Author: FilipAdmin
Czy na podstawie ostatnich wypowiedzi ministra rolnictwa można mówić o zmianie priorytetów w perspektywie dalszego rozwoju produkcji trzody chlewnej w Polsce?
Krystyna pyta: Czy na podstawie ostatnich wypowiedzi ministra rolnictwa można mówić o zmianie priorytetów w perspektywie dalszego rozwoju produkcji trzody chlewnej w Polsce?
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa, stwierdził podczas ceremonii otwarcia budynków inwentarskich w Pszczółczynie (woj. kujawsko-pomorskie), powstałych w ramach programu integracji tuczu Gobarto 500, że w Polsce, chcąc wejść na rynki globalne ze sprzedażą wieprzowiny, należy dążyć do modernizacji produkcji trzody chlewnej, w ramach której powinno powstać więcej wyspecjalizowanych dużych ferm trzody chlewnej. Ponad 70% tuczników jest ciągle produkowanych w Polsce w małych stadach. Taki model produkcji ma swoje zalety, niemniej jednak jego skala jest zbyt wielka. Zakłady mięsne oczekują większych partii tuczników, bardziej jednorodnych pod względem jakości, a nie tylko „pozbierane” przez pośredników tuczniki z kilku gospodarstw. Dlatego polska produkcja tuczników oczekuje modernizacji.
Modernizując polską produkcję trzody chlewnej – stwierdził minister – nie można zapominać o zróżnicowanej strukturze gospodarstw rolnych w Polsce; małe, średnie i duże gospodarstwa muszą realizować tę modernizację w oparciu o różne modele. A o tym, jaki model produkcji trzody chlewnej zostanie wykorzystany w danym gospodarstwie, powinien decydować sam rolnik, w zależności od posiadanego potencjału produkcyjnego (środki finansowe, zdolność kredytowa, możliwość wyprodukowania surowców paszowych), wielkości budynków inwentarskich i ich wyposażenia, wiedzy, doświadczenia i zdolności do obsługi prowadzonej produkcji, a także usytuowania tej produkcji w stosunku do lokalnej zabudowy (uciążliwość odorowa). Może to być produkcja w cyklu zamkniętym lub otwartym, samodzielna lub w grupie producenckiej, albo w kooperacji z integratorem produkcji rolnej.
Prawdopodobnie po raz pierwszy tak mocno i zdecydowanie wybrzmiała potrzeba modernizacji prowadzonej w Polsce produkcji trzody chlewnej wypowiedziana przez ministra rolnictwa w odróżnieniu od poprzednich deklaracji, składanych nie tylko przez ministrów rolnictwa, ale także przez różne organizacje zrzeszające producentów świń, a które przede wszystkim zapowiadały jak najszybsze odbudowanie dawnego pogłowia świń, rozumianego jako wzrost pogłowia loch i wynikającego z tego wzrostu produkcji prosiąt i tuczników. Niestety, podejmowane od kilkunastu lat próby takiego zwiększenia pogłowia trzody chlewnej w Polsce, przy okazji wspierane środkami finansowymi z różnych źródeł, nie wpłynęły na zwiększenie pogłowia. Wzrastający import warchlaków i kusząca oferta tuczu usługowego zachęciły rolników do odchodzenia od utrzymywania stada podstawowego; zmieniła się struktura pogłowia trzody chlewnej w Polsce.
Co więcej, po raz kolejny okazało się, że najważniejszym czynnikiem wpływającym w Polsce na wielkość pogłowia trzody chlewnej i jego strukturę jest cena skupu. Cena skupu arbitralnie ustalana przez zakłady mięsne! Ale nie w oderwaniu od podstawowych reguł rynkowych, lecz zgodnie z prawami popytu i podaży. Jeśli rolnicy oferują zbyt dużo tuczników, to cena skupu spada, a jeśli brakuje tuczników, to cena gwałtownie rośnie. Najczęściej zgodnie z odwiecznym cyklem świńskim…
Przypomnijmy! Niska cena skupu w 2011 r. spowodowała spadek opłacalności produkcji świń i wielu rolników wycofało się z produkcji trzody chlewnej. Wg GUS na koniec listopada 2010 r. pogłowie tuczników wynosiło 5,12 mln szt., natomiast na koniec listopada 2012 r. zaledwie 3,98 mln szt. (spadek o ponad 22%). Stosunkowo dobra cena skupu w latach 2012-2013 spowodowała wzrost pogłowia tuczników (4,32 mln szt. na koniec grudnia 2014 r., 4,21 mln szt. na koniec grudnia 2015 r.). Niestety, silny spadek cen skupu w 2015 r. spowodował kolejny spadek pogłowia tuczników do 3,76 mln szt. na koniec czerwca 2016 r. Niejako „przy okazji” tych perturbacji pogłowie loch w latach 2010-2016 spadło z 1,36 mln szt. na koniec listopada 2010 r. do 0,88 mln szt. na koniec grudnia 2016 r. (spadek o ponad 35%!).
Brak tuczników wpłynął na znaczny wzrost cen skupu w 2017 r., zachęcając po raz kolejny rolników do zwiększenia produkcji; pogłowie tuczników na koniec grudnia 2018 r. wzrosło do rekordowego poziomu 4,76 mln szt. Gwałtowny spadek cen skupu na koniec 2018 r. wprawdzie rozwścieczył rolników, którzy chcieli wyciągnąć kosy na władzę, ale powiązani umowami i kredytami szybko zrezygnowali z walki i wrócili do produkcji tuczników.
Coraz powszechniej obowiązujący w Polsce model tuczu usługowego prawdopodobnie uchroni nas przed znaczącymi wahaniami pogłowia tuczników. Tzw. wolny rynek skorygował plany zwiększenia pogłowia trzody chlewnej w Polsce. Wyrażony przez ministra rolnictwa kierunek modernizacji produkcji świń w Polsce ma więc polegać na rozwoju takiego modelu produkcji, w którym więcej świń będzie produkowanych w większych fermach.
Jeśli tak się stanie, to przynajmniej część ryzyka wahającej się koniunktury i opłacalności tuczu świń będą musiały przejąć na siebie zakłady mięsne. Świadczą o tym wypowiedzi przedstawicieli niektórych zakładów mięsnych, że wysoka cena skupu przy olbrzymiej konkurencji w dostępie do sieci handlowych może spowodować utratę płynności finansowej przez te zakłady i opóźnienie wypłaty należności dostawcom świń do uboju. Zapowiadane są też wnioski o akceptację programów naprawczych, polegające głównie na tym, żeby dostawcy świń zgodzili się nie tylko na odroczenie wypłat, ale także na ich zmniejszenie. Takie postępowanie tylko zachęci kolejnych rolników do przejścia na tucz usługowy, a modernizacja będzie musiała objąć nie tylko tucz, ale także ubój świń i przetwórstwo wieprzowiny.
Opr.: ACONAR
Trzoda Chlewna 5/2019

Kluczowe zasady dokarmiania prosiąt
Dezynfekcja jako istotny element bioasekuracji
Badanie poubojowe, cenne źródło informacji
|
EKONOMIA |
||
|
12 |
Obietnice niekoniecznie na miarę nowego budżetu |
M. Kozera–Kowalska |
|
HODOWLA |
||
|
16 |
Ministerstwo odpowiada |
A. Hammermeister |
|
17 |
Wyniki oceny knurków i loszek w Programie Hodowlanym POLSUS |
T. Blicharski,M. Tyra, M. Marciniak |
|
19 |
Świńskie hybrydy w akcji |
P. Włódarczak |
|
ŻYWIENIE |
||
|
22 |
Żywienie loch wysokoprodukcyjnych – wpływ żywienia na ilość i skład siary |
K. Lipiński |
|
26 |
Rola poszczególnych składników pokarmowych w rozwoju przewodu pokarmowego świń cz. IV |
M. Soszka |
|
30 |
Kluczowe zasady dokarmiania prosiąt |
P. Nowak |
|
36 |
Działanie prozdrowotne i stymulacyjne kwasów huminowych w żywieniu świń |
W. Teter, P. Rumik |
|
39 |
Białko i aminokwasy w żywieniu świń |
M. Świątkiewicz |
|
REPORTAŻ |
||
|
45 |
Ferma państwa Kucharskich z Woli Kałkowej |
M. Gasiński |
|
TECHNIKA |
||
|
48 |
Bezstratne przechowywanie ziarna |
W. Wardal |
|
53 |
Architektura kreślona technologią (cz. VII) |
R. Hübner |
|
HIGIENA W CHLEWNI |
||
|
60 |
Dezynfekcja jako istotny element bioasekuracji |
M. Porowski |
|
WETERYNARIA |
||
|
66 |
Nowe wyzwanie w produkcji świń – maksymalne ograniczenie stosowania antybiotyków |
Z. Pejsak |
|
71 |
Cirkowirus świń PCV2 – czy na pewno jest pod kontrolą? |
P. Wróbel |
|
75 |
Badanie poubojowe, cenne źródło informacji |
K. Sieradzki |
|
80 (82) |
Pleuropneumonia – wiemy już dużo, lecz wciąż za mało |
P. Kołodziejczyk |
|
|
||
|
5 |
NOTOWANIA |
|
|
7 |
Z KRAJU |
|
|
10 |
KONTAKT Z CZYTELNIKIEM |
|
|
11 |
WIEPRZOWINA NIE ZAWSZE TRADYCYJNIE |
|
|
21,59,79 |
ZE ŚWIATA |
|
Czy wprowadzenie w życie proponowanych w projekcie ustawy odorowej z 29 marca br. przepisów o minimalnej odległości chlewni od budynków mieszkalnych w zależności od liczby stanowisk (wyrażonych w DJP) w tej chlewni dla różnych grup produkcyjnych świń (loc
Marcin pyta: Czy wprowadzenie w życie proponowanych w projekcie ustawy odorowej z 29 marca br. przepisów o minimalnej odległości chlewni od budynków mieszkalnych w zależności od liczby stanowisk (wyrażonych w DJP) w tej chlewni dla różnych grup produkcyjnych świń (lochy, prosięta, warchlaki, tuczniki), „całkowicie zablokuje możliwość rozwoju hodowli w Polsce” oraz „zlikwiduje całkowicie możliwość rozwoju rodzinnych gospodarstw rolnych” (TCh (2019) nr 4, str. 59)?
Zanim postaram się chociaż w części odpowiedzieć Marcinowi na Jego pytanie, przytoczę pewne zdarzenie.
Mój syn Piotr, wracając z pracy w Skórzewie, w drodze na przystanek autobusowy musi przejść obok gospodarstwa rolnego położonego w samym centrum tej podpoznańskiej wsi[1], od kilkunastu lat przypominającej raczej nowoczesne miasteczko aniżeli typową wieś. Któregoś dnia z pewnego rodzaju niesmakiem powiedział mi o nieprzyjemnych zapachach, jakie odczuł przechodząc obok tego gospodarstwa. Śmierdziały mu zwierzęta, chowane w tym gospodarstwie. Odpowiedziałem mu, że Skórzewo to przecież wieś i nie powinien się dziwić zwierzęcym zapachom na wsi, ale czułem, że go to wcale nie przekonało.
Myślę, że nie przekonałoby to bardzo wielu innych ludzi, nie tylko w Polsce, którzy uważają, że powietrze na wsi powinno też być świeże i czyste. Mieszkańcy wsi (miasta zresztą też!) nie powinni być narażeni na przebywanie w strefie uciążliwości niepożądanych zapachów, zwanych odorami. Ochrona zapachowej jakości powietrza jest bowiem elementem opieki zdrowotnej, zgodnie z definicją zdrowia, sformułowaną przez WHO w 1948 r.[2], odrzucającą postrzeganie zdrowia i choroby wyłącznie w kategoriach biologiczno-medycznych, a przywiązującą wagę również do dobrostanu psychicznego i społecznego.
Coraz częściej właściciele działek budowlanych nabytych w pobliżu już istniejących, często od bardzo wielu lat, ferm przeznaczonych do produkcji zwierzęcej, otrzymują pozwolenie na budowę budynku mieszkalnego, a następnie domagają się zaprzestania produkcji zwierzęcej ze względu na uciążliwość zapachową. W większości sporne działki nie są położone na terenach mieszkalnych, wyznaczonych przez administrację w mpzp (zdecydowana większość gmin w ogóle nie posiada mpzp!), ale na ziemi rolnej i mają status siedliska rolniczego. Chciałoby się powiedzieć, że jeśli ktoś świadomie chce mieszkać w gospodarstwie rolnym, to nie powinien mieć pretensji, że są tam chowane jakieś zwierzęta!
W tej sytuacji pojawia się niezwykle ważne pytanie: gdzie zatem powinna być prowadzona produkcja zwierzęca? Na wsi? Przecież nie w mieście!
A co to jest wieś? Dla jednych wieś będzie kojarzyła się z polami uprawnymi i gospodarstwami rolnymi prowadzącymi chów zwierząt, dla drugich z sobotnio-niedzielnymi wypadami i miejscem spędzania wakacji, dla jeszcze innych ze stylem życia bliskim naturze, przy czymniektóre tereny wiejskie krajobrazowo i funkcjonalnie przypominają miasta, a niewielkie miasta – przeciwnie – mogą być kojarzone z obszarami wiejskimi. W oparciu o tak odmienne postrzeganie wsi lekkomyślnie wydawane są decyzje administracyjne pozwalające na budowę budynków mieszkalnych w pobliżu ferm.
Nie podlega dyskusji, że utrzymywanie starannej kontroli emisji z chlewni nieprzyjemnych zapachów, powszechnie nazywanych odorami, jest jednym z pierwszorzędnych obowiązków każdego właściciela fermy trzody chlewnej. Przestrzeganie tego obowiązku powinno być kontrolowane przez lokalne władze samorządowe, do których należy dbałość o ochronę naturalnego środowiska na terenach podległych tej władzy, a w tym konkretnym przypadku – dbałość o wysoką jakość powietrza, tzn. o jego czystość, niski poziom zapylenia i ochronę przed uciążliwymi odorami.
Aby uniknąć sporów, MŚ w porozumieniu z innymi organami administracyjnymi postanowiło wprowadzić ustawowe przepisy o wyznaczeniu minimalnej odległości od budynków mieszkalnych dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa (instalacji służącej produkcji zwierzęcej), którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej:
dla chowu lub hodowli zwierząt w liczbie nie mniejszej niż 210 DJP i nie większej niż
500 DJP minimalna odległość = DJP [m],
dla chowu lub hodowli zwierząt w liczbie większej niż 500 DJP minimalna odległość =
500 [m].
Natomiast przy pogłowiu mniejszym niż 210 DJP instalacja do produkcji zwierzęcej może powstać w pobliżu budynków mieszkalnych zgodnie z ogólnie obowiązującymi przepisami budowlanymi pod warunkiem, że w odległości do 210 m od tego przedsięwzięcia nie jest zlokalizowane lub nie jest planowane powstanie innego przedsięwzięcia służącego do produkcji zwierzęcej, a łączna liczba DJP dla tych wszystkich przedsięwzięć będzie mniejsza niż 210 DJP.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli jeden tucznik to 0,14 DJP, to chlewnia posiadająca 1500 stanowisk tuczowych ma obsadę równą 1500 szt. × 0,14 DJP = 210 DJP. Jednym słowem, jeśli w promieniu 210 m nie jest prowadzona żadna inna produkcja zwierzęca, to rolnik zgodnie z ustawą odorową powinien mieć prawo postawić w pobliżu swojego domu i innych budynków mieszkalnych chlewnię takiej wielkości. Mieć prawo a uzyskać zgodę władz na budowę to dwie, czasami bardzo odległe od siebie, sprawy! Nie będzie też uciążliwy odorowo chów kilkudziesięciu loch w cyklu zamkniętym lub otwartym (zachęcam do przeliczenia sobie takiej produkcji na DJP).
Jednym słowem, osobiście nie widzę zagrożenia dla rozwoju produkcji trzody chlewnej w Polsce z powodu wyznaczenia minimalnej odległości chlewni od budynków mieszkalnych, a jedynie próbę uporządkowania palącego problemu uciążliwości odorowej związanej z produkcją zwierzęcą. Przy okazji projekt tej ustawy wywołał szeroką i emocjonalną dyskusję na temat bardzo wielu wątpliwych przepisów i praktyk administracyjnych utrudniających życie rolnikom-producentom świń.
Opr.: ACONAR
[1] Skórzewo – wieś sołecka, położona w gm. Dopiewo (pow. poznański, woj. wielkopolskie), graniczy z Poznaniem
[2] The determinants of health. www.who.int. Health Impact Assessment (HIA).
Badanie poubojowe, cenne źródło informacji
lek. wet. Krzysztof Sieradzki
specjalista prewencji weterynaryjnej i higieny pasz
specjalista chorób trzody chlewnej
Ełk
Badanie poubojowe, cenne źródło informacji
Wykorzystanie wiedzy o efektach swoich działań to sposób na wzrost efektywności
Badając uważnie stado w rzeźni w badaniu poubojowym, uważny lekarz jest w stanie zdiagnozować problemy, z jakimi boryka się właściciel, ocenić efektywność profilaktyki, metafilaktyki, leczenia, żywienia i warunków utrzymania. Warto te informacje wykorzystać do uzyskania dodatkowego wzrostu efektywności produkcji trzody chlewnej.
Wysyłając transport świń do zakładów mięsnych, czujemy ulgę, że już w zasadzie nic im więcej nie grozi, że zwierzęta dorosły szczęśliwie do tego dnia. Pozostaje więc tylko czekać na pieniądze. Czy jednak do końca to prawda? Czy to, co się dzieje z naszymi zwierzętami po ich wyjechaniu z gospodarstwa może mieć wpływ na wyniki w przyszłości?
Cennym źródłem informacji o tym, jak prowadzimy produkcję trzody chlewnej, mogą być spostrzeżenia pochodzące z linii ubojowej, a w szczególności z punktów badania poubojowego. W zakładach posiadających automatyczny przesuw taśmy, po oczywistym prawidłowym humanitarnym pozbawieniu świadomości, następuje wykrwawienie i oczyszczenie sztuki z naskórka i sierści w tzw. części brudnej. Czysta sztuka przenoszona jest taśmą do części czystej, gdzie w kolejnych etapach izolowane są na odrębnych, zsynchronizowanych ze sobą taśmach, ośrodki, jelita i tusze. Na tych trzech taśmach lekarze weterynarii badają każdą sztukę, porozumiewając się ze sobą, wymieniając informacje np. o stanie jelit czy płuc w celu prawidłowej oceny tuszy.
Ośrodek zawiera miedzy innymi język, tchawicę, płuca, wątrobę i nerki. Jelita to przewód pokarmowy od wpustu do żołądka po zabezpieczony odbyt, bez wątroby, która jest przy ośrodku. Tusza do miejsca badania przenoszona jest w postaci dwóch półtusz z poderwanym sadłem…










