1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
biopoint1200
004 AG-PROJEKT 2025-04a

Praca moją pasją

Praca moją pasją

 

Rozmawiamy z Profesorem Zygmuntem Pejsakiem, kierownikiem Zakładu Chorób Świń Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. Okazją do tego jest kolejna doroczna konferencja organizowana w czerwcu z inicjatywy Pana Profesora, a także jego zapowiedź przejścia na emeryturę.

 

Panie Profesorze, chcielibyśmy przypomnieć, że w styczniu tego roku minęło 25 lat od rozpoczęcia naszej współpracy. W tym czasie napisał Pan do „Trzody Chlewnej” około 300 artykułów, których Czytelnicy zawsze wyczekiwali z niecierpliwością i czytali z ogromnym zainteresowaniem. Stawia to Pana na pierwszym miejscu listy autorów najczęściej piszących dla naszego magazynu. Mogliśmy liczyć na Pana wsparcie w wielu kwestiach. Bywał Pan wykładowcą na spotkaniach z hodowcami i producentami organizowanych przez Redakcję. Od początku jej powstania jest Pan członkiem Rady konsultacyjnej naszego miesięcznika. Dzięki Panu udało nam się nawiązać szereg owocnych kontaktów m.in. z autorami – lekarzami wet. – praktykami, firmami czy instytucjami. W podziękowaniu za wkład wniesiony w rozwój naszego czasopisma został Pan uhonorowany medalem wybitym z okazji 50-lecia „Trzody Chlewnej”.

 

Redakcja: Czy pamięta Pan swój pierwszy przygotowany dla nas tekst? Pisał Pan w nim m.in. o różnicach pomiędzy wynikami uzyskiwanymi w produkcji trzody w naszym kraju i w rozwiniętych rolniczo krajach Europy zachodniej – dla przykładu liczba tuczników od lochy w roku wynosiła wtedy 12 vs 16–18, a dni tuczu 190 vs 220–240. Czy dzisiaj wciąż musimy gonić europejskich liderów?

Profesor Zygmunt Pejsak: Jeżdżąc w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia sporo po świecie i pracując między innymi w chlewniach amerykańskich czy węgierskich (Węgry miały wtedy dużo wyższy poziom chowu świń niż my), widziałem na własne oczy, jak duże są różnice w podejściu do produkcji, jej efektywności i „zabezpieczeniu” naukowym między Polską a innymi rozwiniętymi rolniczo krajami Europy czy Ameryki Płn. W USA jeździłem po chlewniach z szefem (dr. Royem Schultzem) „extension service” (zespół doradczy) Iowa State University. Podziwiałem tego naukowca, obserwując, jak wielką ma wiedzę praktyczną i jak potrzebny jest tamtejszym producentom świń. Już wtedy zauważałem jak dokładnie liczy się koszty produkcji i jak analizuje się każdego dnia zmiany cen skupu. Dlatego do dzisiaj dużą uwagę zwracam na omawianie tematu efektywności produkcji…

Chlewnię wynajmę… Chlewnię oddam w dzierżawę?

Magdalena Kozera-Kowalska

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Chlewnię wynajmę… Chlewnię oddam w dzierżawę?

 

Powtarzanie chińskiego przekleństwa „obyś w ciekawych czasach żył” staje się powoli nudne. Wprawdzie każde czasy są ciekawe, ale… Podobno gospodarka świetnie się rozwija, dążymy jako kraj do ugruntowania niezależności politycznej i ekonomicznej, tylko gdzieś zagubiliśmy warunki realizacji postulatu samowystarczalności żywnościowej czy zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego na podstawowe przynajmniej produkty rolne.

 

Coraz więcej Polaków mieszka w miastach, w niemal całkowitym oderwaniu od wsi, zwłaszcza tej produkcyjnej, nie letniskowej, rekreacyjnej czy turystycznej… Coraz mniej mieszkańców wsi zajmuje się rolnictwem. W realiach, w których żyje polski rolnik zaczyna brakować świadomie kształtowanej przestrzeni dla rozwijania produkcji rolnej. W sposób szczególny odczuwają to trzodziarze, którzy nie tylko zmagać się muszą z problemami malejącej opłacalności, ale także z narastającym ostracyzmem społecznym dla rozwijania ich produkcji. Ta ostatni kwestia dotyczy między innymi lokalizacji chlewni, ich wielkości, ale także zgody na rozbudowę już istniejących obiektów. O stosowne regulacje w tym zakresie rolnicy walczą od lat, istniejące rozwiązania prawne nie do końca regulują powstające problemy, a znaczna dobrowolność interpretacji sprawia, że w wielu, o ile nie w większości przypadków rolnik stoi na pozycji przegranej…

Muchy w chlewni i ich zwalczanie

Stanisław Ignatowicz

Samodzielny Zakład Entomologii Stosowanej

SGGW Warszawa

 

Muchy w chlewni i ich zwalczanie

 

Mucha domowa od dawna towarzyszy człowiekowi i razem z nim rozprzestrzeniła się szeroko po całym świecie. Występuje wszędzie tam, gdzie żyją ludzie i żywi się tym samym pokarmem, co człowiek. Przebywa wokół nas i naszych zwierząt inwentarskich, którym bardzo dokucza swoim natręctwem.

 

Muchy domowe znamy dobrze. Wiemy, że nie są to duże owady. Mają ciało długości 7–9 mm, z szarym tułowiem, na którym są podłużne, jasne linie. Na odwłoku, od strony grzbietowej, widać czarny pasek. Jaja much są białe, owalne, długości 1–1,5 mm. Białe larwy, zwane czerwiem, osiągają nawet do 15 mm długości i mają charakterystyczny stożkowaty kształt; przedni ich odcinek ciała jest zwężony, a tylny rozszerzony. Poczwarka muchy, zwana bobówką, jest ciemnobrunatna, długości do 8 mm.

 

Rozwój i płodność much

Muchy pojawiają się w budynkach inwentarskich wiosną, ale w większej liczebności występują latem, w lipcu i sierpniu. Były jednak lata, jak np. w ostatnich kilku sezonach, kiedy muchy licznie występowały już w maju.

W rozwoju much wyróżnia się następujące stadia rozwojowe: jajo, larwa, poczwarka i osobnik dorosły. Muchy składają drobne jaja na wilgotne śmieci, odpady rzeźnicze, na kał, obornik, w gnojowicę świń, w odchody drobiu i innych zwierząt inwentarskich i domowych. W ciągu życia samica może złożyć 5–6 złóż po 75–150 jaj. Jeśli w pomieszczeniu temperatura powietrza waha się od 17 do 20°C, wówczas już po 8–15 godzinach ze złożonych jaj wylęgają się larwy. Larwy intensywnie żerują, szybko rosną i stopniowo zamieniają swój substrat, w którym bytują, w półpłynną masę. Larwy linieją trzykrotnie. Starszy czerw przebywa tuż pod powierzchniową warstwą kału, gnojowicy lub obornika…

Konstrukcje dachów w chlewniach

Jacek Mądrawski

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

 

Konstrukcje dachów w chlewniach

 

Budynek jest to obiekt budowlany, który charakteryzuje się tym, iż jest wydzielony z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych, jest trwale związany z gruntem i ma dach. Dach jest zatem zespołem elementów przykrywających budynek od góry i chroniący go od opadów atmosferycznych, wiatru, wahań temperatury. Dachy składają się z: konstrukcji nośnej, pokrycia oraz urządzeń do odprowadzania wód deszczowych (rynny i rury spustowe).

 

Konstrukcja dachu ma przenieść obciążenia związane z warunkami atmosferycznymi (śnieg i wiatr), być podporą dla pokrycia dachowego oraz umożliwić podwieszenie izolacji termicznej i sufitu. W przypadku budynków inwentarskich, których rozmiary są znaczne, a szerokość często przekracza 11 m, stosuje się konstrukcję dachu w postaci dźwigarów. Ze względu na użyty materiał możemy wyróżnić trzy rodzaje wiązarów: stalowe, drewniane i żelbetowe.

            Elementy kratownicowe to rozwiązania lekkie, o dużej nośności i sztywności, opłacalne ekonomicznie w obiektach o dużych rozpiętościach oraz przy konieczności montażu wielu instalacji pod połacią dachu. Zanim jednak inwestor podejmie decyzję o zastosowaniu dźwigarów dachowych kratowych, powinien sprawdzić, czy na przeszkodzie temu dobremu, tańszemu rozwiązaniu, nie staną ograniczenia wysokości budynku, względy ekonomiczne produkcji np. zbyt małej kratownicy, a także uwarunkowania ppoż…

Tucz fazowy

 

Mariusz Soszka

Doradca żywieniowy, Ostrówek

 

Tucz fazowy

 

Podstawowym celem tuczu świń jest uzyskanie wysokiej zawartości mięsa w tuszy, charakteryzującego się dobrą jakością, przy jednocześnie możliwie najniższym zużyciu paszy na 1 kg przyrostu masy ciała i osiąganiu jak najwyższych przyrostów dobowych. Jednym z czynników, który w znaczący sposób ułatwia osiąganie satysfakcjonujących efektów produkcyjnych w tuczu jest zastosowanie wielofazowego żywienia tuczników, dopasowanego do ich masy ciała i zapotrzebowania pokarmowego.

 

Wśród hodowców i producentów świń istnieje przekonanie, że z punktu widzenia żywieniowego i organizacyjnego najmniej wymagającą grupą technologiczną świń są tuczniki. W praktyce jednak, aby sprostać wymaganiom rynku, od kilku lat żywienie tuczników szybko i znacząco ewoluuje, na co wpływ ma kilka czynników. Pierwszym z nich jest stale postępująca praca hodowlana, której konsekwencją jest wprowadzanie na rynek nowych ras i linii świń, charakteryzujących się zróżnicowanym zapotrzebowaniem na poszczególne składniki pokarmowe, które muszą zostać dostarczone wraz z paszą. Kolejnym czynnikiem są wymagania zakładów przetwórczych, które oczekują dużych, standaryzowanych i powtarzalnych pod względem jakości partii tuczników, charakteryzujących się wysokim procentem mięsności tuszy. Czynnik ten w znaczący sposób wpłynął na zmianę sposobu żywienia świń, ponieważ zakłady mięsne wprowadziły premię za mięsność, przymuszając hodowców do zwrócenia baczniejszej uwagi na tę cechę…

350x470_baner_dsm-firmenich
350x470_baner_dsm-firmenich



biopoint1200
1200x250_baner_duchman
1200x250_baner_pig_at
template (2)
1200x250_baner_topigs
1200x250_baner_miya_gold
Trzoda Chlewna - Ogólnopolskie czasopismo dla producentów trzody, zootechników i lekarzy weterynarii
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.