skiold

Angelika pyta: Czy musimy bezczynnie przyglądać się poczynaniom zakładów mięsnych, które z różnych powodów, nie zastanawiając się nad poważnymi finansowymi konsekwencjami dla producentów tuczników, obniżają ceny skupu? Czy są jakieś sposoby, aby w tej syt

 

Angelika pyta: Czy musimy bezczynnie przyglądać się poczynaniom zakładów mięsnych, które z różnych powodów, nie zastanawiając się nad poważnymi finansowymi konsekwencjami dla producentów tuczników, obniżają ceny skupu? Czy są jakieś sposoby, aby w tej sytuacji ustrzec się przed drastycznym spadkiem opłacalności produkcji świń?

 

 

 

O opłacalności chowu trzody chlewnej – można śmiało tak powiedzieć – decyduje z jednej strony cena skupu, a z drugiej wielkość kosztów. Różnica między ceną sprzedaży (przychodem) a kosztami to dochód rolnika-producenta świń. Jeśli producent ma niewielki (a w praktyce nie ma żadnego!) wpływ na cenę skupu tuczników, to pozostaje mu tylko zmniejszanie kosztów produkcji, chociaż i w tym zakresie ma ograniczone możliwości. Ale nie do końca…

 

Ponieważ koszty żywienia świń stanowią ok. 60-70% kosztów wyprodukowania tucznika, spróbujmy zatem przyjrzeć się możliwościom obniżenia tych kosztów. Możliwościom pozostającym w rękach producenta, zwłaszcza w sytuacji, kiedy ceny pasz wzrosły aż tak bardzo!

 

Zwykle pierwszą, najczęściej spontaniczną, reakcją producenta na wzrost cen pasz jest poszukiwanie takiego innego dostawcy pasz, który jest gotów zaoferować nam tańszą paszę. Za tańszą paszą kryje się oczywiście inna receptura, czyli skład surowcowy. Tańsza pasza jest wyprodukowana z tańszych surowców. I jeśli nawet ma ona dobrą deklarowaną jakość i wartość pokarmową, to jednak nie zawiera tych najbardziej potrzebnych surowców i dodatków, które gwarantują pełne pokrycie zapotrzebowania świń na składniki pokarmowe.

 

Zmiana paszy jest szczególnie niebezpieczna w odniesieniu do prosiąt, zwłaszcza w pierwszym okresie po odsadzeniu. Specjaliści zalecają w tym przypadku niezmienianie dotychczasowego dostawcy paszy (lub receptury kupowanej paszy), zwłaszcza jeśli ten dostawca i kupowana od niego pasza sprawdzili się na danej fermie. Z całą pewnością natomiast można spróbować zmniejszyć ilość paszy podawanej prosiętom po odsadzeniu, np. o 10-20% i prowadzić przy tym skrupulatną obserwację tempa przyrostów oraz stanu zdrowotnego. Być może tempo wzrostu będzie trochę wolniejsze, ale z pewnością stan zdrowia prosiąt będzie zadowalający, a liczba upadków nie powinna wzrosnąć.

 

Jeśli prosięta/warchlaki od odsadzenia do 30 kg mc zjadają ok. 40-45 kg paszy, to koszt jej zakupu wynosi ok. 140-160 zł/warchlaka (3,5 zł/kg; można kupić też znacznie tańszą paszę, ale czy lepszą?). Zmniejszenie ilości zjadanej paszy o 15% pozwoli zaoszczędzić ok. 20-30 zł/warchlaka i może to być kwota warta uwagi. Przy odchowie ok. 1800 warchlaków rocznie (70 loch, 2,2 mioty/lochę, 12 prosiąt odsadzonych/miot) można w ten sposób zmniejszyć koszty o ok. 35-50 tys. złotych (20-28 zł/warchlaka).

 

Tuczniki (od 30-110 kg m.c.) zjadają mniej więcej 85% paszy ogółem zjedzonej przez jedną świnię w okresie od urodzenia do uboju. To naprawdę ogromna ilość! I dlatego warto z całą mocą przyjrzeć się w pierwszym rzędzie stratom tej paszy, tzn. paszy, która z różnych powodów nie została skonsumowana przez świnie i znalazła się w gnojowicy (lub ściółce).

 

Przede wszystkim należy dokładnie wyregulować karmidła, aby z nich nie wysypywał się nadmiar dozowanej paszy. Można też zmniejszyć jednorazową porcję zadawanej paszy, zwiększając dzienną ilość takich porcji. Może nie zdajemy sobie do końca sprawy, ale zdarza się, że w ten sposób „ucieka” nam średnio ok. 10% paszy podawanej do karmideł. Jeśli każdy tucznik zjada 280-300 kg paszy, to 10% stanowi ok. 30 kg paszy, co przy cenie 1,2-1,8 zł/kg daje stratę 36-54 zł/tucznika, czyli w naszej fermie (patrz powyżej) przy tuczu ok. 1600 świń/rocznie strata może wynieść 58-86 tys. zł. Jeśli uda się nam zmniejszyć straty paszy dla tuczników nawet tylko o 5%, to i tak będzie to znacząca korzyść finansowa w chowie naszych świń. Razem z paszą zaoszczędzoną w odchowie warchlaków korzyść ta może wynieść co najmniej 50 zł/tucznika!

 

Lochy prośne najczęściej dostają zawyżoną dawkę paszy w stosunku do swojego zapotrzebowania w danym okresie ciąży. Pokutuje też błędne przekonanie, że lekko przetłuszczone lochy rodzą cięższe prosięta. Niezatuczone lochy, ale też nie wychudzone, uzyskują całkiem dobre wskaźniki produkcyjne. Poród u takich loch jest łatwiejszy, a w okresie laktacji mają też większy apetyt skutkujący większą produkcją mleka (prosięta odsadzone mają wtedy większą masę ciała). Okazuje się, że znacznie więcej takich loch ma krótki okres jałowienia. Z całą pewnością warto więc jeszcze raz uważnie przyjrzeć się programowi żywienia loch prośnych i w oparciu o kontrolę masy ciała próbować obniżyć dzienną dawkę paszy. Zmniejszenie o 10-15% dziennej dawki paszy pozwoli na zaoszczędzenie 40-50 kg paszy na każdą lochę prośną w zasadzie bez ryzyka uszczerbku dla jej kondycji.

 

Przechodząc na porodówkę do loch karmiących często można zauważyć, że w karmidłach zalega całkiem sporo paszy. Jeśli jest ona do tego zamoczona, to dość szybko może ulec sfermentowaniu. Aby ustrzec się przed kłopotami, pracownicy są zachęcani do czyszczenia karmideł z resztek paszy zanim lochom zostanie podana kolejna porcja paszy. Ta niewyjedzona pasza to ewidentna strata! Jeśli z każdego karmidła trzeba wywalić średnio ok. 1 kg paszy, to z 10 karmideł w naszej porodówce dziennie ubywa nam ok. 10 kg paszy, a przez rok ponad 3,6 ton stosunkowo drogiej paszy (1,8-2,0 zł/kg). Czyli ogółem straty w porodówce wyniosą 6,5-7,2 tys. zł.

 

W mniejszych gospodarstwach z pewnością warto przyglądać się każdej maciorze, indywidualnie oceniając jej kondycję i zdolność do wykarmienia miotu, i w zależności od wyników oceny kontrolować zadawanie paszy. W większych fermach natomiast warto zmniejszyć wielkość zadawanej jednorazowo porcji paszy, zwiększając jednocześnie częstotliwość zadawania. Oprócz oszczędzania paszy pozwoli to maciorom efektywniej trawić mniejsze porcje paszy, zwłaszcza w pierwszym okresie laktacji czy w okresie letnich upałów.

 

Zawsze warto dbać o prawidłowe zarządzanie paszą na fermie, a w okresach niskiej opłacalności robić to ze szczególnym zaangażowaniem.

 

 

 

Opr.: ACONAR

 

Trzoda Chlewna 11/2021

 

Możliwe ograniczenia płynące z selekcji w kierunku maksymalizacji
liczebności i masy miotu

  

Zakwaszacze w żywieniu prosiąt

 

 Diagnostyka kliniczna i laboratoryjna afrykańskiego pomoru świń (ASF) – potencjalne problemy w interpretacji wyników
badań laboratoryjnych oraz możliwe scenariusze ich rozwiązania

 

 

EKONOMIA

12

Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

M. Kozera-Kowalska

WYDARZENIA

16

„Fibre Summit” – konferencja nt. znaczenia włókna

 

18

Praktyczne wdrożenie Planu Bezpieczeństwa Biologicznego – szkolenia dla rolników

 

HODOWLA

19

Mangalica – węgierski skarb narodowy

A. Hammermeister

21

Wyniki oceny knurków i loszek w Programie Hodowlanym POLSUS

M. Marciniak, M. Tyra

22

Możliwe ograniczenia płynące z selekcji w kierunku maksymalizacji liczebności i masy miotu

E. Sell-Kubiak

WOKÓŁ ŚWINI

25

Historia relacji człowiek-zwierzę

R. Eckert

ŻYWIENIE

29

Zakwaszacze w żywieniu prosiąt

K. Lipiński

32

Zagrożenia związane z występowaniem mykotoksyn (cz. 2)

M. Soszka

38

Ocena kosztów zarządzania ryzykiem związanym z występowaniem mikotoksyn w obecnych realiach rynku trzody chlewnej

K. Sarantis

41

Włókno, czyli niedoceniany składnik pokarmowy

P. Nowak

48

Poprawa zdrowia jelit świń poprzez redukcję poziomu białka w diecie

H. Wallace, M. Wróbel

TECHNIKA

53

Nowe technologie w Big Dutchman. Klimat w chlewni

 

54

Architektura kreślona technologią (cz. XXX)

R. Hübner

58

Miejsca do przechowywania nawozów naturalnych – kontrola

W. Wardal

HIGIENA W CHLEWNI

66

Grupy sanitarne – zintegrowane działania oddolne na rzecz walki z ASF

K. Maciorowska,
W. Styburski

WETERYNARIA

70

Biegunki poodsadzeniowe – do rozwiązania problemu konieczna jest solidna diagnostyka laboratoryjna i kompleksowe działanie

Z. Pejsak

74

Diagnostyka kliniczna i laboratoryjna afrykańskiego pomoru świń (ASF)

G. Woźniakowski

 

5

NOTOWANIA

 

7

Z KRAJU

 

10

KONTAKT Z CZYTELNIKIEM

 

11

WIEPRZOWINA NIE ZAWSZE TRADYCYJNIE

 

52

WOKÓŁ ŚWINI

 

63

ZE ŚWIATA

 

 

 

Diagnostyka kliniczna i laboratoryjna afrykańskiego pomoru świń (ASF) – potencjalne problemy w interpretacji wyników badań laboratoryjnych oraz możliwe scenariusze ich rozwiązania

Grzegorz Woźniakowski

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Wydział Nauk Biologicznych i Weterynaryjnych

Katedra Diagnostyki i Nauk Klinicznych

 

 

Diagnostyka kliniczna i laboratoryjna afrykańskiego pomoru świń (ASF) –
potencjalne problemy w interpretacji wyników badań laboratoryjnych oraz możliwe scenariusze ich rozwiązania

 

 

Afrykański pomór świń (ASF) jest jedną z chorób zakaźnych świń oraz dzików, podlegającą obowiązkowi urzędowego zwalczania oraz zgłaszania jej występowania do odpowiednich organów administracji weterynaryjnej, w tym w ostatecznie do Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE).

 

Pomimo ponad 100 lat od pierwszego stwierdzenia choroby w Kenii w 1921 roku oraz wielu wysiłków podejmowanych w celu opracowania efektywnych środków zwalczania choroby, nadal stanowi ona poważne zagrożenie potencjalnie dla wszystkich regionów na świecie. Wartym wspomnienia jest fakt ponownego wystąpienia choroby po ponad 40 latach jej braku na terenie Republiki Dominikany czy Haiti, co wskazuje na ciągle niewielką wiedzę dotyczącą jej epidemiologii. Choroba „odradza” się prawdopodobnie na skutek zaniedbań w zakresie bioasekuracji oraz ciągle zbyt ograniczonej świadomości osób zaangażowanych w produkcję i obrót trzodą chlewną (Ryc. 1).

 

W związku z brakiem skutecznej szczepionki przeciwko ASF nadal jedynym środkiem prewencji szerzenia się ASF jest administracyjne zabijanie wszystkich świń w gospodarstwie, w którym na podstawie wyników badań laboratoryjnych potwierdzono chorobę. Ostatnie, wstępne wyniki badań w Wietnamie dotyczące zastosowania prototypu szczepionki przeciwko ASF na bazie rekombinowanego szczepu wirusa ASFV pozbawionego genu I177L, odpowiadającego za chorobotwórczość tego patogenu, są jedynie częściowo zadowalające, ponieważ wskazują na częściową protekcję poszczepienną pośród immunizowanych świń…

 

Zakwaszacze w żywieniu prosiąt

Krzysztof Lipiński

Katedra Żywienia Zwierząt i Paszoznawstwa

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 

 

Zakwaszacze w żywieniu prosiąt

 

 

Z uwagi na istotną rolę mikroflory przewodu pokarmowego w utrzymaniu zdrowia i wysokiej produkcyjności świń wzrasta zainteresowanie kwasami organicznymi jako dodatkami paszowymi, które oddziałują na mikroorganizmy zamieszkujące przewód pokarmowy (Suiryanrayna, Ramana 2015, Tugnoli i in. 2020).

 

 

 

Są one stosowane w żywieniu świń od ponad 50 lat, aczkolwiek mechanizm działania tych dodatków paszowych nie jest do końca poznany. Ponadto pojawiają się nowe kwasy organiczne oraz technologie ich stosowania. Zakwaszacze należą do jednych z najbardziej skutecznych dodatków paszowych w żywieniu prosiąt, co ma szczególne znaczenie w mieszankach bez terapeutycznej dawki tlenku cynku.

 

Kwasowość treści przewodu pokarmowego jest istotnym czynnikiem w utrzymaniu równowagi mikrobiologicznej. Bakterie patogenne przebywające w środowisku przewodu pokarmowego w ograniczonym zakresie rozwijają się w niskim pH. Kwasy organiczne znane są z silnego działania bakteriostatycznego. Z tego względu stosowanie w żywieniu zwierząt krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych (short chain fatty acids – SCFA), średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych (medium-chain fatty acids – MCFA) i innych kwasów organicznych w większości ma związek z ich antybakteryjną aktywnością w mieszankach paszowych i przewodzie pokarmowym. Wiele badań wykazało korzystny wpływ zakwaszania na strawności i retencję składników pokarmowych. Większość kwasów może stanowić źródło energii. Mogą mieć również korzystny wpływ na budowę przewodu pokarmowego oraz funkcje układu immunologicznego…

 

Możliwe ograniczenia płynące z selekcji w kierunku maksymalizacji liczebności i masy miotu

Ewa Sell-Kubiak

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

 

Możliwe ograniczenia płynące z selekcji w kierunku maksymalizacji
liczebności i masy miotu

 

W hodowli trzody obserwujemy, że wraz ze zwiększającą się liczebnością miotów hodowcy mają rosnące trudności z dotyczącym nich zarządzaniem i odchowem prosiąt.

 

Jest to związane chociażby z niewystarczającą liczbą sutków lochy czy odpowiednią laktacyjną dawką pokarmową w stosunku do bardzo licznego miotu. Powoduje to, że konieczne są interwencje ze strony hodowcy w celu zadbania o wykarmienie prosiąt do czasu odsadzenia. Jednak problematyczna jest również mniejsza masa urodzeniowa prosiąt i zwiększone ryzyko martwych urodzeń. Liczne mioty są także bardzo dużym obciążeniem energetycznym dla loch i bez dodatkowego wsparcia takie osobniki mogą mieć później problemy z wydajnością reprodukcyjną. Niemniej, liczebność miotu pozostaje cechą o wysokiej istotności ekonomicznej, a przez to nadal kontynuowana jest selekcja w kierunku jej zwiększania. Najlepiej w ostatnim czasie pokazują to wyniki ze stad duńskich, gdzie podawany jest wzrost z 11,7 żywo urodzonych prosiąt w roku 2000 do 17,5 w roku 2019 (Raport roczny SEGES, 2020)…

 

350x470_baner_dsm-firmenich


Młyn paszowy
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.