosowanych w żywieniu świń

Materiał paszowySmakowitość       Uwagi
Kukurydza                          +++słodki smak, wysoka zawartość skrobi i tłuszczu, niska zawartość włókna
Pszenica+++bardzo chętnie pobierana, smakowita, niska zawartość włókna
Jęczmień++mniej smakowity od pszenicy, ale dobrze akceptowany przez zwierzęta
Owies+wyższa zawartość włókna, umiarkowana smakowitość
Poekstrakcyjna śruta sojowa++++smakowita, wysoka zawartość białka dobrze akceptowalna przez zwierzęta
Makuch sojowy++++wysoka zawartość tłuszczu, wysoka zawartość białka, dobrze akceptowalny przez zwierzęta
Poekstrakcyjna śruta rzepakowa+niska zawartość tłuszczu, akceptowalność uzależniona od intensywności obróbki
Suszone wysłodki++lekko słodkie, wysoka zawartość włókna, dobrze akceptowalne
Produkty uboczne przemysłu piekarniczego++słodkie, dobrze akceptowalne, często mało powtarzalny skład                                                                                   
Produkty pochodzenia mlecznego                            +++++bardzo smakowite, słodkie, wysoko strawne, pożądane szczególnie dla najmłodszych zwierząt
Mączka rybna+++++smakowita, wysoka zawartość białka, słona, aromatyczna, bardzo pożądana przez zwierzęta

2. Zawartość związków antyżywieniowych

Niektóre związki antyżywieniowe zawarte w materiałach paszowych wykorzystywanych do produkcji pasz dla zwierząt np. taniny, alkaloidy czy saponiny mogą negatywnie wpływać na smakowitość i powodować, że pasza staje się gorzka, nieprzyjemna w smaku i mało akceptowalna dla zwierząt.

3. Zanieczyszczenie grzybami, pleśniami i mykotoksynami

Występujące w materiałach paszowych grzyby, pleśnie i produkowane przez nie mykotoksyny oprócz negatywnego oddziaływania na organizm zwierząt w znaczący sposób wpływają również na strukturę i właściwości organoleptyczne paszy pogarszając jej smakowitość, co prowadzi do mniejszego pobrania paszy przez zwierzęta.

4. Zioła

Zioła stanowią dodatki, które charakteryzują się szerokim oddziaływaniem na zdrowotność i efektywność produkcji zwierząt, ale w praktyce najczęściej dostrzegalną wartością ich stosowania w mieszankach paszowych dla świń jest wpływ na zmianę zapachu i smaku skarmianych pasz. Obecność ziół w mieszankach paszowych dla świń może zdecydować o zwiększeniu lub zmniejszeniu wielkości pobrania paszy, co przełoży się na uzyskiwane efekty produkcyjne. Z tego powodu dobierając zestawy ziół do pasz należy zwrócić uwagę na preferencje zwierząt, a najlepiej doczytać etykietę i zastosować się do zawartych na niej informacji. W praktyce wśród roślin stymulująco oddziałujących na apetyt i wielkość pobrania paszy obecnie prym wiodą m.in. czosnek, kardamon, liść laurowy, mięta, goździki, cynamon, kminek i tymianek.

5. Dodatki smakowe i aromaty

Komponentami, które w efektywny sposób wpływają na poprawę smakowitości paszy są dodatki smakowe i aromaty stosowane jako dodatki paszowe lub MPU do paszy.   

Aromaty i słodziki paszowe to nieodłączny element nowoczesnej, intensywnej produkcji zwierzęcej. Zadaniem obu tych grup dodatków paszowych jest poprawa atrakcyjności sensorycznej paszy.

Aromaty paszowe, poprzez swoje intensywne zapachy i smaki, wpływają na zwiększenie chęci zwierząt do spożywania paszy. Słodziki paszowe natomiast, poprzez intensywny słodki smak, sprawiają, że pasza staje się bardziej atrakcyjna dla zwierząt. Obie te grupy produktów za sprawą intensywnego oddziaływania na zwierzęta i nadawania paszy aromatów i smaków mocno akceptowalnych przez zwierzęta, przy jednoczesnym maskowaniu aromatów i smaków słabo akceptowalnych, wpływają na zwiększenie pobierania paszy przez zwierzęta i efektywniejsze wykorzystanie dostarczanych składników odżywczych.

6. Dodatek tłuszczu

Natłuszczanie paszy, a więc dodawanie do niej tłuszczu w postaci olejów paszowych lub tłuszczów zwierzęcych ma znaczący wpływ na jej smakowitość. Tłuszcz oprócz wpływu na wartość energetyczną paszy oraz jej jakość technologiczną w znaczący sposób poprawia atrakcyjność sensoryczną oraz pobudza apetyt zwierząt, czyniąc paszę bardziej atrakcyjną. Tłuszcz w paszy może dodatkowo pomóc w maskowaniu nieprzyjemnych zapachów czy smaków innych składników. Poprawa smakowitości paszy przez zastosowanie tłuszczu nie tylko wpływa na zwiększenie spożycia paszy, ale również zachęca zwierzęta do regularnego jej pobierania.

Preferowane smaki

Preferencje smakowe świń są dość spójne, niezależnie od genetyki i grupy technologicznej. Świnie mocno preferują smak słodki i kwaśny oraz słony. Prosięta zawsze wybierają smak słodki, najchętniej pochodzący z laktozy oraz kwaśny, ale nie mocno intensywny kwaśny. Starsze zwierzęta oprócz słodkiego i kwaśnego bardzo dobrze reagują na smak słony, który pobudza je do pobierania paszy. Żadna z grup technologicznych świń nie lubi smaku gorzkiego. Ten jest zwykle powiązany ze związkami nieorganicznymi oraz niektórymi związkami antyżywieniowymi (alkaloidy, taniny). Smak słodki najczęściej pochodzi od związków organicznych, jak polisacharydy, glicerol, alkohole, aldehydy i ketony. Niektóre nieorganiczne składniki mineralne również charakteryzują się słodkim smakiem, natomiast większość białek jest pozbawionych smaku, a z kolei inne są bardziej słodkie niż cukier.

Tabela 2. Preferencje smakowe świń

Preferowane smakiŹródłoUwagi
Prosięta (do 8. tygodnia życia)
Słodki, mleczny, waniliowylaktoza, mleko w proszku, suszona serwatka, permeat serwatkowy, preparaty białkowo-laktozowe, tłuszczowo-laktozowe, aromaty owocowe, waniliowe, słodziki, tłuszczwysoka smakowitość paszy decyduje o wielkości jej pobrania, efektywności treningu enzymatycznego i zmniejszeniu problemów przy odsadzeniu
Owocowyaromaty owocowe (banan, truskawka, jabłko), tłuszczzwiększenie wielkości pobrania paszy zwłaszcza po odsadzeniu oraz maskowanie słabiej akceptowalnych smaków i aromatów
Warchlaki (8-30 kg)
Słodki, owocowy, słony, umamiaromaty owocowe, cukry zbożowe, aromaty owocowe, mączka rybna, ekstrakty drożdżowe, komponenty kiszone, fermentowane,  produkty uboczne przemysłu piekarniczego i cukierniczego, tłuszczzwiększenie wielkości pobrania paszy i lepszy start w tucz                      
Tuczniki (30 kg – koniec tuczu)
Słodki, owocowy, umamiaromaty owocowe, cukry zbożowe, aromaty owocowe, mączka rybna, ekstrakty drożdżowe, komponenty kiszone, fermentowane,  produkty uboczne przemysłu piekarniczego i cukierniczego, tłuszczpoprawa apetytu, zwiększenie wielkości pobrania paszy
Lochy (karmiące i prośne)
Zbożowy, słodki, mlecznykukurydza, pszenica, serwatka, produkty uboczne przemysłu piekarniczego i cukierniczego, tłuszcz                           wysoka smakowitość paszy decyduje o poprawie kondycji loch i ich mleczności oraz masie miotu

Należy dodać, że świnie są bardzo wrażliwe na wszelkie zmiany paszy, zarówno na zmiany frakcji, jak i smakowitości wynikającej z zastosowania innych surowców paszowych. Wrażliwość ta dotyczy szczególnie najmłodszych zwierząt, czyli prosiąt podczas przejścia od smakowitej paszy prestarter do mniej smakowitej mieszanki starter, ale uwidacznia się również w czasie tuczu i u loch. Każda zmiana składników paszy zazwyczaj skutkuje obniżeniem stopnia pobrania nowej mieszanki paszowej. Właściwe zarządzanie bazą surowcową oraz korzystanie z dostępnych materiałów i dodatków paszowych pozytywnie oddziałujących na smakowitość paszy wpływa na ograniczenie zmniejszenia wielkości jej pobrania oraz zminimalizuje czas służący do akceptacji nowej paszy.

Więcej

Wykorzystanie elektrolitów w żywieniu świń

Piotr Lipiński
AdiFeed, Key Account Manager – Dział Trzoda Chlewna

Wykorzystanie elektrolitów w żywieniu świń

Woda jest niezbędnym i jednym z najważniejszych składników odżywczych wymaganych przez zwierzęta. Prawidłowe nawodnienie organizmu jest kluczowe dla metabolizmu wszystkich organizmów żywych.

Woda stanowi 80% masy ciała nowo narodzonych prosiąt i około 55% masy dorosłych tuczników. Spożycie wody powinno być około 2,5 razy większe od spożycia paszy przez rosnącą świnię. Locha w szczycie laktacji potrafi wypić niemal 40 litrów wody dziennie. I są to wartości orientacyjne, bo zapotrzebowanie na wodę może się różnić nawet o 50% w zależności od temperatury, warunków utrzymania czy samej dostępności do poideł. W przypadku pobrania zbyt dużej ilości wody zostaje ona wydalona, przede wszystkim jako składnik moczu. Ale co się dzieje z organizmem w przypadku pobierania zbyt małej ilości wody w stosunku do potrzeb? Jeśli spadek ma wpływ na funkcjonowanie organizmu, to mamy do czynienia z odwodnieniem. Wahania masy ciała związane z zawartością wody w zakresie kilku procent są naturalnym zjawiskiem. Brak odpowiedniego dostępu do wody, ale także biegunki, wymioty, podwyższona ciepłota ciała lub stres mogą powodować zwiększoną utratę płynów, a wraz z nimi elektrolitów. Elektrolity to nic innego niż minerały występujące w organizmie zazwyczaj w postaci jonów o ładunku dodatnim (kationów) i ujemnym (anionów). Do głównej roli elektrolitów zalicza się regulację równowagi wodnej. Dzięki utrzymaniu prawidłowego stężenia jonów ujemnych i dodatnich są one w stanie regulować przepływ wody między komórkami, tkankami a krwią. Ponadto pełnią kluczową rolę w prawidłowej kurczliwości mięśni, przewodnictwie nerwowym i regulacji pH organizmu. Na metabolizm świni wpływ mają nie pojedyncze jony, ale zachowanie pomiędzy nimi odpowiedniej równowagi. Równowagę elektrolitów w diecie świń (dEB – dietary electrolyte balance) określa się przy użyciu następującego równania:

dEB = [(Na × 434,98) + (K × 255,74) − (Cl × 282,06)] mEq/kg

Powyższa formuła bierze pod uwagę najłatwiejsze do zbadania pierwiastki, które występują w formie jednowartościowej (sód, potas i chlor). W rzeczywistości na równowagę mają wpływ również inne minerały, np. dwujonowe: wapń, magnez i fosfor. Kalkulując dEB dla pasz produkowanych w Polsce można założyć, że waha się on od 150 mEq/kg w finiszerach do wartości przekraczających 280 mEq/kg w prestarterach. W praktyce ten parametr bierze się pod uwagę głównie przy układaniu receptur pasz dla loch (o czym w dalszej części artykułu), czasem prosiąt i praktycznie nigdy dla tuczników. Z czasem będzie się to zmieniać, co wymusi postęp genetyczny i możliwość osiągania coraz lepszych wyników technicznych.

Wpływ dEB na metabolizm aminokwasów pokazują m.in. badania Chrystal i in. (2020) wykazujące, że spadek poziomu elektrolitów w diecie z 230 do 120 mEq/kg prowadził do zmniejszenia strawności jelitowej aminokwasów u prosiąt. Bournazel i in. (2020) we wnioskach jednego z doświadczeń sugerują podczas układania receptur dostosowanie dEB do lokalnych surowców w celu uniknięcia nadmiernego wydalania fosforu i amoniaku. Zwracają też uwagę, że jednoczesne podniesienie poziomu wapnia w dawce może przeciwdziałać wydalaniu fosforu i zapobiegać zmianom kostnym. Podobnych doświadczeń wykonuje się w ostatnich latach coraz więcej, co wiąże się z trendem obniżania poziomów białka surowego w paszach, coraz powszechniejszego stosowania innych niż śruta sojowa źródeł białka czy w końcu redukcji zużycia fosforanów poprzez zwiększenie wykorzystania enzymów. Odwodnienie organizmu może więc prowadzić do zakłócenia procesów metabolicznych i w efekcie do wymiernych strat ekonomicznych. Jest również oczywiste, że pojawiają się sytuacje, w których odwodnieniu zapobiec jest już trudno. W zależności od jego stopnia, dotkniętej grupy produkcyjnej i możliwości technologicznych należy podjąć działania minimalizujące jego skutki. Nawodnienie organizmu to proces, w którym woda dostarczona do przewodu pokarmowego poprzez krew jest transferowana do tkanek i dalej do komórek ciała. W zależności od stopnia odwodnienia czas potrzebny do osiągnięcia równowagi wodnej może zająć od kilku do kilkudziesięciu godzin od momentu wypicia odpowiedniej ilości płynów przez zwierzę.

Prosięta

Odsadzanie jest jednym z najbardziej stresujących okresów w produkcji trzody chlewnej. Bardzo młode zwierzęta muszą szybko przystosować się do gwałtownych zmian zachodzących w ich otoczeniu obejmujących oddzielenie od matki, zmianę budynku, grupy czy sposobu żywienia. W oczywisty sposób wywołuje to stres wpływający na zmniejszenie pobrania paszy i wody, a także obniżenie odporności. W rezultacie prosięta są podatne na czynniki chorobotwórcze prowadzące do niższych przyrostów czy zwiększonych upadków. Co więcej, problemy pojawiające się w tym okresie przekładają się na wyraźnie słabsze wyniki osiągane w trakcie tuczu. Nie bez powodu tak dużą wagę przykłada się do zapewnienia komfortu prosiętom po odsadzeniu: wysokiej temperatury otoczenia, odpowiedniej jakości paszy i dostępu do wody. Pobranie paszy i wody są silnie ze sobą skorelowane – świnie, które nie piją – nie jedzą, a 75% wody wypijanej przez świnie jest przyjmowane tuż przed, w trakcie lub po jedzeniu (Quiles 2006b, Meiszberg i in. 2009). Badania pokazują, że tylko 51% prosiąt spożywa wodę w ciągu pierwszej doby po odsadzeniu (Varley i Stockill 2001). Młode zwierzęta mają niską masę ciała, ale szybką przemianę materii – dlatego odwodnienie dotyka je wcześniej niż dorosłe zwierzęta. Każde działanie zachęcające do picia może pomóc w łagodnym przejściu przez okres odsadzenia.

Prosię po odsadzeniu w wieku 28 dni powinno pobierać 0,3-0,5 litra wody dziennie. Żeby było to możliwe, musi być ona odpowiedniej jakości i czystości. Przyjmuje się, że jakość wody dla świń powinna odpowiadać wodzie pitnej dla ludzi. Odchowalnia to dla prosiąt nowe pomieszczenie – w pierwszej kolejności muszą znaleźć źródła wody. Liczba poideł powinna zapewnić swobodny dostęp również osobnikom słabszym i będącym niżej w hierarchii stada. Dobrym pomysłem jest pozostawienie w nocy źródła światła w pierwszych dniach po odsadzeniu, co daje prosiętom więcej czasu na oswojenie się z nowym miejscem. Osobnym zagadnieniem jest rodzaj zastosowanych poideł – zarówno poidła smoczkowe, jak i miseczkowe mają swoje zalety. Te pierwsze zapewniają wyższy poziom higieny i stały dostęp do świeżej wody. Istnieje jednak wiele opracowań wskazujących, że prosięta preferują picie wody stojącej (Wilcock 2009). Jeśli priorytetem jest zwiększenie pobrania płynów, to wyborem powinny być poidła miseczkowe (przykłady na zdjęciach).

Jak wspomniano wyżej, elektrolity pomagają uzupełnić niezbędne minerały wytrącone z organizmu wraz z wodą. Podawane są zwierzętom w formie pójła. Podaje się je do wody za pomocą dozatronu. O ile urządzenie takie jest powszechnie stosowane w odchowalniach, to w porodówkach ciągle jest rzadkością. Dodatkową komplikacją może też być jedna linia dostarczająca wodę dla loch i prosiąt uniemożliwiająca stosowanie niektórych preparatów rozpuszczalnych w wodzie. Oprócz podstawowych minerałów mogą one zawierać różne substancje pomocnicze wspomagając wybrane funkcje organizmu. Preparatem wartym szczególnej uwagi jest VitaSOL. Oprócz zestawu minerałów zawiera on naturalne składniki roślinne i kwasy organiczne wspierające organizm w sytuacjach stresowych. Olejki eteryczne i saponiny wzmagają diurezę i przyczyniają się do oczyszczenia dróg moczowych, natomiast garbniki i fenolokwasy ograniczają nadmierną dekarboksylację aminokwasów i działają ściągająco na błony śluzowe. VitaSOL podawany jest przez pierwsze 3-5 dni po odsadzeniu. Szczególnie polecany jest dla prosiąt słabszych trafiających do izolatek. Oprócz podania przez dozatron do instalacji, często stosowanym rozwiązaniem jest aplikowanie VitaSOL w dodatkowych korytkach z wodą, co ponadto stymuluje prosięta do picia. VitaSOL w formie wodnego roztworu znakomicie sprawdza się jako nawilżacz paszy podawanej w formie papki. Podnosi jej smakowitość, a zawarte w VitaSOL substancje fitogeniczne i kwasy organiczne ograniczają szybkie psucie się takiej mieszanki. Ważną cechą elektrolitów jest stymulacja pobrania wody. W jednym z badań przeprowadzonych na fermie komercyjnej w USA oceniano pobranie wody przez prosięta w pierwszych 3 dniach po odsadzeniu. Zwierzęta piły 4 razy więcej wody z dodatkiem elektrolitów w porównaniu z wodą z sieci (Lewis 2014) Właściwie nawodnione prosię ma większą szansę na szybsze rozpoczęcie pobrania odpowiedniej ilości paszy stałej i dalszy stabilny wzrost.

Lochy

Współczesna locha posiada imponujące zdolności reprodukcyjne: potrafi urodzić naprawdę liczne mioty, odchować prosięta w sposób umożliwiający odsadzenie ich w 4 tygodniu życia i ponownie wejść w ruję w bardzo krótkim czasie. Wykorzystanie w pełni jej możliwości wymaga jednak dużej uwagi i koncentracji na czynnikach, które nie tak dawno nie były tak istotne. Jednym z takich elementów jest zarządzanie wodą i balansem elektrolitycznym (dEB). Jak wspomniano, lochy to grupa technologiczna, w przypadku której najczęściej bierze się pod uwagę bilansowanie dEB w recepturach pasz. Wynika to z dużej różnicy pomiędzy mieszankami podawanymi lochom w ciąży a tymi dla loch karmiących. Zakłada się, że zmniejszenie dEB w paszy po porodzie poprzez obniżenie pH organizmu i presję bakteryjną zwiększa przeżywalność prosiąt. Ponadto odkryto, że aniony mogą aktywować komórki odpornościowe i gammaglobuliny oraz wzmacniać ogólny układ odpornościowy i wspomagać gojenie Zhan i Li (2005).

W przypadku loch na pobranie wody mniejszy wpływ niż u prosiąt ma rodzaj zastosowanego poidła, a dużo większy przepływ wody przez zawór. Wiąże się to z dużym zapotrzebowaniem dziennym – w szczycie laktacji pobór wody przez lochę może dochodzić do 40 litrów. Prawidłowy przepływ wody to min. 2,5 l/min. Na pobranie wody przez lochy wpływ ma również jej temperatura: Tajudeen i in. (2022) badali wpływ temperatury wody na wydajność produkcyjną loch i prosiąt, porównując wodę świeżą (15ºC) z ciepłą (25ºC). Pobranie paszy przez lochy było ok. 9% wyższe w przypadku świeżej wody, co skutkowało mniejszą redukcją masy ciała pod koniec laktacji (2,7%) i mniejszą utratą słoniny (3,1 mm mniej). Wpływ na miot był również wyraźny – odsadzano o 5,3% cięższe prosięta (+321 g/szt.) i o 5,3% cięższe mioty (+3,19 kg miotu). Pokazuje to wyraźnie, że stymulacja pobrania wody przez lochy przynosi wymierne korzyści ekonomiczne.

Zastosowanie znajduje tu VitaSOL. Doświadczenia fermowe pokazują możliwość wykorzystania preparatu szczególnie w dwóch okresach cyklu produkcyjnego lochy: w momencie wejścia na porodówkę i przy osiągnięciu szczytu laktacji. Dodanie elektrolitów w postaci VitaSOL do wody po przemieszczeniu loch do kojców porodowych umożliwia, w optymalny sposób, nawodnienie loch przed porodem. Jaki to ma wpływ na wyniki produkcyjne pokazują badania Fraser i Phillips (1989), w których powiązano zużycie wody ze średnim dziennym przyrostem prosiąt. Odnotowano większy przyrost masy ciała prosiąt w przypadku loch pijących więcej w pierwszych 3 dniach laktacji. W tym samym badaniu wykazano, że lochy, które spożywały mniej niż 6 litrów wody dziennie, miały największą śmiertelność prosiąt w ich pierwszych dniach życia. Drugi okres, w którym warto zastanowić się nad podaniem elektrolitów lochom karmiącym, to szczyt laktacji. Locha osiąga wtedy maksimum swojej wydajności mlecznej i jest szczególnie wrażliwa na każde zachwianie procesu nawadniania. W największym stopniu zachodzą wtedy również procesy uwalniania rezerw organizmu – locha potrzebuje więcej składników pokarmowych na potrzeby bytowe i produkcję mleka niż jest w stanie pozyskać z pobieranej paszy. Jak wspomniano, u świni istnieje bardzo silna korelacja pomiędzy piciem a jedzeniem, więc każda pomoc w większym pobraniu dziennym skutkuje lepszą kondycją, w jakiej locha opuszcza porodówkę. Zastosowanie VitaSOL od 14 dnia do końca laktacji w ilości 0,5 litra preparatu na 1000 litrów wody wpływa korzystnie na jej pobranie w tym kluczowym okresie. Dodatkowo VitaSOL jest wzbogacony o naturalne salicylany pomagające niwelować skutki stresu cieplnego i ograniczać procesy zapalne w organizmie.

Tuczniki

Zdecydowana większość tuczników w Polsce jest produkowana w cyklu otwartym. W praktyce oznacza to, że zwierzęta opuszczają fermę mateczną i po długiej, często przekraczającej 1000 km podróży, trafiają do docelowego gospodarstwa. Cały proces przemieszczania wiąże się z ograniczonym dostępem do wody i paszy, a często również ze zmieniającą się temperaturą powietrza. Nietrudno wyobrazić sobie, że jest to sytuacja stresowa, która osłabia odporność warchlaków i ułatwia powstawanie infekcji różnego pochodzenia. Podobnie jak w przypadku prosiąt każde działanie, które przyspieszy pobranie wody i paszy ma wpływ na szybszy powrót zwierząt „do formy” i osiąganie spodziewanych wyników technicznych. Obserwacje fermowe pokazują, że podanie elektrolitów w pierwszych 3 dniach po przyjeździe warchlaków na fermę przyspiesza rekonwalescencję w widoczny sposób. Inny sposób zastosowania preparatu VitaSOL w przypadku tuczników to przywracanie równowagi wodno-elektrolitycznej po chorobach związanych z biegunkami o różnym nasileniu oraz, co ważne w okresie letnim, w przypadku stresu cieplnego. Podanie elektrolitów przyspiesza nawadnianie organizmu, a zawarte w VitaSOL garbniki i fenolokwasy ograniczają nadmierną fermentację i działają ściągająco na błony śluzowe.

Przez ostatnie lata każdy aspekt produkcji trzody chlewnej uległ wyraźnej poprawie: liczba prosiąt, masa miotu, przyrosty dzienne, wykorzystanie paszy, mięsność czy też, na przykład, parametry tuszy. Jednocześnie wzrastają też wymagania dotyczące  samego utrzymania zwierząt, dobrostanu, ograniczania antybiotyków czy wzmacniania ich odporności. Stąd też potrzeba specjalizacji i pogłębiania poszczególnych zagadnień. Przykładem może tu być bilans elektrolityczny i jego wpływ na produkcję świń, o którym prawdopodobnie nauka powie nam jeszcze niejedno.

Więcej

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich



Młyn paszowy
biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.